Po "wakacjach" z rodziną nie mogę patrzeć na męża. Ten wyjazd to był najgorszy pomysł świata

Marta Lewandowska
Po trudnym okresie, kiedy wiele z nas odmówiło sobie wyjazdu na wakacje w ubiegłym roku, tego lata Polacy ruszyli do letnich kurortów. Znalezienie wolnych miejsc w popularnych nadmorskich miejscowościach graniczy z cudem. Jednak, jak pisze Alicja, nie tylko tłumy potrafią zepsuć wymarzone wakacje. W jej przypadku wszystko zepsuł... mąż.
Alicja całe dnia sama zajmowała się dzieckiem, bo mąż postanowił odpocząć. Fot. Unsplash

Wyczekiwany urlop

"Dwa lata temu nie wyjechaliśmy latem, bo w czerwcu urodził się Igor, więc zdecydowaliśmy, że z takim maluchem lepiej zostać w domu" - zaczyna swój list Alicja. Razem z mężem zrezygnowali też z wakacji rok temu. Uznali, że lepiej nie kusić losu, kiedy liczba zachorowań szybowała do góry. Tego lata uznali, że już czas pokazać dziecku morze. Hotel w Sopocie zarezerwowali wczesną wiosną.


"Cieszyłam się na ten wyjazd, oboje z mężem pracujemy głównie zdalnie, mały chodzi do żłobka. Uznaliśmy, że przyda nam się chwila wytchnienia z daleka od domu, bo przecież inaczej ciągle bylibyśmy w pracy". Alicja spakowała ubrania, zabawki, trochę przekąsek i w piątkowe popołudnie ruszyli na północ. Zaznacza, że jeszcze w samochodzie nic nie zapowiadało katastrofy.

"Szybko jednak zostałam obdarta ze złudzeń, bo mąż miał chyba zupełnie inny plan na wypoczynek niż ja. Zanieśliśmy bagaże do pokoju, Igor był tak zmęczony podróżą, że zasnął, zanim zdążyłam rozpakować rzeczy. Zapytałam męża, czy weźmiemy butelkę wina do pokoju, na co on odparł, że mogę sobie zamówić, bo on idzie do baru hotelowego, żeby się trochę rozejrzeć" - wspomina kobieta.

On na urlopie, a ja...

Mąż Alicji wrócił po północy, kiedy kobieta rano próbowała go budzić, żeby zeszli na śniadanie, stwierdził, że mogą iść bez niego, restauracja wydaje posiłek do 10:30, więc zdąży zjeść. "Prowadził auto, trochę wieczorem wypił, pomyślałam, że może być zmęczony, ten jeden dzień niech sobie pośpi. Ale to nie był jeden dzień. Odsypiał codziennie, nie chciał z nami chodzić na plażę" - opisuje Alicja.

Kobieta nie ukrywa, że była bardzo rozczarowana postawą męża, który ewidentnie był na urlopie życia, w odróżnieniu od niej. To ona wstawała w nocy do dziecka, chodziła z nim na śniadania, plażę i spacery. "Nawet nie pytał, co robiliśmy cały dzień, leżak przy basenie, albo łóżko w pokoju, czasem bar, tyle było jego aktywności. Czwartego dnia rano zrobiłam awanturę, kazałam mu natychmiast zwlec się z łóżka i pójść z nami na śniadanie" - wspomina kobieta.

Dodaje, że mąż zupełnie nie rozumiał, o co jej chodzi, przecież są w fajnym hotelu, ona lubi plażę, jemu przeszkadza piasek, zamiast biegać za dzieckiem, woli poczytać przy basenie. A ona przecież ciągle powtarza, że lubi bawić się z synem.

Też mam urlop

"Wykrzyczałam mu, że może jakby choć raz raczył zejść z nami na posiłek, to lepiej zrozumiałby moją frustrację. Nawet nałożenie sobie jedzenia przy Igorze graniczy z cudem, mały biega po restauracji, trzeba go karmić, bo wszystko go rozprasza, a ja jeśli nawet zdążę coś zjeść, to tylko na zimno". Mężczyźnie oberwało się także za brak zrozumienia, że żona również jest na urlopie i poza miłym spędzaniem czasu z dzieckiem też chciałaby trochę odpocząć.

