Syn skończył 8 miesięcy, chcę wrócić do pracy. Moja teściowa mnie krytykuje [List]

Iza Orlicz
Niektóre mamy po urodzeniu dziecka chcą jak najdłużej zostać z nim w domu, inne marzą o tym, by połączyć macierzyństwo z pracą zawodową. Wydaje się oczywiste, że powinna być to decyzja wyłącznie kobiety i jej partnera, a nie osób postronnych. Co jednak, gdy jest inaczej?
Kiedy mama może wrócić do pracy? unsplash.com


"Jestem mamą 8-miesięcznego Stasia. Kocham go nad życie, ale zarazem nie ukrywam, że codzienna opieka nad dzieckiem wykańcza mnie. Ta rutyna – karmienie, zabawa, karmienie, spacer, drzemka, karmienie, zabawa… po prostu mam już dość.

Nie chcę być sfrustrowaną mamą, co na siłę siedzi z dzieckiem w domu” – pisze mama Stasia i dodaje, że kilka dni temu podjęła już decyzję o powrocie do pracy. Przyznaje, że jej partner był nieco zaskoczony jej pomysłem, bo ich sytuacja finansowa nie zmusza jej do powrotu do pracy.


Utknęłam w pieluchach


"On uważa, że powinnam posiedzieć z dzieckiem przynajmniej do końca macierzyńskiego, ale ja naprawdę tego nie chcę. Muszę myśleć o sobie, o swoim samopoczuciu, a ono jest coraz gorsze.

Zazdroszczę koleżankom, że są w biurze, mają kontakt ze sobą, podejmują jakieś zawodowe wyzwania. A ja mam wrażenie, jakbym utknęła w pieluchach na wieki. Nie chcę, by dziecko wyczuwało moją złość czy frustrację” – pisze mama Stasia.

Dodaje, że te argumenty przekonały jej partnera. Postanowili, że na razie zatrudnią opiekunkę, a gdy synek skończy 1,5-2-latka to poślą go do żłobka.

"W ostatni weekend byliśmy na obiedzie u teściowej, która mieszka w tej samej miejscowości, co my. Powiedziałam jej, że wracam do pracy i… zaczęło się. Nawet nie kryła swojego gniewu. Stwierdziła, że to nieodpowiedzialne, samolubne, że Staś jest jeszcze mały i potrzebuje mamy. Stwierdziła, że wybieram karierę zamiast dziecka” – opisuje mama Stasia.

Mam prawo myśleć o sobie


Przyznaje, że dyskusja zakończyła się sprzeczką. Najpierw próbowała przekonać teściową do swojego stanowiska. Powiedziała, że nigdzie nie wyjeżdża, tylko na kilka godzin dziennie wraca do pracy. Codziennie około 16 będzie już w domu, czyli jej więź z dzieckiem na pewno na tym nie ucierpi.

"Gdy powiedziałam, że muszę myśleć o swojej kondycji psychicznej, to parsknęła śmiechem. Wtedy już wiedziałam, że nie mam o czym z nią rozmawiać. Ona nawet nie stara się mnie zrozumieć, dla niej kobieta powinna siedzieć z dzieckiem w domu i nie marudzić” – dodaje mama Stasia, ale przyznaje, że słowa teściowej o tym, że jest egoistyczna i samolubna zabolały ją.

"Czy to, że myślę o sobie jest naganne? Nie każda z nas jest stworzona to tego, by siedzieć z dzieckiem w domu. Zdecydowałam się na szybki powrót do pracy, ale to przecież nie znaczy, że jestem wyrodną mamą. Synek będzie pod dobrą opieką, a ja będę bardziej spełniona, to źle? – pisze mama Stasia.