"Wyzywają mnie od patologii i dziecioroba dla 500 plus". Matki wielodzietne mają dość!

Iza Orlicz
Wydawałoby się to oczywiste, że każdy ma prawo mieć taką ilość dzieci, o jakiej marzył i na jaką go stać. Niestety często kobiety, które posiadają więcej niż trójkę dzieci skarżą się, że nie zawsze są traktowane zbyt przyjaźnie. "Kiedyś za plecami usłyszałam komentarz: ‘Co za patologia’. Ciągle też ktoś mówi mi, jakie to mam szczęście, że jest program 500 plus” – opowiada Edyta, mama czwórki dzieci.
Mamy, które mają trójkę dzieci i więcej, skarżą się, że są traktowane jak "patologia" 123rf.com


Na internetowych grupach wsparcia dla mam często piszą kobiety, które zdecydowały się na większą rodzinę. Dzielą się nie tylko problemami wychowawczymi, które wiążą się z posiadaniem trójki, czwórki czy piątki dzieci. Skarżą się też, że niejednokrotnie spotykają je nieprzyjemne sytuacje, tylko z tego powodu, że mają więcej dzieci.


Zrób więcej bachorów


– Mam trójkę dzieci, więc nie jest to liczba, która mogłaby kogoś szokować, ale przez to, że jest mała różnica wieku między nimi – mają 4 i 3-latka, a najmłodszy rok, to w miejscach publicznych jestem traktowana dziwnie, jak jakieś niepokojące zjawisko – opowiada 32-letnia mama, która od razu dodaje, że model jej rodziny nie jest w żadnym razie dziełem przypadku, a świadomym wyborem.

– Wiem, że mogę wyglądać jak typowa matka-Polka. Pcham wózek z dwójką dzieci w środku i jednym idącym z boku, albo cała trójka jest uczepiona wózka, bo nie chcą w nim siedzieć.

Jednak chyba nie upoważnia to nikogo do komentarzy typu: "Jeszcze więcej zrób tych bachorów”, a taki tekst raz usłyszałam. Chyba ludzie myślą, że w ciągu następnych trzech lat, urodzę kolejną trójkę dzieci. Nie planuję, ale z drugiej strony, co to kogo obchodzi? – dodaje.

Co za patologia


Mamy wielodzietne przyznają, że krzywdzące jest zakładanie, że ich potomstwo pojawiło się z "wpadki”, jakby nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, że są pary, które marzą o licznej rodzinie. Jeszcze bardziej przygnębia, a zarazem złości je fakt, że często spotykają się niewybrednymi, żeby nie powiedzieć wprost - chamskimi komentarzami.

– Kiedyś za plecami usłyszałam: "Co za patologia". Szłam z czwórką moich dzieci. Córce, nieco podniesionym tonem zwróciłam o coś uwagę, najmłodszego próbowałam wsadzić do nosidełka, ale zaczął właśnie płakać.

Gdy usłyszałam ten tekst, zdębiałam. Musiałam zrobić jakąś głupią minę, bo starszy syn powiedział: "Mamo, wyluzuj”– opowiada Edyta. Uważa, że ich rodzina jest zupełnie zwyczajna, a teksty o patologii czy dzieciorobach, bo takie też słyszała, po prostu ją bolą.

A jednocześnie doprowadzają do wściekłości, bo jest oceniana przez obcych ludzi, którzy tak naprawdę nic o nich nie wiedzą. O ich życiu, wyborach, marzeniach i... finansach.

– Wiem, że to nie jest złośliwe, ale irytują mnie też te ciągłe komentarze znajomych, jakie to mam szczęście, że jest program 500 plus. Nawet bez jakiegokolwiek wsparcia państwa zdecydowalibyśmy się na większą liczbę dzieci. Zawsze chcieliśmy mieć liczną rodzinę i nigdy nie uzależnialiśmy tego od jakiś programów typu 500 plus.

Nigdy nie brakowało nam na nic pieniędzy, powiedziałabym nawet, że jesteśmy całkiem dobrze sytuowani, bo nie liczymy kasy od pierwszego do pierwszego. Sami potrafimy zatroszczyć się, również materialnie, o naszą rodzinę – dodaje Edyta.