Na progu czwartej fali? Co z powrotem dzieci do szkół we wrześniu - Czarnek zdradził plany rządu

Marta Lewandowska
Wakacje dopiero się zaczęły, a wszyscy, uczniowie nauczyciele i rodzice zastanawiają się, jak będzie wyglądać nauka w nowym roku szkolnym. Po blisko półtora roku zdalnej edukacji minister Czarnek odpowiedział na pytanie, jakie są plany rządu w tej sprawie.
Przemysław Czarnek ogłosił co z powrotem uczniów do szkół we wrześniu. Fot. Radek Pietruszka/PAP

Jesteśmy optymistami

– Na razie jesteśmy pełni optymizmu i przygotowujemy się na pełny powrót do szkoły w trybie stacjonarnym - mówił w rozmowie z Polskim Radiem 24 minister edukacji Przemysław Czarnek. Polityk zapewnił jednocześnie, że oczywiścierząd ma plan awaryjny, na wypadek wystąpienia czwartej fali zachorowań jesienią.


– Nic na razie nie wskazuje na to, żeby było jakiekolwiek zagrożenie, ale oczywiście mamy w szufladach plany na wypadek, gdyby jednak czwarta fala (koronawirusa - red.) przyszła i była rzeczywiście groźna - mówił w wywiadzie.

Będzie więcej wsparcia

W czasie środowej konferencji Czarnek poinformował, że już 90 proc. szkół zgłosiło się do Narodowego Programu Wsparcia Uczniów po Pandemii. Wartość całego programu to 244 mln. zł. W jego ramach przy szkołach mają działać "Sport kluby". Kondycja uczniów, z uwagi na długi czas przebywania w pandemii, uległa pogorszeniu. Chcemy to poprawić - mówił Czarnek.

Jednocześnie zapewnia, żenie zabraknie też funduszy na dodatkowe lekcje, które mają pomóc uczniom w nadrobieniu zaległości w wiedzy, które wynikają z nauki zdalnej. Jak przyznał minister, ten system okazał się mniej skuteczny niż nauka stacjonarna. Każda klasa w kraju ma mieć dodatkowych 10 godzin lekcyjnych, na których uczniowie będą nadrabiać zaległości.

Obowiązkowa religia

Ministra pytano także o obowiązkową religię. Zapewnił, że nie ma takiego pomysłu, jednak jego zdaniem każdy z uczniów, który nie uczęszcza na katechezę, powinien w jej miejsce mieć etykę. – Religia nie jest, nie była i nie będzie nigdy obowiązkowa w szkole. Jeśli ktoś nie chce chodzić na religię - będzie chodził na etykę. System wartości musi być przekazywany uczniom w szkole, bo na tym polega funkcja wychowawcza szkoły - mówi Czarnek.

Przeciw pomysłom ministra protestują nauczyciele, uczniowie i dyrektorzy szkół. Ich zdaniem zwiększenie kontroli kuratoriów nad placówkami i obowiązkowy wybór religii lub etyki ma na celu indoktrynację uczniów. - Edukacja będzie bardziej przypominała indoktrynację z dogmatami katolickimi oraz narodowo-wyzwoleńczymi - mówił jeden z uczestników protestów przeciw ministrowi.

Odwołania Czarnka ze stanowiska żąda opozycja, ale takie głosy pojawiają się też wśród nauczycieli, rodziców i uczniów.