Mąż namawia mnie na wakacje z teściową. Zacieśnienie więzi czy piekło?

Agnieszka Miastowska
Wakacje z teściową. Brzmi to dla was jak koszmar czy raczej rodzinna sielanka? Napisała do nas Żaneta, którą maż namawia, by w tym roku na wakacje zabrać dodatkową osobę. Mamusię. "Najpierw stwierdziłam, że to będą wakacje jak z koszmarów, potem posłuchałam koleżanek, które twierdziły, że teściowa jako opiekunka do dziecka zawsze się przyda. Zgodziłam się, ale nadal nie wiem, czy to dobra decyzja" – pisze do nas w liście.
Mąż namawia mnie na wakacje z teściową. Zacieśnienie więzi czy piekło? Unsplash

Wyjazd z teściową – transakcja wiązana

– Temat wyjazdu z teściową zaczął się już wczesną wiosną. Mąż stwierdził, że nigdy jeszcze na takim wyjeździe nie byliśmy i czas to zmieniać.
Uznał, że znam się z jego mamą już tyle lat, ze przecież wspólne wakacje nie będą niczym niekomfortowym. Nie chce, żeby jego mama całe lato spędziła w czterech ścianach albo na działce.

Na początku trochę mnie zmroziło. Wakacje z teściową brzmi jak wstęp do kiepskiego kawału. Poza tym pomyślałam, że oczywiście fajnie, żeby teściowa też coś z wakacji miała, ale z drugiej strony jest dorosłą osobą.


Jest przed 60-tką i mogłaby jechać na wyjazd ze swoimi koleżankami (bo teść oczywiście nie ruszy się z domu), niekoniecznie z nami.

To nie jest tak, że swojej teściowej nie lubię. Ona zawsze stara się być dla mnie miła, no właśnie "stara się". Ale nie zawsze jej wychodzi.

Mamy poprawną relację synowa-teściowa, ale spędzenie razem kilku godzin przy świątecznym stole czasem już bywa nie lada wyzwaniem. Nie mamy szczególnie wielu wspólnych tematów do rozmów.

Mama czasem bywa wścibska, czasem poucza, daje dobre rady, o które akurat nie prosiłam. Ale ogólnie rzecz ujmując – lubimy się i na swoją pomoc możemy liczyć, jak to w rodzinie.

Ale nie wyobrażam sobie opalania się z teściową na wspólnym kocyku, chodzenia na romantyczne kolacje z mężem i mamą. Słuchaniu, że nad morzem jest zimna woda, pojechała z nami w góry, choć wcale nie ma siły po nich chodzić, a klimatyzacji nie można w samochodzie włączyć, bo będzie przeziębiona.

Jednak koleżanka, z którą rozmawiałam, powiedziała jednak, że wakacje z teściową to najlepsze, co może mi się przydarzyć. Sama jeździ z mamą przynajmniej na jeden wyjazd w roku. Dlaczego?

Bo teściowa to właściwie darmowa opiekunka do dziecka. Przyjaciółka powiedziała, że dzięki jej pomocy ma szansę porandkować z mężem – zjeść kolację tylko we dwoje, wybrać się na wspólny spacer, pojechać na atrakcje, która z dziećmi zmieniłaby się w "szkolną wycieczkę".

W tym czasie zostaje z nimi mama. A gdy już nacieszą się sobą, towarzystwo teściowej, w ogóle jej nie przeszkadza. Dwie pieczenie na jednym ogniu.

Pomyślałam więc, że właściwie taki rodzaj "transakcji" jest bardzo rozsądny. Teściowa zawsze mówi, że jest stęskniona za wnukami, więc spędzi z nimi kilka dni. Dla nich ten czas na wakacjach z babcią będzie niepowtarzalny. I nie mówię tego dlatego, bo jak moja znajoma szukam darmowej opiekunki do dziecka.

Ale oczywiście chcę zapytać mamę wprost, czy będzie miała ochotę posiedzieć z chłopcami, gdy akurat my będziemy chcieli pobyć sami – jestem przekonana, że nie będzie z tym problemu.

Poza tym wszystkim teściowa nie musi być moją najlepszą przyjaciółką, by wspólny wyjazd się udał. To pierwszy taki pomysł i być może jedyna okazja na naprawdę rodzinny wyjazd.

Wcale nie liczę na rodzinną sielankę ani na romantyczny wyjazd. Moje oczekiwania to brak oczekiwań. Podejdę do wyjazdu na luzie, bo wcześniejszej rozmowie z teściową. Myślę, że wszystko zależy od mojego nastawienia. A nawet jeśli to nie będą wakacje marzeń – jeden wyjazd się jej po prostu należy!