Pierwsze dziecko po 30.? Powiem wam, dlaczego to dla mnie najlepsza decyzja
Może cię zainteresować także: Najstarsza polska "młoda matka" obala mit późnego macierzyństwa. 40-latki to przy niej "młódki"
Plan: Ślub na studiach, dziecko od razu po
W wielu z nas nadal pokutuje przekonanie, że późne macierzyństwo oznacza pierwsze dziecko po trzydziestce. Też byłam ofiarą tego myślenia. Pamiętam, że zarówno ja, jak i moje koleżanki miałyśmy dalekosiężne plany, że "ślub to najlepiej w trakcie lub pod koniec studiów, a dziecko najlepiej od razu po".
Życie jednak pisze inne scenariusze i cele każdej zostały poddane weryfikacji. Czy miałyśmy takie "wyobrażenie" ze względu na pochodzenie z małej miejscowości? Wpływ otoczenia? A może każda dziewczyna w tym wieku snuje takie plany?
Halo, halo! Gdzie ten instynkt?!
Nadeszły wyczekane studia i mimo że swojego ukochanego (który jest teraz moim mężem) poznałam w wieku 21 lat, pierwsze zalążki instynktu macierzyńskiego (a raczej krótkotrwałej myśli o dziecku) poczułam dopiero trzy lata później.
Ale jak to? Przecież w tym wieku miałam już mieć męża i dziecko w drodze?! Jak to możliwe? Czy coś poszło nie tak? Dziś wiem, że wszystko było w jak najlepszym porządku, a moimi priorytetami było poukładane życie osobiste oraz zawodowe.
Musiałam się zastanowić i odpowiedzieć przed sobą na kilka ważnych pytań. Czy w tak młodym wieku dałabym dziecku 100 procent swojego czasu? Czy zrezygnowanie ze swoich potrzeb i rozwoju sprawiłoby, że i ja, i dziecko będziemy szczęśliwi? Bo według mnie zbytnie poświęcenie nie spowoduje, że staniemy się lepszymi rodzicami.
Rodzic-Przewodnik, za którym dziecko może podążać, Rodzic-Wzór, który jest spełniony, usatysfakcjonowany, dbający o swoje potrzeby i po prostu szczęśliwy to model, do którego zaczęłam dążyć i wiedziałam, że nie stanie się to wcześniej niż za kilka lat.
Dojrzałość, odpowiedzialność, świadomość
Moda i fotografia od zawsze były moją pasją. W młodości przez osiem lat trenowałam turniejowy taniec towarzyski, mając do czynienia z pięknymi sukniami, piórami i cekinami, co przełożyło się na moją późniejszą fascynację trendami.
Kampanie reklamowe, występy w programach telewizyjnych, współprace z globalnymi markami, wyjazdy zagraniczne – miałam plan i spełniłam go. Chciałam działać i iść w kierunku, który da mi wspomniane wyżej spełnienie. Pasja, determinacja i konsekwencja
sprawiły, że udało mi się stworzyć model siebie, który satysfakcjonuje mnie zawodowo i uwzględnił wszystkie moje potrzeby.
Aż w końcu przyszedł czas na zastanowienie się, jak chciałabym, aby wyglądało moje życie z dzieckiem przy boku. Instynkt nadciągnął tuż przed moimi trzydziestymi urodzinami. Instynkt, który był nieporównywalnie inny od tego sprzed kilku lat. Odczucie dojrzalsze, odpowiedzialne i świadome, a nie chwilowe "widzi mi się", zachcianka. Tym razem byłam tego pewna.
Tata po 30-tce
Oboje z mężem wiemy, czego chcemy, mamy swoją pozycję i miejsce w świecie. Bo... nie zapominajmy tu o ojcach! Nie znoszę hasła, że "mama jest niezastąpiona". Już wiem, że w czasie ciąży bardzo ważna jest rola ojca, jego dojrzałość, wsparcie. Jest to potrzebne do kompletu, równowagi, dopełnienia, symetrii.
To bardzo istotny aspekt ciąży. Dojrzały i świadomy mężczyzna to rodzic na wagę złota. Już okres ciąży wstępnie obrazuje i rzutuje na to, jak będą wyglądały nasze pierwsze wspólne lata we trójkę. Wiem, że oboje w wieku 30-lat dojrzeliśmy do tego, aby zapewnić
naszemu maluchowi wszystko, co najlepsze.
"Dobra, dobra... Na pierwszym miejscu postawiłaś karierę i siebie"
A czy to naprawdę takie straszne, że matki dążą do tego, aby dać dziecku odpowiednią stabilizację? Nie sztuką jest mieć dziecko w bardzo wczesnym wieku, sztuką jest je wychować. Poza tym warto wspomnieć, że bezdzietne kobiety po 30-tce to nie tylko kwestia chęci samorozwoju.
Bombardowane z każdej strony o tykającym zegarze biologicznym i szklance wody na starość, w momencie, gdy dzieci po prostu mieć nie mogą, muszą mierzyć się z wieloma
przeciwnościami. Trudnościami nie tylko zdrowotnymi, ale również z dominującym dyskursem, który wczesne, ale i macierzyństwo w ogóle stawia jako coś, co da każdemu człowiekowi spełnienie i sens życia.
Każdy ma swoje powody, aby odłożyć macierzyństwo na później i każde są dobre, bo są jego, bo są zgodne z tym, co ta osoba czuje. Nikt nie ma prawa tego oceniać, ani tym bardziej podważać.
Jestem blogerką, fotografką, socjolożką. Prywatnie – mężatką, kobietą wkraczającą w świat macierzyństwa. W sieci działam pod szyldem ALEXDARG, nieprzerwanie śledząc trendy i działając prężnie w branży modowej i lifestylowej.
Goszczę w programach telewizyjnych, uczestniczę w pokazach polskich projektantów, współpracuję z topowymi markami. Zawsze wiedziałam, czego chcę, a z magicznym TRIO w postaci Pasji, Determinacji i Konsekwencji byłam za pan brat.
Czy będzie ono pomocne w wychowywaniu maleństwa, a może wręcz przeciwnie? Cykl, który poprowadzę – "Pierworódka po 30-tce" – to opowieść, jak nowa rola – rola Mamy – stanie się moim kolejnym, życiowym wyzwaniem. Czy ze względu na wiek, doświadczenie i życiową stabilizację będzie ono prostsze?