Ty też mówisz córce, że jest śliczna? Sprawdź, jak mądrze chwalić i nie zaszkodzić

Magdalena Konczal
Dziewczynki bardzo często słyszą komplementy, dotyczące swojego wyglądu. Coraz więcej osób podkreśla jednak, że takie działanie nie prowadzi do niczego dobrego. Dorastające kobiety zaczynają bowiem postrzegać siebie jedynie przez pryzmat tego, jak wyglądają, a nie kim są. Czy więc powinniśmy całkowicie zrezygnować z komplementowania naszych córek?
Czy powinniśmy mówić dziewczynkom komplementy, dotyczące wyglądu? reshot/ Anna Yanish
Do refleksji na ten temat zmusiła mnie krótka historia z mojego życia. Odwiedziłam koleżankę, która ma pięcioletnią córkę. Dziewczynka radośnie biegała po pokoju, była rozpromieniona, żywotna i wyraźnie szczęśliwa.
Chwilę z nią rozmawiałam i w pewnym momencie powiedziałam: "Jaką masz piękną sukienkę!". Ona ucieszyła się z komplementu, ale do głowy zaraz przyszła mi myśl: "Czy aby na pewno dobrze zrobiłam, komentując jej wygląd?".


Niektórzy uważają, że nie ma co przesadzać. Czasami powiemy dziecku, że ma ładną sukienkę, a innym razem, że doskonale rozwiązało zadanie. Przecież pochwały stanowią nieodłączną część życia każdego z nas. Lubimy je także my, dorośli. Inni jednak uważają, że ocenianie wyglądu (zwłaszcza w przypadku dziewczynek) jest czymś szkodliwym, ponieważ buduje w nich poczucie zależności od opinii innych.

Czy naprawdę zrezygnować z komentarza: "Jesteś śliczna"?


W wielu ciałopozytywnych środowiskach mówi się o tym, że lepiej jest zrezygnować z jakiegokolwiek oceniania wyglądu. Wspomina o tym także Kaya Szulczewska – feministka i autorka instagramowego profilu Ciałopozytyw.

– Osobiście nie cierpię komplementów dotyczących wyglądu. [...] Część uwagi pochłania wtedy myślenie o tym, co pomyślą inni, czy ta poza, ten stan ciała, ta waga są odpowiednie. Odpowiednie względem oczekiwań ludzi z zewnątrz. Oczekiwań, które często bierzemy za własne, choć pochodzą od innych, od kultury, od utartych schematów itd. [...] Chwalmy się za inne rzeczy niż za wygląd (charakter, talenty, pasje, praca, osiągnięcia, hobby, rzeczy, które ktoś robi, spędzony czas itd.), dla zdrowia, bezpieczeństwa i budowania lepszego świata - powiedzmy stop obsesji wyglądu – napisała na Instagramie Kaya Szulczewska. Jeśli faktycznie na większość z nas komplementy wpływają negatywnie, to pewnie tym bardziej będą oddziaływać na dzieci, które dopiero się rozwijają i biorą przykład z dorosłych. Obiło mi się o uszy, że niektóre matki całkowicie rezygnują z chwalenia wyglądu swoich własnych dzieci – niezależnie od ich płci. Takie świadome działanie ma w ich przekonaniu sprawić, że dzieci nie będą zależne od opinii z zewnątrz.

– Skupianie się na "piękności" dziewczynek nieproporcjonalnie częściej niż na "piękności" chłopców jest niewłaściwe. Stale zwracając uwagę na to, jak dziewczynki wyglądają, a nie na to, jakie są lub co robią, wpaja się im przeświadczenie o tym, że bycie atrakcyjnymi fizycznie jest szalenie ważną (by nie powiedzieć wręcz, że nadrzędną) powinnością do spełnienia w społeczeństwie – pisze Magda Korczyńska na blogu Jak wychowywać dziewczynki?.

Może więc naprawdę powinniśmy zrezygnować z komentarzy: "Jesteś śliczna" i "O, jaka piękna dziewczynka", a ja następnym razem, gdy będę miała ochotę skomentować ładną sukienkę znajomego dziecka, powinnam ugryźć się w język? Wciąż mam jednak poczucie, że należałoby w tej kwestii znaleźć złoty środek.

Komplementuj z głową


Wielu rodziców podkreśla, że chwali wygląd swoich dzieci, ale zawsze stara się robić to rozważnie.

– Mówienie komplementów dzieciom jest dla mnie czymś naturalnym. Staram się, by nie podkreślać jedynie ich pięknego wyglądu, ale także umiejętności, dobrze wykonane zadanie itd. Komplementowanie bez jednoczesnego oceniania to sztuka, której powinien nauczyć się każdy rodzic – wyjaśnia Matylda, mama 6-letniej Poli i 3-letniego Maćka.

Jak jednak nauczyć się tej trudnej sztuki? Myślę, że warto jest doceniać różne sfery życia. Niech nie będzie tak, że widząc dziewczynkę, grającą w kosza powiemy: "Ale masz ładne spodenki", a do chłopca w tej samej sytuacji: "Świetni idzie ci gra". To zakodowuje w dorastających ludziach poczucie, że muszą pięknie wyglądać, gdy są dziewczynkami i realizować wielkie rzeczy, kiedy są płci męskiej.

– Staram się, by komplementy, które kieruję w stronę dzieci, były konkretne. Nie lubię ogólnych określeń, np. "Jesteś mądra" czy "Jesteś śliczna". Zauważam jakiś konkretny szczegół i zwracam na niego uwagę, nie powtarzam frazesów, które nie mają żadnego znaczenia – mówi Matylda.

Kolejną rzeczą jest kwestia, o której wspomniała wyżej jedna z mam. Zrezygnujmy z używania ogólników, które sprawiają, że dziewczynki mogą dążyć do realizowania idealnego, narzucanego im z góry kanonu piękna. Powiedzmy raczej: "Ciekawie dobrałaś do siebie kolory bluzki i spodni" lub "Sama wybrałaś takie kolorowe sznurowadła?".

Bardzo ważne jest także to, by nauczyć dzieci pozytywnie odbierać komplementy. My same stajemy się dla naszych córek przykładem. Właśnie dlatego, gdy ktoś powie nam coś miłego, nie starajmy się tego faktu zbagatelizować, mówiąc na przykład "Nie przesadzaj".

O istotnym aspekcie mówienia dziecku komplementów wspomniała psycholożka i seksuolożka Małgorzata Iwanek. Na swoim blogu Kultura Seksualna zachęca do tego, by poza komplementami, dotyczącymi wyglądu pytać dzieci także o to, jak im minął dzień, zwrócić uwagę na wysiłek, jaki dziewczynka włożyła w wykonywanie danej czynności czy zapytać o jej zainteresowania lub opinię na dany temat.

– Zupełny brak takich ocen może być tak samo zgubny, jak wyłączne skupianie się na ocenianiu wyglądu. Dlatego przydatne jest znalezienie środka. Wasze córki są i piękne, i mogą wszystko. Mówienie o pięknie przychodzi nam często łatwiej niż wspieranie ich sprawczości, umiejętności, zaangażowania, chęci. Ćwiczymy się w tym drugim – pisze Małgorzata Iwanek.

Jest to doskonała rada dla nas wszystkich. Ja następnym razem, gdy spotkam się z córką koleżanki, zapytam ją o to, co lubi robić w wolnym czasie, zamiast podkreślać jej wygląd w konkretnym stroju. Lekcję z mądrego komplementowania odrabiajmy z rozsądkiem.