Usłyszały, że są "uległe", a "narzeczony to nie mąż". Uber odpowiada na gorzkie historie pasażerek

Sandra Skorupa
Jeden chciał "opchnąć" Ali perfumy. Odmówiła. Wyzwał ją i obraził. Drugi, swój kurs traktował, jak przygodę romantyczną i wysadził Glorię pod wiaduktem. Inny, chciał od Patrycji pomocy w załatwieniu wizy i zadawał nietaktowne pytania. Tego typu gorzkich historii pasażerek Ubera jest wiele. Zapytaliśmy firmę, co robi, byśmy czuły się bezpieczne — szczególnie, gdy do auta wsiadamy same.
Molestowanie i seksizm w Uberze. Historie polskich pasażerek fot. Lukasz Glowala / Agencja Gazeta

Kierowca do pasażerki: "jest pani uległa"

Uber dostępny jest w 80 krajach na świecie i aktywnie z jego usług korzysta 75 milionów użytkowników — w tym miliony kobiet. Zdarzają się sytuacje, w których powrót do domu z kierowcą Ubera dla niektórych dziewczyn okazuje się koszmarem.
Nasze bohaterki nie pierwsze skarżą się na seksistowskie zachowania kierowców Ubera. A w sieci można znaleźć o wiele więcej podobnych historii.

Pierwszą z naszych bohaterek jest Gloria. Jak opowiada, chciała jedynie dotrzeć z punktu A do punktu B, jak zresztą większość klientów Ubera. Kierowca młodej kobiety już na samym początku okazał się bardzo rozmowny. Doskonale odnajdywał się w gadce "lekko erotycznej", czego nie można było powiedzieć o jego orientacji w Warszawie.


— W pewnym momencie jazdy poczułam się zagrożona, bo o wiele starszy kierowca otwarcie wyrażał chęć umówienia się ze mną. W pewnym momencie wycedził, że jestem uległa. Co było niesmacznym komentarzem na mój brak protestu odnośnie zmiany trasy. Zgodziłam się, bo mówił, że zna się lepiej na trasach niż nawigacja. Po kilku przejechanych przecznicach okazało się, że mężczyzna specjalnie wybiera okrężne trasy, by po prostu przedłużyć sobie okazję do niesmacznej pogawędki z młodą laską — opowiada Gloria.

Kierowca robi z kursu przygodę romantyczną

Jak wskazuje rozmówczyni, sytuacji ciężko oddać klimat słowami. Jednak będąc sam na sam w nie swoim samochodzie ze znacznie starszym mężczyzną, który przejazdu nie traktuje, jak kolejnego kursu, ale czyni z niego okazję do rozpoczęcia "romantyczno-prywatnej przygody", naprawdę trudno czuć się bezpiecznie.

Tym bardziej, gdy zmienia trasę, celowo ją wydłuża i zatrzymuje się niedaleko celu pod wiaduktem i w pewnym momencie stwierdza "nie wiem, jak mam dalej jechać".

— Na szczęście, gdy tak powiedział, byliśmy już centrum miasta i wystarczyło podjechać kawałek dalej do celu. Ale nie wiedziałam, co ten facet znowu wymyśli i gdzie pojedzie, dlatego po prostu wysiadłam pod tym wiaduktem — dodaje Gloria.

Historia kobiety szczęśliwe zakończyła się tym, że mogła po prostu opuścić auto. Raport, który w 2018 opublikował Uber, dowodził, że podczas kursów w USA doszło do 3 tys. napaści seksualnych i dziesiątki z nich zakończyły się śmiercią. Choć zestawiając te dane z ilością realizowanych przez firmę kursów, jest to znikomy odsetek, niemniej zdecydowanie jest to o 3 tys. napaści za dużo.

"Kup pani perfum"

Alicja ze swoją koleżanką mają również nieprzyjemną historię z Uberem, ale z Pragi. Pojechały tam na koncert, by dobrze się bawić. O ile występ można zaliczyć do udanych, nocny powrót do domu niekoniecznie. Dlaczego?

Dziewczyny jechały z kierowcą Ubera, który późnym wieczorem miał ochotę je nieco pozaczepiać. Jak wspomina Ala, był trochę "nakręcony politycznie" i cały czas mówił podniesionym głosem, a na koniec kursu jeszcze im się oberwało i bynajmniej nie za to, że nie reagowały na jego kiepski podryw.

— Gdy jakoś dojechałyśmy, choć złą trasą, za co zwrócono nam pieniądze, na koniec kierowca chciał nam perfidnie opchnąć perfumy. Oczywiście odmówiłyśmy. Wtedy zaczął nas wyzywać i obrażać — opowiada Ala.

"Mam żonę, ale daj mi numer, pomożesz mi z wizą"

Absurdalnych sytuacji ciąg dalszy. Patrycja Wszeborowska podobnie jak Gloria swoją nieprzyjemną historię z kierowcą Ubera przeżyła, jadąc samotnie. Trafiła na kierowcę-podrywacza.

Jak sama wskazuje, na ogół podczas podróży rozmawia z kierowcami, szczególnie zagranicznymi, by czuli się miło przyjęci w naszym kraju. Dotychczas nie chciała być "milczkiem, gapiącym się w okno", ale po jeździe z tym facetem zaczęła unikać rozmów.

— Dopytywał mnie czy mam męża. Powiedziałam, że mam narzeczonego. Kontynuował: "ale męża nie...". Sam powiedział, że ma żonę, a chciał ode mnie numer, by do mnie dzwonić. Kiedy zapytałam, po co, odparł, że jest tu w Polsce bardzo samotny — opowiada Patrycja.

