"Szukam opiekunki do 20.30". Po co ludzie chcą mieć dzieci, jak nie chcą się nimi zajmować?

Marta Lewandowska
Kiedy rano otwierają się wrota przedszkola, są pierwsi, żeby zostawić dziecko. W internecie dają ogłoszenie "Zatrudnię opiekunkę na resztę dnia". Kochający rodzice, których nie ma w życiu dziecka czy specjaliści od zaspokajania potrzeb materialnych?
Przedstawiam, to twoja mama, kiedy opiekunka staje się bliższa. Fot. Unsplash

Ogłoszenie o pracę

Na jednej z grup znajduję ogłoszenie: Zatrudnię opiekunkę do dziecka, chłopiec lat 4. Obowiązki niani: odbieranie dziecka z przedszkola, zabawa i opieka nad nim. Praca w godzinach 16:30-20:30". Szybko dociera do mnie, że owe dziecko jest w wieku mojego najmłodszego syna, który często o 20:30 już śpi, no, chyba że zdrzemnął się w przedszkolu, wtedy wytrzymuje do 22.


Ile czasu zostaje takiemu czterolatkowi z rodzicami? Niewiele. Od rana do popołudnia w przedszkolu, potem z nianią. Kiedy rodzice wracają z pracy, on idzie spać i tak mijają się. Czy będąc z dzieckiem jedynie w weekendy, można nawiązać z nim jakąkolwiek relację?

Czterolatek, to bardzo małe dziecko, dopiero budujące swój świat wartości, uczący się, kto jest mu bliski, w późniejszym życiu niewiele pamiętamy sprzed czwartych urodzin. A on buduje swoje wspomnienia z dzieciństwa z nianią, zamiast rodziców. To ona ociera jego łzy, podsadza go na huśtawkę na placu zabaw, słucha opowieści o kolegach z przedszkola. Ona, dzień po dniu, staje się jego najbliższą osobą.

Ciociu, ja nie chcę do mamy

- Mieliśmy kiedyś takie rodzeństwo w przedszkolu, fantastyczne dzieciaki, wesołe, bardzo posłuszne i uczynne, a do tego niesamowicie szybko się uczyły - mówi moja znajoma, która pracuje jako nauczyciel w przedszkolu. - Uwielbiałam z nimi spędzać czas, niestety ich mama niekoniecznie.

Marlena wspomina, że dzieci zawsze pojawiały się w placówce tuż po otwarciu o 6:30. - Przychodzili pierwsi i wychodzili ostatni, mama pracowała w domu, dwa domy od przedszkola - wspomina. - Kiedy już po nich przychodziła, młodsze dziecko w zasadzie nadawało się tylko do łóżka. Codziennie był płacz i histeria, że nie chcą do domu. Ich dom był w przedszkolu, bliższe od mamy były nauczycielki...

Kobieta, planując urlop, zapytała Marlenę, czy nie przeniosłaby się na kilka dni do niej do domu, oczywiście za sowite wynagrodzenie, żeby zostać z dziećmi, bo ona potrzebuje odpocząć. - Nie wytrzymałam, powiedziałam jej, co myślę. Broniła się, że gdyby tak ciężko nie pracowała, dzieci nic by nie miały. Ale przecież miałyby mamę, a to najważniejsze!

Dzieci nie znają rodziców

Powiecie, że taki znak czasu, że młodzi rodzice są obciążeni kredytami, muszą pracować, po kilkanaście godzin dziennie, żeby zapewnić dzieciom lepsze jutro, lepsze zabawki, większy dom, opłacić wszystkie zajęcia... Tylko czy to wszystko jest potrzebne, kiedy nie ma się z kim tym cieszyć? Kiedy rodzice są wielkimi nieobecnymi. Nie bójmy się tego powiedzieć, są obcymi ludźmi.

Miejsce dziecka jest przy rodzicach, nie przy niani. Nawet ta najlepsza, która zna pięć języków obcych, gotuje, jak szef kuchni z gwiazdkami Michelin i z dyplomem z psychologii rozwoju dziecka nie zastąpi mamy. Nie i już. Małe dziecko, które przez większość dnia zostaje pod opieką obcych, przywiązuje się do nich i kiedy odejdą z jego życia tęskni, przeżywa żałobę.

A mama i tata, których nie ma przez cały dzień w życiu dziecka, są prawdziwie obcy, bo nie wiedzą, z kim dziecko się przyjaźni, która to jego ulubiona zjeżdżalnia. Nie ma ich, kiedy zetrze kolano, kiedy wypadnie mu pierwszy mleczak. Tu żadne notatki opiekunki nie pomogą, weekendowe rozmowy nie wypełnią pustki, która się między nimi tworzy.

Czterolatek, wychodząc z przedszkola o 16, najczęściej nie wie, co jadł na obiad, więc raczej nie oczekujmy, że w weekend streści nam wydarzenia z całego tygodnia. Oczywiście, że fajnie jest mieć komfortowo urządzone mieszkanie, dobry samochód i jeździć na egzotyczne wakacje, ale zawsze, zanim weźmiesz kolejne nadgodziny, żeby zarobić na nianię, zastanów się, czy gra jest warta świeczki?