Bunt dwulatka nie istnieje. To czterolatek sprawdzi twoje granice, jak nikt inny
"Proszę państwa, proszę wziąć córkę za rękę, przedszkolak nie powinien biec środkiem drogi" - powiedziała kobieta. W internecie nazwano ją "głupią babą", która się wtrąca w nie swoje sprawy. Mama dziewczynki, razem z mężem szła chodnikiem, oboje obładowani kocami, parawanem i innymi gadżetami, bo wracali z plaży. A dziecko? Jak to czterolatek - wcale się nie słucha.
- 4-latek sprawdza trwałość obowiązujących w domu zasad, tam, gdzie się uda, spróbuje je przesunąć.
- Choć jest to naturalny etap w rozwoju, to na wieczne "nie" rodzice nie mogą się godzić.
- Wiele zachowań, które dzieci prezentują na tym etapie, podpatrują u rodziców.
Mam cztery lata, jestem na nie
Tyle się mówi o buncie dwulatka, który zasadniczo... nie istnieje, a zapomina się, że dzieci w każdym wieku przechodzą takie "bunty". Tyle że są to naturalne okresy w dorastaniu i idąc tym tropem, można powiedzieć, że mamy również bunt trzy-, cztero- dziesięciolatka i tak, dopóki nie wyprowadzi się z domu. Ale skupmy się na dzieciach czteroletnich.Nie trzeba być wielkim szpiegiem, żeby znaleźć w sieci błagania o pomoc, co robić, kiedy czterolatek nagle z miłego dziecka zmienia się w indywiduum, które ciągle jest na "nie". Nie chce założyć wybranych przez opiekuna ubrań, nie chce wejść do wanny, a potem z niej wyjść, nagle każdy posiłek zaczyna się od słów "nie będę tego jadł", a spacer kończy się awanturą.
Rodzice czterolatków doskonale wiedzą, że każdą aferę z udziałem dziecka poprzedzają słowa "bo będę płakał", a potem jest naprawę głośno. "Potrafi tak wrzeszczeć godzinę, powtarza wtedy, że nie będzie się ze mną bawił". "Moja Ola, jak się zezłości, mówi: rozumiesz, co powiedziałam, czy nie? A przy tym śmiesznie łapie się pod boczki, taka stara malutka". Takich historii na każdym kroku jest mnóstwo, ale dlaczego czterolatki tak robią?
Jestem twoim lustrem
Tu drodzy rodzice niespodzianka - dzieci biorą z nas przykład. Czterolatki przybierające postawę bojową, używające słów, które nijak nie kojarzą się z dziecięcą mową, czy krzyczące na "niegrzeczne" zabawki to my. Stworzyliśmy te miny, gesty i słowa na swoje podobieństwo. Te wszystkie pozornie zabawne zachowania, to obraz tego, jak dziecko nas widzi. To jak zabawa w zamianę na role, tyle że kilkuletnie dziecko wydaje nam się przerysowane w takich sytuacjach, ale ono właśnie tak nas widzi.Czterolatek nagle pragnie być jednak dorosły i niezależny, stąd jego niechęć do chodzenia za rękę, próby samodzielnych wyjść i stawiania na swoim. To nie jest tak, że dziecko, które było dotąd prawdziwym aniołkiem, nagle zmieniło się o 180 stopni, bo zrobiliśmy coś źle. Maluch na tym etapie testuje granice i sprawdza, jak zareagujemy, możemy wręcz odnieść wrażenie, że próbuje nas sprowokować.
Ta nagła zmiana jest zupełnie naturalnym etapem rozwoju, co nie znaczy, że powinniśmy godzić się na wszystko, co się dzieje, bo samo minie. W tym czasie szczególnie mocno powinniśmy zwrócić uwagę, aby w domu były przestrzegane reguły. Bo to one są sprawdzane. Dziecko, które wie, że istnieją granice, których przekraczać nie można, bo dzięki nim jest bezpieczne, łatwiej przechodzi przez ten okres.
Pokaż mi, czego nie mogę
Na tym etapie dziecko staje się bardziej świadome swoich potrzeb i odkrywa, że nie zawsze są one spójne z tym, czego chcą rodzice, stara się więc przesunąć granice. Naszą rolą jest pokazać te, które nie podlegają dyskusji. Jeśli dziecko nie chce chodzić za rękę, ok, ale tylko po chodniku i na wyciągnięcie ręki rodzica. Jeśli nie chce zjeść surówki, ok, niech zostawi, ale zawsze powinna znaleźć się na talerzu.Dziecko w tym wieku powinno mieć już pewną swobodę decydowania o sobie, jeśli nie chce tej bluzki, niech wybierze inną, ale jakąś założyć musi. Sytuacje takie, jak ta z początku artykułu, że rodzice z zajętymi rękoma idą chodnikiem, a czterolatka biegnie ulicą "bo nie chce iść obok" są niedopuszczalne. Z dzieckiem trzeba rozmawiać, tłumaczyć, a jeśli to nie daje efektu, to prowadzić za rękę.
Wyprawę do sklepu, na plażę czy gdziekolwiek indziej należy zorganizować tak, aby zapewnić dziecku bezpieczeństwo, złapać je gdyby uciekało. Czterolatek rozumie już bardzo dużo i jeśli zamiast podnosić głos i chwytać się pod boki kucniesz przed nim i spokojnie wytłumaczysz mu zasady, znacznie zwiększysz szansę na sukces.
Może cię zainteresować także: "Rozmawiaj z nimi, jakby byli dorosłymi". Tak wychowuje się dzieci po francusku