Kiedy pasażerka powiedziała, że w takim razie może zadzwonić do żony, kierowca się zdenerwował, nastąpiła u niego diametralna zmiana nastawienia i tonu, a mężczyzna dalej upierał się, żeby Patrycja dała mu numer.

— Mówił, że chciałby, żebym mu pomogła z wizą. Zaczęło robić się nieprzyjemnie. Zwłaszcza jego pełen zniecierpliwienia ton był mało sympatyczny. Odpowiedziałam więc, że nie potrafię mu pomóc z wizą i że powinien iść do urzędu, zamiast do mnie dzwonić. Z poirytowaniem machnął na mnie ręką, mamrocząc, że "nie o to chodzi" i nie odezwał się już do mnie słowem do końca przejazdu — wyznaje Patrycja.

To historie ku przestrodze, jak ta jedna z najgłośniejszych w Polsce z 2018 roku, gdy pani Liwia opisywała na Facebooku "Usiadł blisko, złapał za dłoń, próbował dotykać po udzie". W tę sprawę zaangażowała się policja. 

Co na to wszystko Uber?


Jak komentuje przedstawicielka Biura Prasowego Ubera w Polsce: "Niestety za każdą taką sytuacją stoi bardzo przykra ludzka historia. Nie powinno do tego dochodzić". Niemniej przekonuje, że Uber ma jednak przewagę nad innymi mniejszymi tego typu firmami, gdyż udostępnia pasażerom konkretne funkcje bezpieczeństwa, o których firma informuje w swoim stanowisku, będącym odpowiedzią na historie naszych czytelniczek.

— Na naszej platformie nie ma miejsca na tego rodzaju naruszenia, a bezpieczeństwo pasażerów i kierowców jest dla nas priorytetem. Podjęliśmy szereg działań, aby przeciwdziałać sytuacjom, w których zarówno pasażerowie jak i kierowcy mogą czuć się niekomfortowo. Są to między innymi: wprowadzenie dedykowanych funkcji bezpieczeństwa, czy weryfikacja kierowców, zanim dołączą do platformy. Kluczową rolę ma także edukacja oraz podnoszenie świadomości użytkowników, co realizujemy we współpracy z organizacjami partnerskimi — czytamy w stanowisku Ubera.

Zgłaszanie kierowców Ubera

Biuro Prasowe Ubera podkreśla, że zgłaszanie takich incydentów jest dla firmy okazją do tego, by uświadamiać użytkowników, jakie mają możliwości zabezpieczenia się, gdy padną ofiarą nieuczciwego kierowcy. By zachęcić użytkowników do zgłaszania incydentów, firma udostępnia dokładne informacje, co się dzieje ze zgłaszanym lub słabo ocenianym kierowcą i jak wygląda proces rozpatrywania zgłoszeń:

— Każde zgłoszenie złożone przez użytkownika jest rozpatrywane indywidualnie przez ekspertów z Działu Wsparcia.

— Dodatkowe funkcje związane z poprawą bezpieczeństwa przejazdów są, choćby udostępnianie trasy przejazdu, przycisk bezpieczeństwa, umożliwiający bezpośrednie połączenie z numerem 112 czy weryfikacja zamówionego pojazdu oraz zdjęcia kierowcy w aplikacji ze zdjęciem w czasie rzeczywistym.

— Zgodne z prawdą ocenianie kierowców jest bardzo ważne, gdyż dzięki temu firma nie tylko dba o jakość, ale przede wszystkim na bieżąco może dowiadywać się o potencjalnych incydentach, odpowiednio je analizować i reagować. Jeśli ocena spadnie poniżej średniej, jest on kierowany na dodatkowe szkolenie z zakresu zasad obowiązujących pasażerów i kierowców podczas przejazdu. W przypadku naruszeń może również stracić dostęp do aplikacji.

— Uber ma dedykowany zespół do kontaktu z policją oraz dostarczania informacji na formalną prośbę ze strony odpowiednich organów.

— Każda podróż jest rejestrowana za pomocą technologii GPS.

— W ramach funkcji "Zaufane kontakty" użytkownicy Ubera mogą wybrać nawet pięciu znajomych bądź członków rodziny i jednym kliknięciem udostępnić im informacje dotyczące swojej podróży.

— Powiadomienia dotyczące prędkości, z którą porusza się pojazd. Funkcja ta przypomina kierowcom o utrzymywaniu bezpiecznej prędkości zgodnie z obowiązującymi ograniczeniami w terenie miejskim.

— Mimo że kierowcy i partnerzy współpracujący z platformą Uber są niezależnymi przedsiębiorcami, podlegającymi wszystkim obowiązującym przepisom, Uber wymaga od nich przedstawienia szeregu dokumentów, nie tylko podstawowych takich jak prawo jazdy czy OC pojazdu, lecz także m.in. zaświadczenia o niekaralności.

Problem bezpieczeństwa kobiet w taksówkach występuje na całym świecie. Szczególnie ryzykowne okazują się przejazdy z firmami, które nie rejestrują kursów w specjalnych systemach elektronicznych, a trasy nie są śledzone za pomocą GPS. Nie bez powodu powstają taksówki tylko dla kobiet jak DriverHer, Pink Ladies czy Femitaxi. Niemniej to wciąż nisza.

Jeżeli masz swoje historie z Ubera napisz do autorki sandra.skorupa@mamadu.pl