Wolę wydać kasę na nianię niż powierzyć moje dziecko babci. Jej przysługa zbyt wiele kosztuje

List do redakcji
Wielu mamom, które chcą lub muszą wrócić do pracy sen z powiek spędza opieka nad dzieckiem. Kto najlepiej sprawdzi się w tej roli? Naturalnym wyborem wydawałaby się babcia, ale czy rzeczywiście idealnie sprawdzi się jako opiekunka do dziecka? "Wracam do pracy, synkiem ma zająć się teściowa. Powiem wprost: nie wyobrażam sobie tego. Lubię ją, to sympatyczna kobieta, ale ma przestarzałe metody wychowywania dzieci. Jak jej powiem: 'Nie rób tak', to albo nie posłucha, albo się obrazi i konflikt w rodzinie gotowy” – pisze do nas Dominika.
Nie chcę, by teściowa zajmowała się moim dzieckiem na "cały etat" pixabay

Zaangażowana babcia, która chce zająć się wnukiem to wielka pomoc dla młodej mamy, która wraca do pracy. Wie, że jej dziecko jest w dobrych, bo kochających rękach, babciom zwykle też nie brakuje pokładów sił i cierpliwości, gdy podejmą się opieki nad maluchem.

Jest jednak też druga strona medalu – twoje dziecko wychowuje osoba, która może mieć inne spojrzenie na kwestie wychowawcze niż ty.

Kto komu robi przysługę?

"Mam taki problem. Kończy mi się urlop macierzyński i za dwa miesiące wracam do pracy. Nie mogę jednak dogadać się z mężem w kwestii opieki nad dzieckiem. On poprosił o pomoc swoją mamę, która zareagowała entuzjastycznie, w przeciwieństwie do mnie, bo ja nie wyobrażam sobie teściowej w roli opiekunki do naszego dziecka. Lubię ją, to sympatyczna kobieta, ale ma przestarzałe metody wychowywania dzieci.


Jak jej powiem: 'Nie rób tak', to albo nie posłucha, albo się obrazi i konflikt w rodzinie gotowy” – pisze w liście pani Dominika i zastanawia się, co w takiej sytuacji powinna zrobić. Gdyby zatrudniła opiekunkę, zadziałałaby prosta zasada: płacę-wymagam, ale w tej sytuacji nie wiadomo do końca kto komu robi przysługę.

Tylko nie mów mamie


W wielu przypadkach ten model opieki nad dzieckiem świetnie się sprawdza, ale pod jednym warunkiem: babcia stosuje się do zaleceń i zasad wprowadzonych przez rodziców.

Jeśli nie chcą, by ich dziecko jadło słodycze, nie daje ich po kryjomu ("Masz tu czekoladkę, tylko nie mów mamie”), jeśli nie chcą podawać mięsa częściej niż raz, dwa razy w tygodniu – nie gotuje codziennie kotletów, by wnuk "rósł zdrowy i duży".

"Wiem, że się z teściową nie dogadam, bo nieraz już tak było, że gdy nas odwiedzała, pouczała mnie lub robiła coś po swojemu, nie konsultując tego ze mną. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji na co dzień. Wolę już wydać kasę na prywatny żłobek lub profesjonalną nianię niż powierzyć babci moje dziecko. Niestety widzę opór mojego męża, teściowa też pewnie nie byłaby takim rozwiązaniem zachwycona” – kontynuuje pani Dominika.

Wiem lepiej


Babcia, która ma tendencję do pouczania typu: "Jestem starsza, odchowałam własne dzieci, więc wiem lepiej”, na pewno nie sprawdzi się w roli niani. Nawet gdy ustalisz z nią określone zasady, może ich zwyczajnie nie przestrzegać, bo jest przekonana, że robi dobrze.

Wielu rodziców nie wie później jak "wykręcić” się z tego typu opieki, by wzajemne relacje nie pogorszyły się jeszcze bardziej. Bo z jednej strony albo odpuścisz i pozwolisz babci wychowywać twoje dziecko, tak jak ona uważa za stosowne, albo będziesz musiała ciągle pilnować, czy przestrzega twoich zasad.

"Wolałabym, żeby zostało tak, jak było dotychczas. Babcia pomaga okazjonalnie i żeby nie było – jestem jej naprawdę wdzięczna za to, że mogę z mężem wyjść gdzieś sama. Nawet jeśli w tym czasie trochę porozpieszcza mi syna, to szybko wszystko wraca do normy, gdy babcia jedzie do siebie. Jak mądrze to rozegrać?” – zastanawia się pani Dominika.

A wy co zrobiłybyście w tej sytuacji?

Może cię zainteresować także: Pięć sposobów na dobre relacje z dobrą nianią