Piosenki na weselu zależą oczywiście od gustu młodych, dla niektórych disco polo to jedno wiele faux pax, dla innych przyjęcie z rockiem czy jazzem to zwykła nuda. W weselnych wpadkach muzycznych nie chodzi jednak o sam gatunek. Gdy młodzi rozpoczynają swój pierwszy taniec utworem o zdradzie, złamanym sercu, rozstaniu, a nawet śmierci, to naprawdę nieciekawy początek małżeństwa. A robią to zupełnie nieświadomie!
Muzyka na weselu jest prawie tak ważna jak jedzenie, to od niej zależy, czy goście będą się bawić, czy smętnie siedzieć przy stołach. Dlatego w ślubnych poradnikach nie brakuje rad, jak dobrać muzykę na wesele, by zachować styl młodych i nie zawieść gości.
Para młoda powinna stawiać na różnorodność, w myśl zasady dla każdego coś dobrego, przygotować utwory typowo do tańca, zaznaczyć swoje ulubione kawałki. Prawdziwą wisienką na torcie jest natomiast piosenka pod pierwszy taniec, jej wybór należy do najtrudniejszych.
Jednak wiele par wydaje się wybierać muzykę bardzo pobieżnie. Jest coś o ślubie? Świetnie! W tekście mówią o weselu? Bierzemy! Biały welon? No jak ma nie pasować! Pytanie tylko, czy ślub, o którym śpiewa wokalistka jest dobrowolny, serce, o którym wspomina niezłamane, a ukochany to mąż, a nie kochanek...
1. "Windą do nieba" Dwa plus jeden – "już mi niosą suknię z welonem, już cyganie czekają z muzyką, koń do tańca zamiata ogonem", więc na pewno jest to utwór, który na wesele pasuje. Pasuje, ale jak pięść do nosa. Wystarczy raz uważnie posłuchać tekstu, by zrozumieć, że panna młoda wychodzi za mąż z przymusu i wyraźnie mówi: "Mój piękny panie, ja go nie kocham, taka jest prawda".
Jeśli pan młody w czasie pierwszego tańca postanowi wsłuchać się w tekst, może mieć obawy, czy nie jest to jakaś aluzja ze strony ukochanej. Piosenkom o nieszczęśliwej miłości powiedzmy zdecydowane "nie".
2. “I will always love you” Whitney Houston – być może do tej piosenki tańczyliście za czasów szkolnych swoje pierwsze tańce-przytulańce i wybór na nią padł z powodu głębokiego sentymentu. Ostatecznie jednak jest to piosenka o rozstaniu, która zachęca raczej do płakania niż "weselenia się". Może warto zostawić ją na mniej przyjemne momenty życia.
3. “Weselny Klimat” Ada Krawczyk – co prawda jest biały welon, a w nim nawet dziewczyna, jednak zdecydowanie ważniejszy jest strumień wódki, a królową wieczoru według utworu jest zarżnięta świnia. Może warto odpuścić tę piosenkę, chyba że łącznie z gośćmi czekacie już tylko na wjazd prosiaka z rożna z jabłkiem w pysku. Wegetarianie mogą poczuć się urażeni.
4. "Miał być ślub" Monika Brodka – Brodka co prawda miała być żoną, ale wcale nią nie została, chociaż wszystko było już przygotowane, a babcia łkała we łzach! Przyszły niedoszły mąż się nie pojawił, a ona "umarła z miłości". Ostateczny przekaz jest pozytywny, ale może lepiej puścić tę piosenkę na wieczorze, w którym będziecie przeżywać złamane serce koleżanki, a nie na własnym weselu.
5. "Małgośka" Maryla Rodowicz – okej, gdy słyszę nieśmiertelne "to był maj", też budzi się we mnie słowiański duch tańca i śpiewu, jednak analiza tekstu ochładza zapał do bawienia się przy tym utworze akurat na weselu. Inna dziewczyna idzie pod rękę z narzeczonym niedoszłej panny młodej, a na koniec sama bierze z nim ślub. "A suknia tej młodej uszyta jest z moich słów" to niezbyt dobra wróżba na resztę małżeństwa.
6. “Byłaś dla mnie wszystkim” Poparzeni Kawą Trzy – ukochana co prawda była wszystkim, ale dawno jest po wszystkim. Może i można wspólnie z ukochanym śpiewać zwrotki, w których wokalista wychwala swoją ukochaną, ale refren wypadałoby przemilczeć. Mniej rozstań, więcej miłości.
7. "My heart will go on" Celine Dion – znana jako piosenka z Titanica. Romantyczna? Owszem? O miłości? Owszem. Ale kojarzy się raczej chłodno. Z lodowatą wodą, w której topili się Jack i Rose. Może warto ograniczyć ilość cierpień w utworach zwiastujących nową drogę życia? To tylko sugestia.
Pamiętajcie, że ostateczny wybór należy do was, jest zależny od waszego poczucia humoru i dystansu do siebie. Jednak każda wedding plannerka powie wam, że piosenki ślubne powinny raczej rozweselać, a nie doprowadzać do łez.