Czy już jako dorosła kobieta słyszałaś, że "powinnaś się uśmiechnąć"? I to od obcych osób, głównie mężczyzn, w sytuacjach, w których wcale nie miałaś powodów do radości? Tę radę słyszą już najmłodsze dziewczynki. Niektórym wydaje się, że to miły tekst, który poprawia humor. Nic bardziej mylnego.
Te słowa częściej mają być zaklęciem, które sprawi, że zły nastrój odejdzie w niepamięć. To myślenie życzeniowe, zaklinanie rzeczywistości, które nie ma nic wspólnego z realnym poprawieniem humoru. Dlaczego nie powinnyśmy mówić dziewczynkom, żeby były zawsze uśmiechnięte i jak takie rady wpływają na dorosłe już kobiety?
"Złote" rady
Na początku ustalmy jedno, oczywiście chcąc poprawić humor bliskiej nam osobie, czasem zdarza nam się powiedzieć z czułością "uśmiechnij się". Jeśli po tym pytaniu następuje kolejne, brzmiące bardziej jak: "co się stało, czy chcesz o czymś porozmawiać, jak się dzisiaj czujesz" możemy wybronić naszą, daną w dobrej wierze, radę.
Jednak pocieszanie słowami, których sens można streścić w "zrób taką minę byś chociaż wyglądała na szczęśliwą" częściej dotyka kobiety lub małe dziewczynki niż mężczyzn. Dlaczego? Ciekawie wyjaśnia to post na instagramowym profilu, którego sama nazwa już wiele wam powie, a mianowicie "jak wychowywać dziewczynki".
Złość piękności szkodzi
"Taka ładna a taka a taka smutna", "złość piękności szkodzi", "ładniejsza byłabyś z uśmiechem". Czy słyszałaś takie teksty już jako dorosła kobieta, a może jeszcze jako mała dziewczynka? Miałaś zły humor, byłaś smutna, przestraszona, pełna złości, a jedyną radą, jaką dostałaś, było to, żebyś chociaż udawała, że czujesz się lepiej...
To niewinne hasło "uśmiechnij się" jest odbiciem tego, jak w naszym społeczeństwie myślimy o całej płci żeńskiej. Utwierdzając stereotypy, kobieta powinna być empatyczna, troskliwa, wyrozumiała. Spokojna, ciepła, zadowolona. Uśmiech ma być dla kobiety nie tylko czymś naturalnym, ma być obowiązkowym elementem jej wyglądu.
Kapryśna dziewczynka i dorosła zołza
Skutkuje to tym, że dziewczynki, które nie uśmiechają się, nie śmieją na każdym kroku, nie są nauczone wdzięczenia się do nowo poznanych dorosłych, są odbierane jako naburmuszone, niegrzeczne, mające muchy w nosie.
Potem tak samo widziane są dorosłe kobiety. Nie trzeba daleko szukać przykładów —
wystarczy spojrzeć, chociażby na kobiety na kierowniczych stanowiskach. Pewny swoich decyzji, surowy i lakoniczny facet jest dobrym szefem. Kobieta, o tych samych cechach, która nie uśmiecha się do podwładnych, szybciej zasłuży sobie na miano wrednej zołzy. Albo zimnej suki.
Po pierwsze: wygląd
Często słowa "uśmiechnij się" motywowane są tym, że kobieta uśmiechnięta wygląda lepiej. I tu dochodzimy do sedna problemu. Na kobiety i dziewczynki nadal w pierwszej kolejności patrzymy przez pryzmat wyglądu.
Nakazując dziewczynkom uśmiech, dajemy im bardzo toksyczny przekaz: nieważne jak czujesz się wewnętrznie, fizycznie masz pokazać się od dobrej strony. I tym sposobem wychowujemy je na dorosłe, zakompleksione kobiety. Zakompleksione, bo dość szybko zorientują się, że kobiecy ideał jest nie do doścignięcia, ale i tak będą próbowały to robić. W końcu tego ich uczymy.
Podwójne standardy
Możemy założyć, że z uśmiechem każdy będzie wyglądał ładniej, jednak jest to hasło powtarzane kobietom. Kobiecość tkwi w wyglądzie, więc także w uśmiechu. Męskość w sile i nieokazywaniu emocji.
Chłopcy, którzy nie są na co dzień uśmiechnięci, nie są uznawani za niegrzecznych czy niekulturalnych. To dopiero ich realnie złe zachowanie sprawi takie wrażenie. Jest to jednak związane ze stereotypem krzywdzącym męską płeć — chłopcom nie nakazujemy się tak często uśmiechać, ale zakazujemy im płakać.
Nauczenie dzieci rozpoznawania emocji jest fundamentem do tego, by jako dorośli ludzie umieli sobie z nimi radzić. Zarówno chłopcy, jak i dziewczynki muszą mieć wolność w ekspresji własnych emocji. Nawet tych najbardziej negatywnych. Tym bardziej muszą ją mieć dorosłe już kobiety, których obowiązkiem nie jest zabawianie innych swoim nienagannym humorem.