"Przyjdź, ale bez żony i dziecka". Zaproszenie od przyjaciół to dowód na wykluczenie młodych matek

Marta Lewandowska
Kasia i Jacek kilka miesięcy temu zostali rodzicami. Jak pisze kobieta: "córka wypełniła ich dom miłością". Młodzi rodzice szybko odnaleźli się w nowej sytuacji i wyrobili rytuały, które ułatwiają ich codzienność. Jednak znajomi pary nie do końca zrozumieli, że ich życie się zmieniło i wykluczają Kasię z życia towarzyskiego. Ale tylko ją. Jacek nadal jest zapraszany na spotkania.
Kasia nie została zaproszona na rocznicę do przyjaciół, żeby nie psuć innym zabawy. Fot. Unsplash

Codzienność z dzieckiem

"Każdego dnia staramy się kąpać córkę o 19, jeśli z kimś się spotykamy, to wychodzimy wcześniej niż pozostali, żeby nie wybijać małej z rytmu" - pisze kobieta. Kasia zaznacza, że wczesne kończenie dnia córki jest od początku ich priorytetem, dzięki czemu mają wieczory dla siebie. "Jacek zgadza się ze mną i nigdy nie było problemu, żeby wyjść wcześniej, zresztą od początku to on kąpie córkę i mówi, że to chwila dla nich, kiedy mogą się pobawić".


Kobieta pisze o mężu w samych superlatywach, przyznaje, że przez 5 lat razem nie zdarzyło się, żeby się pokłócili. Bywają drobne sprzeczki, ale również w towarzystwie uchodzą za doskonale dobraną parę. "Obydwoje bardzo chcieliśmy mieć dziecko i wiedzieliśmy, że będziemy się dzielić opieką, żeby córka wiedziała, że może liczyć na każde z rodziców. Szkoda, że nie wszyscy to rozumieją".

Przyjaciele

"Większość naszych znajomych ma starsze dzieci, więc Ola jest takim pieszczochem. Jednak nie raz słyszałam kąśliwe uwagi, kiedy wychodziliśmy wcześniej niż pozostali z grilla, czy proszonej kolacji. Przez tych osiem miesięcy udawało mi się je ignorować, bo wiem, że robimy to dla dobra córki, żeby nie wybijać jej z rytmu i ustalonej rutyny, która pasuje nam wszystkim" - czytamy w liście.

Kasia nie ukrywa, że choć znajomi dawali wyraz swojemu niezadowoleniu, to nadal zapraszali ich na wszystkie spotkania. Wyłamał się najlepszy przyjaciel męża. "Tomek i jego żona mają pod koniec sierpnia 10 rocznicę ślubu, wiedzieliśmy od dawna, że szykują większą imprezę, zaczęłam się rozglądać za sukienkę i wtedy przyszedł cios" - Kasia nie kryje smutku.

"Wyobraźcie sobie, że rozwozili zaproszenia, jak na ślub i przyjechali też do nas, ale na blankiecie widniało tylko imię i nazwisko Jacka. Tomek stwierdził, że może jak przyjdzie sam, to zostanie trochę dłużej, bo inaczej ja mu nie pozwolę" - pisze kobieta. Gospodarze imprezy próbowali sytuację obrócić w żart, mówiąc, że Kasia z córką będą mogły spokojnie pójść spać po dobranocce, a jej mąż wtedy przyjedzie na przyjęcie.

"Sytuacja jest tym bardziej niezręczna, że przyjęcie ma być odtworzeniem wesela, a Jacek był świadkiem na ich ślubie. Powiedzieli więc, że jako drużba nie może im odmówić. Nie ukrywam, że zrobiło mi się przykro" - czytamy w liście.

Co za impas

Jacek powiedział przyjacielowi, że do imprezy jest jeszcze sporo czasu, więc nie chce odpowiadać od razu, czy się zjawi. Przyznał, że sytuacja jest niezręczna. "Mąż z jednej strony mówi, że zachowanie przyjaciela jest skandaliczne, ale z drugiej przyznaje, że nie możemy oczekiwać od innych, że dostosują swoje życie do naszego dziecka" - wyznaje Kasia.

"Myślałam wcześniej, że córeczka zostanie wyjątkowo z moją mamą, ściągnę mleko i jakoś sobie poradzimy, ale teraz nie mogę tego im powiedzieć, bo zabrzmi, jakbym się chciała wprosić, choć mnie nie chcą. Prawda jest taka, że Tomkowi dużo zawdzięczamy, pomógł nam w remoncie mieszkania, pożyczył samochód, kiedy nasz się zepsuł. Z Jackiem znają się od dzieciństwa i zawsze byli dla siebie wielkim wsparciem, więc nie dziwię się, że mąż nie wie co zrobić".

Kobieta przyznaje jednocześnie, że mąż, choć zezłościł się za zaproszenie go bez żony, to widać, że chce pójść na przyjęcie. "Wiem, że on czeka, aż ja powiem, żeby poszedł. Ale postąpiłabym wbrew sobie. Sytuacja, jak to się mówi, jest patowa" - czytamy.

Wykluczenie

Żyjemy w świecie, w którym nadal panuje przekonanie, że to matka jest odpowiedzialna za dziecko. Wiele osób uważa, że niezależnie od ustalonego przez rodziców porządku, jeśli ktoś musi zostać z dzieckiem w domu, to ta rola należy do kobiety. W tym przypadku trudno zrozumieć motywy, które kierowały osobami zapraszającymi na przyjęcie, bo ich zachowanie wydaje się być zwyczajnie nietaktowne.

Szczególnie że mówimy o ludziach pozostających w bliskich relacjach. To Jacek i Kasia powinni zdecydować, czy mężczyzna przyjdzie sam, czy z żoną. Bardziej na miejscu byłoby zwrócenie się do młodych rodziców z prośbą, aby rozważyli czy będą mogli zostać dłużej, niż zwykle, bo okazja jest wyjątkowa.

Młode matki niestety często doświadczają takiej izolacji i braku zrozumienia ze strony rodziny i znajomych. Odnalezienie się w nowej roli rodzica bywa niełatwe, w początkowym okresie rodzicielstwa bardzo ważne jest wsparcie otoczenia, tu go zabrakło.