"Zapytał, czy on mi zabrania spać... No aż mnie zamurowało, dyskutowanie o tym, że dwulatek do 9 nie pośpi, że z dzieckiem się trzeba bawić, organizować mu czas, odbyło się już nieco za głośno. A pośrodku tej afery stało moje dziecko, które dotąd krzyków nie słyszało. Zobaczyłam, jak kuli się i zaczyna płakać. Tego było za wiele" - wyznaje kobieta.

Rodzina zeszła razem na śniadanie, jednak zjedli w ciszy, Igor, wyczuwając niespokojne nastroje rodziców, siedział tego dnia spokojnie. Po posiłku tata bez słowa poszedł z chłopcem na plażę, żonie nie zaproponował, żeby do nich dołączyła. "Kiedy wrócili, miałam już spakowane rzeczy swoje i syna, chciałam wracać pociągiem. Ta atmosfera była nie do zniesienia" - wspomina Alicja.

Kobieta uznała, że zostawanie nad morzem przez kolejne trzy dni mija się z celem. Mąż zdenerwował się na nią, bo przecież zajął się dzieckiem, jak chciała, a jej znowu coś nie pasuje. "Nie chciałam, żeby znowu krzyczał przy dziecku, więc bez słowa się rozpakowałam. Ale chyba nie muszę mówić, jak wyglądała reszta naszego wypoczynku marzeń?" - podsumowuje.

Nigdy więcej z tobą nie jadę

Alicja nie ma wątpliwości, długo nie pojadą na rodzinne wakacje. Przed narodzinami syna zwiedzili razem pół świata, ale bez dziecka jest inaczej. Czego jej mąż zupełnie nie chce zaakceptować. Urlop z dzieckiem wymaga dopasowania się do niego i jego potrzeb. "Rodzice nie mają wakacji, to logiczne. Jednak, jak widać, nie dla wszystkich" - skarży się Alicja.

Na drugi tydzień urlopu Alicja razem z synem pojechała do dziadków, mąż wrócił już do pracy. "Od powrotu z Sopotu nie zamieniliśmy nawet słowa, wcale nie mam ochoty wracać do domu. Szczerze mówiąc, jestem zaskoczona, bo okazuje się, że można być z kimś 10 lat, dużo razem przeżyć i zupełnie nie znać tej osoby. Po tych wakacjach mam poważne wątpliwości, czy dobrze się dobraliśmy" - kończy swój list kobieta.

Urlopowe gry wojenne

Niestety historia tej rodziny nie jest odosobniona. Dla wielu pierwsze wakacje z dzieckiem to wyzwanie. Ludzie, którzy byli razem kilka lat przed pojawieniem się potomstwa, razem podróżowali, dzielili pasje, przywykli do swobodnego wypoczynku. A z ruchliwym kilkulatkiem wypoczynek wygląda nieco inaczej.

Dziecko zwykle wcześnie wstaje, więc szanse na to, że rodzice wyśpią się za wszystkie czasy, raczej są niewielkie. Podobnie, jak leżenie plackiem na plaży, w nowym miejscu wszystko jest interesujące, więc nie można spuścić malucha z oczu. Nie ma się też co łudzić, że zejdziecie wieczorem do hotelowego baru, bo przecież nawet jeśli dziecko zaśnie, nie można zostawić go bez opieki. I liczyć się z tym powinny obie strony.

Warto wszelkie zasady ustalić przed wyjazdem, porozmawiać z partnerem, jak sobie wyobrażacie wypoczynek. Umówić się, np., że rano do dziecka będziecie wstawać na zmianę. Ustalić, ile czasu spędzicie wszyscy razem, a ile dacie sobie odetchnąć... również od siebie. Bo wakacje z rodziną to często wyzwanie.