"Chusta kółkowa jest ok, ale tylko przez chwilę". Jaką chustę wybrać, by nosić dziecko blisko ciała?
Wózek, czy chusta? A jeśli ta druga, to jaka? Koleżanka mówiła, że kółkowa jest super, bo nie trzeba jej wiązać, ale jak ułożyć w niej dziecko? Czym różni się chusta elastyczna od tkanej i czy każde dziecko można nosić? Te pytania rodzą się w głowie każdej świeżo upieczonej mamy i dobrze, bo mówimy tu o zdrowiu dziecka.
- Chusta zawsze jest lepszym rozwiązaniem, niż nosidło, jednak nie każda nadaje się dla każdego dziecka.
- Te kółkowe są bardzo wygodne, jednak należy je stosować z umiarem, a u dzieci do trzeciego miesiąca - wcale.
- Prawidłowo używane chusty wpływają pozytywnie na rozwój stawu biodrowego dziecka, jego rozwój społeczny, a także przynoszą ulgę, kiedy pojawi się kolka.
Czy noszenie dziecka w chuście ma pozytywny wpływ na jego zdrowie?
To wszystko zależy od rodzaju chusty i pozycji dziecka w niej. Najlepsze dla maluchów są oczywiście chusty wiązane, a w nich musi być zachowana pozycja żabki. Jeśli kilkutygodniowe maleństwo włożymy do chusty kółkowej, to stawy biodrowe są przywiedzione, a to wyklucza zachowanie naturalnej pozycji ciała.
Warto też pamiętać, żeby chustę dobierać odpowiednio do wieku dziecka. Jednak zawsze jest to lepsze rozwiązanie niż nosidło, szczególnie sztywne.
W jakich sytuacjach możemy się posiłkować chustami kółkowymi?
Zacznijmy od tego, że w żadnej chuście nie powinniśmy dziecka nosić dniami i nocami. Ale chustę kółkową faktycznie powinniśmy traktować awaryjnie, szybkie przeniesienie dziecka, np. z domu do auta, czy przychodni, jakieś krótkie wyjście, powiedzmy do 30 minut.
Jednak powiedziałabym, że nie jest to rozwiązanie odpowiednie dla noworodka, raczej dla dziecka powyżej trzeciego miesiąca życia, kiedy dziecko potrafi już nieco lepiej się poruszać. Noworodka powinniśmy nosić wyłącznie w chustach wiązanych, na początek polecam te elastyczne.
Co je wyróżnia?
Mówimy tu przede wszystkim o łatwiejszej pracy z chustą szczególnie na początku drogi. Są bardziej miękkie, niż plecione, co ułatwia ich dopasowanie, zwłaszcza kiedy brak nam wprawy. Często różnica w dociągach dla rodziców jest w zasadzie niezauważalna, jeśli porównamy chustę tkaną i elastyczną.
Chusta kółkowa natomiast świetnie sprawdzi się np. do przeniesienia dziecka już siedzącego. Pamiętajmy, że chustowanie ma podwójne znaczenie. Poza działaniem na dziecko oddziałuje też na rodzica.
O czym należy jeszcze pamiętać, korzystając z chusty kółkowej?
Rodzice muszą pamiętać o symetrii, jeśli korzystamy z chusty kółkowej, to nosimy dziecko naprzemiennie raz na jednej stronie, raz na drugiej. Jedno, to jest nasz organizm, a drugie, to ciało dziecka. Jeśli będziemy ciągle nosić dziecko z jednej strony, to ono, żeby patrzeć na świat, będzie się odwracało w jedną stronę, a to jest niewskazane. Zresztą o tym powinniśmy też pamiętać, nosząc dziecko na rękach.
Kiedy nosimy dziecko siedzące w chuście kółkowej, wybierajmy takie ustawienie, żeby móc skorygować pozycję dziecka. To bardzo istotne dla rozwoju panewki biodrowej. Przy trzymiesięcznym dziecku, które ledwie trzyma główkę, trudno o taką pozycję, bo dzieci nie mają jeszcze odpowiednio wzmocnionego gorsetu mięśniowego.
Nie wymuszajmy pozycji, na którą maluch nie jest gotowy. Nie sadzamy dzieci, nie opieramy ich na poduszkach, bo niemowlę na tym etapie nie jest gotowe na utrzymanie tej pozycji. Tak samo w chuście kółkowej. W chuście wiązanej jest zupełnie inna pozycja, półsiedząca.
Zaczynając przygodę z chustą, warto wybrać się zamotanym dzieckiem do fizjoterapeuty, żeby ocenił pozycję dziecka?
Musimy pamiętać, że nie każdy fizjoterapeuta ma doświadczenie w noszeniu dzieci w chuście, doradzałabym raczej spotkanie z wykwalifikowanym doradcą chustonoszenia, który skoryguje ewentualne błędy. Ale jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości, to tak, zdecydowanie warto się skonsultować z ekspertem.
Poza rozwojem stawu biodrowego dziecka są inne korzyści zdrowotne z noszenia dzieci w chuście?
Jedna z teorii mówi, że chustonoszenie pomaga dzieciom z kolką, które nie do końca wiemy, skąd się biorą. Noszenie dziecka w ten sposób pomaga zmniejszyć objawy, po pierwsze działamy trochę jak termofor, a dodatkowo w czasie noszenia masujemy delikatnie brzuszek, co poprawia perystaltykę jelit.
Nie należy też zapominać, że chusta pozwala zachować bliskość, podobnie jak kangurowanie, ma to wiele zalet również u wcześniaków. Stwarzamy dziecku możliwość towarzyszenia rodzicom w codziennych czynnościach, zamiast odkładać je do łóżeczka, pozwalamy mu od początku uczestniczyć w życiu rodziny.
Są dzieci, które jednak nie lubią chust, czy warto próbować je przekonać do tej metody?
Jak najbardziej warto próbować co jakiś czas, nie upierałabym się jednak przy tym, że np. codziennie kilka minut. Warto obserwować dziecko, bo przecież zdarzają się takie, które mają nadwrażliwość czucia powierzchownego. Takie dzieci mają poczucie, że całe ciało je pali, więc dociskanie ich na siłę nie jest najlepszym pomysłem.
Takie maluchy będą niezadowolone także, kiedy będziemy próbowali zawijać je w kocyk itd. Obserwujmy, jak dziecko reaguje, warto próbować, ale nic na siłę. Nawet dzieci z zaburzeniami SI mają lepsze i gorsze dni. Kiedy jest lepszy, warto spróbować, w gorszy - odpuśćmy.