Kupujecie dzieciom znajomych zabawki? W ten sposób robicie krzywdę im i ich rodzicom

Magdalena Konczal
Zwykle wszystko zaczyna się od dobrych intencji. Chcemy, by dzieci naszych znajomych były szczęśliwe. Właśnie dlatego kupujemy im kolejne lalki, samochodziki i inne gadżety. Ja jednak postanowiłam, że nie będę kupować dzieciom zabawek i powiem wam dlaczego.
Nie kupuję znajomym dzieciom zabawek reshot/ Anna Yanish

Daj prezent matce i nie kupuj zabawek


Jakiś czas temu odwiedziłam dom znajomej mamy. Była w rozpaczy. Całe mieszkanie zawalone niepotrzebnymi zabawkami, na które dziecko nawet nie spojrzy, a ona, zamiast odpocząć w weekend, wkłada jedne do pudła, robi miejsce na inne i pakuje do kartonów z napisem "na wydanie".



Stara się zręcznie przeskakiwać między żółtym misiem, ogromną koparką i puzzlami. Kiedy kolejny raz staje na jeden z klocków lego, już nie wytrzymuje i wyraża swoją wściekłość na te wszystkie osoby, które obdarowały jej dziecko kolejnymi zabawkami.

Tłumaczy mi, że rozumie chęć znajomych i rodziny, by dziecko było szczęśliwe, ale kupowanie kolejnych (najczęściej plastikowych) gadżetów wcale do tego nie prowadzi. Maluch pobawi się nimi przez chwilę, później odłoży w kąt, a ona musi się martwić, jak w ciasnym domu pomieścić wszystkie te przedmioty.

Ona i jej mąż zajmują zaledwie trzy wysuwane szuflady, podczas gdy jej dziecko ma dwie ogromne szafy zawalone kolejnymi zabawkami. Od jakiegoś czasu zaczęła chować niektóre z nich, żeby dziecko cieszyło się jak z nowych.

Na początku skutkowało, ale po jakimś czasie zauważyła, że synek bawi się jedynie swoimi ulubionymi zabawkami. Po dokładnych obserwacjach stwierdziła, że jest ich pięć. Tyle zdecydowanie dziecku wystarczy.

Zrozumiałam wówczas, że dawanie prezentów maluchom, to jednocześnie wielkie utrapienie dla ich rodziców. Muszą się zastanawiać, co zrobić z przedmiotem, którym dziecko pobawiło się zaledwie jeden dzień. A to i tak ta bardziej optymistyczna wersja. Zwykle trwa to kilka lub kilkanaście minut.

Radość w oczach dziecka


Inną koleżankę – jeszcze zanim zrozumiałam, że lepiej jest nie kupować dzieciom zabawek – zapytałam o to, co kupić jej córce na święta. Odpowiedziała, że ubranka, bo szybko z nich wyrasta, a zabawki wysypują się z szafy i nie ma co z nimi zrobić.

Nam czasami wydaje się, że dzieci potrzebują nowych gadżetów i to właśnie one sprawiają im realną frajdę. Tymczasem ja przed oczami mam mojego siostrzeńca, który z kilku wielkich kartonów robi warsztat samochodowy i zaczynam rozumieć, że kolejne plastikowe zabawki są potrzebne raczej tym, którzy je kupują.

Chcą dać dzieciom coś ładnego, to jasne. Okazuje się jednak, że maluchy wcale tego nie potrzebują. Wystarczy półka z książkami, przy której można zrobić sklep, szyszki, będące smacznym obiadem w leśnej kuchni czy – wspomniany już – kartonowy warsztat samochodowy.

Jeśli jednak naprawdę mamy wielkie pragnienie, by obdarować czymś dziecko, dajmy mu książkę lub prosty przedmiot, który rozwinie ich wyobraźnię. Pokazujmy najmłodszym, że liczy się kreatywność i dobra zabawa, a nie jedynie ilość gadżetów.

Następnym razem, kiedy przyjdzie wam do głowy, żeby kupić dziecku znajomej, siostry czy kuzynki jakąś zabawkę, wyobraźcie sobie, jak dokładacie kolejną rzecz do ich domowego wysypiska śmieci. Dajmy mamie i dziecku najlepszy prezent – wolność od niepotrzebnie nagromadzających się gadżetów.