Droga przyjaciółko, która urodziłaś dziecko, błagam, nie dzwoń do mnie. Już tłumaczę dlaczego
List do redakcji
06 listopada 2020, 15:34·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 06 listopada 2020, 15:34
Czy przyjaźń może przetrwać, gdy jedna z was staje się mamą, a druga czuje się zupełnie opuszczona? "Nie chcę słuchać o zarzyganych śliniaczkach i kolorze kupki, chcę moją przyjaciółkę z powrotem" – pisze w liście do nas Monika, która zaczęła tracić kontakt z przyjaciółką, od kiedy brzuszek tamtej zaczął rosnąć. Co z przyjaźnią, gdy jedna z was jest zagorzałą bezdzietną, a druga wpada w wir zupek, kupek i chustonoszenia?
Reklama.
Każda mama wie, że pojawienie się dziecka przewraca życie do góry nogami – maluch staje się centrum wszechświata do tego stopnia, że można przestać widzieć wszystko wokół, w tym swoją najlepszą przyjaciółkę.
Ta czuje się zaniedbana, bywa jednak też egoistyczna. Mama jest w ciągłym biegu – czasem stara się wprowadzić przyjaciółkę w nowy świat, a czasem po prostu stawia na hasło "teraz rodzina, potem znajomi". Tylko czy będzie do czego wracać?
Poniżej publikujemy list Moniki.
"Droga matko"
Droga Paulino, a może raczej Droga Matko powinnam zacząć, bo od kiedy twój maluszek pojawił się na świecie, czuję, że naprawdę zmieniłaś tożsamość.
Przeczytałam kiedyś zdanie, że dziecko jednoczy ludzi, tylko teraz myślę, że chodziło wyłącznie o to, że łączy między sobą matki. A młode mamy i "bezdzietne lambardziary" dzieli chyba raz na zawsze...
Zaczęło się już w ciąży – kiedy ja mówiłam, że dostałam nową pracę, słyszałam tylko o rozstępach, nudnościach i wyborze szpitala.
I jasne — to wszystko bardzo ważne i chciałam słuchać o tobie. Ale im bardziej "mamowata" się robiłaś, tym bardziej bagatelizowałaś moje problemy.
Facebook to galeria bombelka
Gdy maluch się pojawił, było już tylko gorzej. Zawsze śmiałaś się z "madek", dla których Facebook był galerią zdjęć dzieciaków. Od pierwszej zapaskudzonej pieluchy do pierwszego kroku.
Teraz cała twoja tablica wygląda, jak rodzinny album. Nikt już nie chce tego oglądać, ale ty robisz to dalej i oczekujesz pochwał...
Twoje dziecko jest najmądrzejsze. O tym słyszę średnio cztery razy dziennie, jeśli obserwuję cię na social media, bo w realu nie masz czasu nawet na kawę. Zosia powiedziała mama, Zosia ładnie bawi się klockami, Zosia jest taka mądra.
"Dałaś się jej uwiązać"
Na każdym filmiku na twoje prośby o "zrobienie czegoś" Zosia mówi NIE i robi miny, ale wszyscy mamy podziwiać, jak niesamowicie się rozwija, Chyba głównie ćwiczy asertywność — jak jej mama, gdy pytam o spotkanie.
Gdy przychodzę do ciebie, słyszę w kółko, że jesteś zmęczona, że nie śpisz, nie dopijasz kawy. Gdy jednak Zosia choćby pisknie, sama do niej biegniesz. Sama nie dopijesz kawy, bo nie wytrzymasz minuty bez podania jej grzechotki! Dałaś się jej uwiązać i winisz za to wszystkich.
Zrozumiesz, jak urodzisz!
Ale tylko ty możesz czuć się źle. Kiedy opowiedziałam ci o beznadziejnym dniu w pracy, usłyszałam: "Aczym ty się tak zmęczyłaś, pomyśl, jakbyś musiała pracować i miała jeszcze dziecko". No tak. Co ja tam wiem? Monopol na wiedzę i cierpienie mają matki.
Jak będziesz miała dziecko, to zrozumiesz. To kolejny tekst, po którym mam wrażenie, że przestałam być dla ciebie przyjaciółką, a alienem, który nagle stracił wszelkie umiejętności myślenia.
JAK ZOSTANĘ MAMĄ, to spłynie na mnie prawda oświecona. Dziś nie mam prawo wypowiadać się na żaden temat, na który gadasz z dzieciatymi koleżankami. Jak widać "jeszcze nie dorosłam".
Świnka Peppa i Muminki
A może to ty zdziecinniałaś? Zawsze, gdy do ciebie przychodzę, w telewizji widzę bajki. Nie możemy przełączyć nawet na 10 minut, bo dziecko się zdenerwuje. Potem słucham, że ostatni film, jaki cię wzruszył, to "Vaiana Skarb Oceanu" a ostatnia książka, jaką czytałaś, to "Muminki".
Dziecko to nie twój opiekun. Gdy mała odpoczywa, powinnaś wracać do dorosłych rozrywek – żeby móc rozmawiać o tym z innymi dorosłymi. Na przykład ze mną.
Po prostu za Tobą tęsknię...
Może trochę się zapędziłam, może wyglądam teraz na egoistkę, ale naprawdę po prostu się o ciebie martwię. Gdy chcę cię wyciągnąć z domu, słyszę, że 18.00 to godzina policyjna. Nie porozmawiamy przez telefon, bo mała śpi. Nie wyjdziesz, bo mąż z nią nie zostanie — jest zmęczony po pracy.
Tylko że mimo wszystko ja widzę, że ty też jesteś w pracy i to 24 godziny na dobę. I chcę ci pomóc od niej odpocząć. Gdybyś odwdzięczyła mi się tym samym, byłabym naprawdę szczęśliwa.
Zapytaj choć raz: co u mnie w pracy, co z moim facetem, co z moimi kotami. Wiem, że dla ciebie to teraz brzmi jak głupoty. Tak jak dla mnie rozmowa o kolorze kupki niemowlaka. Ale jak widać, każda z nas ma teraz ważne tematy, które dla drugiej brzmią jak żart.
Matki i przyszłe matki
I proszę: nie traktuj mnie jak przyszłej mamy. Teraz ty jesteś w szufladce z napisem MAMA, a ja grzecznie stoję obok.
Nie chcę słyszeć, że jak będę miała dzieci, to zrozumiem, że jak urodzę, to się zmieni, że powinnam o tym pomyśleć. Nie dzielmy kobiet na matki i przyszłe matki. Macierzyństwo to tylko wybór jednej z dróg – nie sens życia dla każdej kobiety.
Twoje dziecko za kilka lat będzie wymagało coraz mniej opieki. Ale czy będziemy miały wtedy po latach o czym rozmawiać? Jeśli ty będziesz chciała słuchać o kotach i pracy w korpo, to ja chętnie posłucham o śwince Pepie i tajnikach chustonoszenia.
Tylko przestańmy dzielić się na "madkę" i "bezdzietną lambadziarę". Przecież zawsze same się z tego śmiałyśmy!