"10 minut lulałam kołdrę, a dziecko leżało obok". Wypadki młodej matki, które rozśmieszą cię do łez
Zmęczenie nieodzownie towarzyszy młodym mamom, choć wydaje nam się, że dajemy radę, bywa, że łapiemy się na robieniu rzeczy... dziwnych. Kłopoty z pamięcią, panika czy komiczne pomyłki zdarzają się wielu z nas. Poniżej kilka wpadek moich koleżanek, które dziś wspominają ze śmiechem.
- Niewyspane, przytłoczone odpowiedzialnością młode matki opowiadają o swoich zabawnych wpadkach.
- Pomylone terminy, rzeczy odłożone w dziwne miejsca, to codzienność wielu z nas.
- Kiedy jesteś tak zmęczona, że zasypiasz na stojąco, niech pocieszy cię fakt, że kiedyś będziesz się z tego śmiała.
Brutalne przebudzenie
Pierwsze dziecko to niebanalny stres dla każdej młodej matki. Nasz organizm potrzebuje czasu, żeby przestawić się na nową rzeczywistość. Mając świadomość, że po przebudzeniu zupełnie nie wiem, co się dzieje, mój mąż zaproponował, że to on będzie wstawał w nocy, przewijał syna i podawał mi go do karmienia.
Nadszedł jednak dzień, że mąż musiał wyjechać i zostałam sama z dzieckiem. Pierworodny miał kilka tygodni, usłyszałam w nocy jego płacz, uspokajałam go i przystawiałam do piersi, a on nie przestawał płakać, po 10 minutach zorientowałam się, że "uspokajam" kołdrę, podczas gdy dziecko płacze w łóżeczku.
Innym razem, mając już to doświadczenie, upewniłam się, że wstałam, nim zaczęłam się zajmować dzieckiem. Położyłam go na przewijaku, odpięłam pieluchę... i niczym w kreskówce, na ścianie odbił się mój cień, otoczony tym, co wypadło z dziecka. Zaczęłam głośno płakać i użalać się nad tym, że potomek mnie nie rozumie i nie docenia moich starań. Miał jakieś dwa miesiące.
Ciągle niewyspane, kofeiną napędzane
neta wstała rano, córka chciała jeść, Aneta chciała kawy, więc nasypała brązowego proszku do butelki i zalała miesięcznej Karinie kawę. Do dziś śmieje się, bo córka nie znosi zapachu kawy i kiedy włączają ekspres, córka ucieka, a nawet nie dostała tej butelki do ręki.
Magda zamiast mleka dolała do kawy sok jabłkowy, bo po nieprzespanej nocy nie widziała, co wyjmuje z lodówki. Zorientowała się, dopiero kiedy ulubiony napój okazał się smakować, hmm, zaskakujco. - Wiesz, co jest najgorsze — opowiada — że ja po tym wszystkim musiałam jeszcze posprzątać kuchnie, bo rozbryzg jabłkowej kawy był wszędzie.
Brutalnego przebudzenia doświadczyła Monika, która rano spanikowana zadzwoniła do męża, że ktoś porwał dziecko, Bruna nie było w łóżeczku. Okazało się, że kilka godzin wcześniej sama zabrała go do małżeńskiego łóżka. Ale nie będę jej oceniać. Sama kiedyś zatrzymałam się pod sklepem i zobaczyłam, że z tyłu nie ma dziecka, przestraszyłam się, że zapomniałam go z domu. Wyleciało mi z głowy, że pół godziny wcześniej zostawiłam go u logopedy na zajęciach.
Z tym zapominaniem gdzie jest dziecko, wiele rodziców doznaje brutalnego zderzenia z rzeczywistością, bo kto nie wstawał w nocy spanikowany do dziecka, które podejrzanie długo milczy, po tym, jak wysłał je wreszcie do dziadków na noc? Magda pojechała z synem do fryzjera, a przynajmniej tak sądziła, pod salonem zorientowała się, że nie ma dziecka.
