W styczniu padł "rekord" dekady na porodówkach. Niestety, nie ma się z czego cieszyć

Sandra Skorupa
Na początku lockdownu spekulowano, że większa ilość czasu spędzanego razem z powodu zamknięcia kraju, uzdrowi polską demografię. Damy przestrzeń myślom o rodzicielstwie i pojawi się więcej dzieci. Okazuje się, że obecnie pod względem prokreacji tak źle, jak nie było od ponad dekady.
Historycznie niska dzietność w Polsce. Ile dzieci urodziło się w pandemii? Fot. Michal Walczak / Agencja Gazeta

Polacy nie chcą zostawać rodzicami w pandemii

"Dziennik Gazeta Prawna" podaje, że Polska właśnie zaliczyła największy spadek w styczniowej historii dzietności. Z danych PESEL wynika, że w styczniu 2021 roku na świat przyszło blisko 20 proc. mniej dzieci niż w analogicznym okresie roku 2020. W styczniu 2021 roku urodziło się nieco ponad 27 tys. dzieci. Rok wcześniej 32 tys.

Decyzję o rodzicielstwie Polacy odkładają w związku z brakiem stabilnej sytuacji. Na tę składają się przepełnione szpitale i ryzyko zakażenia w nich koronawirusem. Poród w pandemii wiele matek wspomina źle. 
Widmo 3 fali koronawirusa pozwala przypuszczać, że na porodówkach znów mogą pojawić się niedogodności i ograniczenia. Doskonale pamiętamy, że do lekarza z noworodkiem trudno było się dostać, a ZUS zostawiał matki na lodzie, opóźniając wypłaty świadczeń, bo zajmował się covidowymi sprawami. 

Historycznie niska dzietność w Polsce

Przyjście na świat dziecka w dobie pandemii to nie sielanka. Tym bardziej, gdy część państwa jest sparaliżowana, ze służbą zdrowia na czele.


Poza tym lockdown dla wielu rodzin wiąże się z trudną sytuacją ekonomiczną. Za tą idą obniżone standardy życia i niekiedy tzw. życie z oszczędności, co również nie wpływa korzystnie na podejmowanie trudnych i ważnych życiowych decyzji.

‒ Jest to stan zagrożenia, który nie sprzyja podejmowaniu długookresowych decyzji takich jak o posiadaniu dzieci. Choć podejrzewam, że będą to decyzje odłożone, ale w takim przypadku zawsze pojawia się pytanie, czy odłożone decyzje zostaną zrealizowane ‒ mówi w DGP prof. Irena Kotowska z SGH.

Nie sposób przewidzieć, czy trend jednego z najniższych wskaźników dzietności w ciągu ostatnich 10 lat utrzyma się w kolejnych miesiącach. Niemniej zamykanie firm, instytucji i szkół, ponowny wzrost zakażeń czy opóźnienia w szczepieniach z pewnością nie działają na korzyść polskiej demografii.
Źródło: DGP