5 rzeczy, którymi straszono mnie, zanim zostałam mamą. Każda z nich to kompletna bzdura

Redakcja MamaDu
Brzuszek zaokrąglony, wszyscy już wiedzą. Pierwsze gratulacje już padły i zaczęło się... straszenie. "Wyśpij się na zapas, he he". "Teraz to się zacznie...". "Spotkajmy się teraz, bo jak urodzisz to już koniec"... Powiem wam, co z tego okazało się bzdurą.
5 rzeczy, którymi wszyscy straszyli mnie zanim zostałam mamą. To bzdury Pexels.com

1. Nie będziesz miała czasu na NIC

Przy tym podpunkcie każda mama na pewno mocno się zastanowi. Na początku faktycznie czas ucieka, pierwsze miesiące to maraton zmieniania pieluszek, karmienia i spania, gdy... jest okazja.
Jednak po czasie da się odnaleźć własny rytm. A nawet w pierwszych miesiącach życia dziecka wziąć je pod pachę czy raczej do wózka i wyjść do parku poćwiczyć, zostawić je z tatą i odebrać "wychodne". Małe wyjścia wprowadzają nas w normalny rytm, w którym z pewnością jest czas na inne rzeczy!

2. Zrozumiesz, że bycie matką to sens życia

Może dla niektórych te słowa brzmią jak piękna obietnica, ale mnie zawsze irytowały. Czyli dopóki nie miałam dziecka, nie znałam sensu życia? A moje bezdzietne znajome wybrały jakąś gorszą drogę? Zdecydowanie nie wyobrażam sobie już życia bez dziecka. I dlatego, że bardzo je kocham i dlatego, że przyzwyczaiłam się do niego w moim życiu.


Jest dla mnie "sensem", ale nie zamknęło mnie na resztę świata, nie ewoluowałam dzięki niemu ze "zwykłej kobiety" do "matki", która posiada jedyną prawdziwą mądrość życiową i o niczym innym poza dzieckiem nie chce słyszeć. Nadal mam mnóstwo planów i priorytetów, i jest w nich miejsce na dziecko, to oczywiste, jednak bez niego też miałyby sens.

3. Przyjaciółki przestaną być dla ciebie ważne

Od mojej teściowej usłyszałam, że "jak ma się dziecko i męża, to przyjaciółki nie są potrzebne". I tak jak sądzicie – to totalna bzdura. Dlaczego życie rodzinne miałoby sprawić, że mamy odwrócić się od innych bliskich nam osób?

Faktem jest jednak to, że jeśli wasze bezdzietne przyjaciółki nie zaakceptują, że przez chwilę będziecie rozmawiać głównie o zupkach i kupkach, a wypicie kawy w waszym domu będzie odbywać się przy akompaniamencie płaczu, gaworzenia albo bajek w tle, to relacja może być utrudniona.

Jednak wy także powinnyście pamiętać, że warto zapytać. co u nich i posłuchać trochę o pracy, randkach czy kotach. Jeśli obydwu stronom zależy na relacji, to nie stracicie jej. Po pierwszych miesiącach czy roku będziecie tak potrzebować przyjaciółek, że same po nie zadzwonicie.

4. Wasz związek przejdzie na kolejny etap

Od niektórych znajomych słyszałam, że dziecko związek może zepsuć. W końcu romantyzm zostanie przygnieciony przez górę pieluszek i nocne kolki. Ja zostanę w domu w dresie, a partner będzie biegał wypachniony do biura.

Od rodziny za to dowiedziałam się, że mój związek wejdzie na kolejny etap i dopiero teraz mamy prawo nazywać się rodziną. I wiecie co? Żaden z tych poglądów nie jest prawdziwy. Na pewno jest między nami inaczej – w końcu jesteśmy teraz mamą i tatą.

Dziecko nas zbliżyło, ale też weszło w przestrzeń, którą mieliśmy do tej pory tylko dla siebie. Dziecko nie uleczy chorego związku, ani nie zniszczy takiego, nad którym się pracuje! Dlatego przestańmy już słuchać "złotych rad".

5. Młodość się skończy

Najpierw usłyszałam, że powinnam ściąć włosy – "bo z dzidzią trudniej o nie dbać, pomyślałam". Usłyszałam za to, że matce też nie wypada mieć długich włosów. Oniemiałam. Miałam 32 lata i nie wypada mi czegoś, bo jestem za stara?

Usłyszałam też, że skończą się wakacyjne wyjazdy, całonocne imprezki, luz i spokój. I zaczęłam się zastanawiać, czy nie powinnam kupić sobie żakietu albo przynajmniej bluzy z napisem "jestem dostojną matroną". Nie rozumiem, dlaczego dziecko miałoby skończyć naszą młodość.

Co prawda nie zamieszkam znowu w akademiku i faktycznie nie imprezuję nocami, bo zwyczajnie już nie mam na to ochoty. Wakacje organizujemy teraz inaczej, co nie znaczy gorzej.

Moja przyjaciółka, która urodziła w wieku 43 lat, powiedziała, że znowu czuje się młoda. A ja przez długi czas dzięki mojemu synkowi nie poczuję się stara. W końcu muszę mu dotrzymywać kroku przez kolejne lata.