5 rad które chciałabym usłyszeć wcześniej. Żałuję, że tego nie wiedziałam

Agnieszka Miastowska
Nic nie potrafi zdziwić tak, jak własne wybory z przeszłości. Oglądam stare zdjęcia i zastanawiam się, jak mogłam się kiedyś tak ubierać. Z kolei moje dawne dramaty wydają mi się dziś błahe. Jednak nigdy nie jest za późno, by powiedzieć coś sobie z przeszłości – usłyszeć słowa, które sprawią, że nie popełnimy kolejnego błędu. Oto kilka rad, które kobiety chciałyby usłyszeć od siebie samych dekadę temu.
5 rad, które chciałybyśmy usłyszeć dekadę temu. Rada, którą dałabyś sobie Pexels.com
Nauka przychodzi wraz z doświadczeniem — im więcej przeżyjemy, tym więcej przepracujemy i wyciągniemy wnioski na przyszłość. Jednak powiedzenie "co cię nie zabije, to cię wzmocni" nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością, a psychologowie nie chcą o nim słyszeć. Co nas nie zabije, może nas skutecznie złamać i zniechęcić do dalszych odważnych prób eksplorowania rzeczywistości.
Dlatego warto uczyć się na cudzych błędach, o ile to w ogóle możliwe albo na swoich błędach z przeszłości. Dlatego zapytałam znajome kobiety o rady, które chciałyby usłyszeć wcześniej, by zrobić coś w swoim życiu inaczej. Co powiedziałybyście sobie samym 10 lat temu?

1. Przestań stawiać siebie na drugim miejscu.

Większość z nas była wychowywana na grzeczne, uśmiechnięte dziewczynki, które uczone były, że nie ma większej formy altruizmu niż poświęcenie.


Najpierw najważniejsza jest rodzina (mama i tata) i to do nich należy dostosowywać życiowe decyzje, potem szkoła i studia (bo rodzice powtarzają, że to nauka jest najważniejsza), aż wreszcie własna rodzina (co jest ważniejsze niż dzieci i mąż).

– Gdybym miała powiedzieć coś sobie samej 10 lat temu, to powiedziałabym, żeby więcej myśleć o własnych potrzebach. Mam 40 lat, dwie supercóreczki i to nie jest tak, że cofnęłabym czas, żeby nie założyć rodziny, ale powiedzieć sobie samej – stawiaj na swój rozwój, odpoczywaj, kiedy tego potrzebujesz, poproś o pomoc. Twoi bliscy poradzą sobie, jeśli część obowiązków wezmą na siebie, a jeśli ty stracisz samą siebie, to sobie nie poradzisz – tłumaczy Monika.

Kluczowa jest więc asertywność, umiejętność mówienia nie i zrozumienia, że niespełnienie potrzeb i próśb innych osób to nie samolubność. Stawianie siebie na pierwszym miejscu to rozsądek i zdrowy egoizm.

2. Nie skupiaj się na opinii osób, na których ci nie zależy.

Łatwo powiedzieć, prawda? Istnieje psychologiczna teoria, zgodnie z którą 1/3 osób ma o nas dobrą opinię, 1/3 ma złą opinię, a 1/3 w ogóle jej nie ma, bo ich nie interesujemy.

Jako zwykła osoba raczej nie masz wrogów na każdym kroku, którzy tylko czyhają, by podstawić ci nogę, czemu więc myślisz o osobach, które nie są ci bliskie?

– Gdy byłam w szkole i na studiach, otaczały mnie osoby, z którymi nie mogłam znaleźć wspólnego języka. Próbowałam się do nich dostosowywać i zmieniać – skoro wszyscy tacy są, a ja nie, to problem tkwi we mnie – wyjaśnia 27-letnia Klaudia.

– Przejmowałam się zdaniem ludzi, którzy nie byli moimi przyjaciółmi, kumplami, nic im nie zawdzięczałam. Ale dostosowywałam do nich moje wybory – ubierałam się bezpiecznie, nie odzywałam niepytana, nie zwracałam na siebie niepotrzebnej uwagi. Dopiero po studiach znalazłam paczkę znajomych, którzy w pełni mnie akceptowali. I do tej pory nie mogę uwierzyć, jak mogłam przejmować się zdaniem zwykłych dupków... – dodaje.