Cały czas wydzwaniał do niej mąż, ale nie odbierała, bo przecież prowadziła samochód. Okazało się, że dwulatek został z tatą w domu. Ale to nie miało większego znaczenia, bo wizytę mieli umówioną na następny dzień. Ale to zupełnie normalne, przyznajcie się, ile razy zapomnieliście plecaka szkolnego czy pościeli do przedszkola z domu?
Niewyspane młode mamy czasem zachowują się w sposób, który ciężko nazwać logicznym•memy.pl
Śmiech przez łzy
Przy pierwszym dziecku wydawało mi się, że osiągnęłam już szczyt rodzicielskiego zagubienia, ale wtedy nie znałam jeszcze kolek. Znaczenie tego zjawiska poznałam, kiedy urodził się drugi syn. Całe noce bujaliśmy go na zmiany, śpiewając "Miał być ślub" Moniki Brodki i "Piłę tango" Strachów na lachy. Tylko przy tych dwóch utworach się uspokajał.
Pewnego dnia położna przyszła na wizytę patronażową. Mój mózg pracował wtedy na odmiennej płaszczyźnie, kiedy zapytała, jak duże jest nasze mieszkanie, bo na osobę powinno przypadać 12m2, odpowiedziałam, że nie oddam dziecka z powodu brakujących ośmiu metrów. Musiałam mieć niezłą minę, bo kobieta popłakała się ze śmiechu.
Chodziło jej o to, że gdyby mieszkanie było wynajęte, moglibyśmy ubiegać się z gminy o dofinansowanie większego. Dziecka nie musieliśmy oddawać. Nadal pozostaje dla mnie zagadką, czemu nie wpadłam na oddanie męża.
Kłopoty z pamięcią
W ramach rozrywek Ania wybrała się do sklepu po drobne zakupy. Po wyjściu z niego wpadła z panikę, bo na parkingu nie było jej auta, zadzwoniła do męża, że zostało ukradzione. Zapomniała, że przyjechała drugim samochodem, obok którego stała. Ale cóż zrobić, poniosła ją wolność. Dość popularną atrakcją w sklepach są młode matki, które kołyszą wózek z zakupami, jak ten z dzieckiem.
Za to nie przepuszczą żadnej okazji do drzemki, Ewie zdarzyło się przyciąć komara w piaskownicy. Kiedyś pracowałam z Anią, która potrafiła zasnąć przy biurku, notorycznie zwiedzała też pętlę autobusową, bo droga do pracy była długa, więc znalazła w niej metodę na odsypianie niespokojnych nocy z ząbkującym dzieckiem.
Nie lepiej jest też z mamami, które do pracy dojeżdżają samochodem, podrzucając po drodze dziecko do przedszkola. Dopiero kiedy syn na parkingu powiedział, że zimno mu w nóżki Kasia uświadomiła sobie, że tak się spieszyła, że zapomniała włożyć mu buty. W listopadzie. Buciki w domu na szczęście były. Mniej szczęścia miała Kamila, która pojechała kupić ciasto na urodziny męża. Wróciła do domu i zorientowała się, że nie ma w bagażniku wózka. Pod sklepem też już go nie było Dobrze, że nim odjechała, przełożyła dziecko do fotelika.
Nocne dylematy
Justyna mama bliźniaków opowiadała, jak z zalecenia lekarza ciągle musiała karmić dzieci, żeby przybierały na wadze. Te pobudki co dwie godziny tak ją wybijały z rytmu, że notorycznie po nakarmieniu jednego z nich w nocy odkładała dziecko do łóżeczka i nie była w stanie przypomnieć sobie, które z bliźniąt właśnie zjadło, a które ma nakarmić teraz. Inna obudziła się spanikowana, że dziecko w jej brzuchu się nie rusza. Trzy tygodnie po porodzie.
Hormony, zmęczenie, poczucie odpowiedzialności za maleńką istotę prowadzą do przedziwnych sytuacji, więc jeśli dziś rano, zamiast posmarować chleb masłem, nałożyłaś na niego pastę do zębów, nie przejmuj się — to minie. A zabawne wspomnienia będziesz opowiadać latami.
Może cię zainteresować także: Niewyspana mama? Już nie! 8 sposobów na regenerację po ciężkiej nocy z dzieckiem