Jedna łazienka na trzy oddziały i zakaz sikania pod prysznicem. Oto warunki w szpitalu dziecięcym
Na trzy oddziały dziecięce w Uniwersyteckim Szpitalu w Lublinie przypada jedna toaleta i jeden prysznic. Na drzwiach wisi kartka, żeby nie sikać podczas kąpieli. Oto jak wyglądają sanitarne warunki w jednym z dziecięcych szpitali.
- Wydaje się, że jedna toaleta i prysznic na ponad 60 osób z trzech oddziałów szpitala dziecięcego to jakiś żart. Tak wyglądają realia w polskich szpitalach.
- W szpitalu prowadzony jest remont, stąd brak pryszniców i toalet
- Dyrekcja szpitala nie jest w stanie rozwiązać problemu i nie zamierza nic z tym robić, aż do zakończenia prac remontowych.
Na jednym z oddziałów szpitala dla dzieci w Lublinie leżało dziecko z jego rodziny razem ze swoją mamą. W szpitalu na oddziałach patologii niemowląt, patologii noworodków i kardiologii dziecięcej funkcjonuje tylko jedna łazienka z prysznicem i jedna toaleta. A na każdym z 3 oddziałów jest po ok. 20 dzieci i każde jest z rodzicem, co daje około 60 osób (plus dzieci) na jeden prysznic i toaletę.
Spartańskie warunki dla rodziców hospitalizowanych dzieci
Pan Maciej zgłosił sanitarne problemy szpitala do Dziennika Wschodniego, by sprawę nagłośniono: - Sytuacja jest dramatyczna i absurdalna, szczególnie w dobie koronawirusa, gdy matka lub ojciec zostaje sam ze swoim malutkim dzieckiem, często też noworodkiem i nawet nie ma jak skorzystać z toalety, nie wspominając o umyciu się, wzięciu kąpieli. To po prostu upokarzające - uważa pan Maciej.Czy takie warunki są zgodne z przepisami w takiej dużej placówce? Dyrekcja szpitala zgadza się, że jest to problem, ale nie ma możliwości zrobienia z nim czegokolwiek, bo w części szpitala prowadzone są prace remontowe. W związku z tym nikt nie udostępni teraz rodzicom chorych dzieci dodatkowego prysznica czy toalety, ale za jakiś czas w szpitalu będą lepsze warunki sanitarne – gdy remont się skończy. Cała sytuacja wydaje się wręcz niewiarygodna.
Wtedy do dyspozycji rodziców będzie kilka toalet i pryszniców, a do tego czasu trzeba stać w ogromnej kolejce, która jest widokiem wręcz surrealistycznym. Dodatkowo, na drzwiach jedynego dostępnego na trzech oddziałach prysznica wisi kartka z napisem "Proszę nie sikać pod prysznicem”. Takie warunki i traktowanie są według rodziców (i nie tylko nich) niedorzeczne.
Dyrekcja szpitala nie robi z tym nic
- Rozumiemy niedogodności rodziców, ale obecnie nie jesteśmy w stanie stworzyć dodatkowych węzłów sanitarnych na niewyremontowanych piętrach - wyjaśnia dr n.med. Jolanta Niewiedzioł, zastępca dyrektora ds. lecznictwa Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie.Dyrekcja zapewnia też, że toalet jest więcej – ale na innych oddziałach i innych piętrach. Co słusznie wzbudza niepokój rodziców, bo wiąże się z koniecznością zostawienia przez rodzica małego dziecka, często noworodka, samego na oddziale, by sam mógł udać się do innej części szpitala, żeby skorzystać z toalety. Warunki w szpitalu dziecięcym – póki remont nie dobiegnie końca – nie zmienią się.
Może cię zainteresować także: "Nieludzkie wrzaski i wycie małych pacjentów". Szpital w Olsztynie odpowiada na zarzuty matki