3. Doceniaj swoje piękno.

Kobiety są często swoimi największymi krytyczkami. Nigdy nie wyglądamy wystarczająco dobrze – zawsze znajdziemy fałdkę, pryszcza, ładne loczki nazwiemy szopą na głowie. Kanon piękna jest bezlitosny, a my często dajemy mu się zdominować.

Każda z kobiet, z którymi rozmawiam, podkreśla, że 10 lat temu powiedziałaby sobie, że jest piękna i trzeba się tym cieszyć. Niezależnie czy miała wtedy 15, 30 czy 40 lat.

– Patrzę na swoje zdjęcia sprzed lat — piękne włosy, opalona skóra, piegi, sukienka, w której wyglądam bajecznie. A jak się wtedy czułam? Narzekałam na wszystko w moim wyglądzie, włosy były sianem, piegi zakrywałam makijażem, sukienka brzydka, bo pożyczona. Chciałabym powiedzieć sobie wtedy, jaka jestem piękna, świeża i młoda. Najśmieszniejsze, że za 10 lat powiem to samo o sobie z dzisiaj. Więc patrzmy na siebie, widząc to piękno! – mówi Dorota, 34 lata.

4. Nie bierz relacji za pewnik.

– Osoby, które 10 lat temu były mi bardzo bliskie, w większości są mi dziś obce. Nie chodzi wcale o wielkie dramaty – zerwane przyjaźnie czy rozwody. Wiele osób odeszło, bo z czasem nasza relacja się rozmyła – wyjaśnia.

– Dlatego mam dwie rady: jeśli ci na kimś bardzo zależy, dzwoń, pisz, dbaj o tę relację, jak możesz. Ale nawet w najbardziej udanym związku czy małżeństwie nie zakładaj, że dasz tej osobie wszystko, że jest jedyną, bez której sobie nie poradzisz, że zawsze będziecie razem. Ufaj i pracuj nad relacją, ale nic w życiu nie jest wieczne – podsumowuje 45-letnia Marta.

Jeśli twoi bliscy są dla ciebie ważni – pamiętaj, żeby okazywać im to na co dzień, jeśli twój związek uważasz za wartościowy – pracuj nad nim, nawet gdy niby nic złego się nie dzieje. Ale bądź przygotowana, że mimo twoich starań spotkasz w życiu osoby, z którymi po czasie się rozejdziesz. To naturalna kolej rzeczy.


5. Nie twórz w swojej głowie negatywnych scenariuszy.

Zastanów się, jak często jesteś zestresowana, podenerwowana bez wyraźnego powodu, myślisz o swoich obowiązkach albo ważnych projektach, analizując, co może się nie udać, pójść nie tak, z czym sobie nie poradzisz.

Ja bardzo często. Gdy chodziłam do liceum, nieustannie miałam z tyłu głowy sprawdziany, które zawalę, maturę, którą mogę oblać i świat się zawali. 5 lat studiów to ciągłe zastanawianie się, czy nie czeka mnie poprawka, chociaż uczyłam się dobrze. W niedzielę przed pracą zaczynam stresować się myślą, że jutro coś mnie przerośnie.

Ile z tych czarnych scenariuszy realnie się sprawdziło? 10 procent? A nawet jeśli cokolwiek się nie udało, zawsze była szansa, by to naprawić. Świat się nie zawalił, ale ja zmarnowałam masę czasu na życie wydarzeniami, które nigdy się nie wydarzyły.

Dlatego mówię sobie z przeszłości i sobie z dzisiaj, by pamiętać o tym już zawsze. Jeśli zrobisz coś źle, świat się nie zawali. Jeśli ciągle będziesz myślała o tym, co pójdzie źle, i tak będziesz widziała go zrujnowanym. Dlatego odpuść — nie musisz myśleć "jestem zwycięzcą", ale przyjmij do wiadomości, że poradzisz sobie ze wszystkim. Jak do tej pory.