Spis lektur szkolnych brzmi jak tortura? Oto nowa lista, dzięki której dzieci pokochają czytanie

Agnieszka Miastowska
Lektury szkolne często są powodem, dla którego dzieci całkowicie zniechęcają się do czytania. — Słowo lektura kojarzy się im często z tekstem trudnym i niezrozumiałym — podkreśla Edyta Plich, dyrektorka Towarzystwa Inteligentnej Młodzieży i prezeska Fundacji Edico. Z powodu skostniałego kanonu lektur już nawet nauczyciele przyznają, że na miejscu uczniów czytaliby "bryki". Na szczęście powstała Alternatywna Lista Lektur.
Alternatywna lista lektur szkolnych. Tak przekonasz dziecko do czytania Fot. Tomasz Kaczor

Przestarzały kanon lektur

O tym, że kanon lektur szkolnych jest przestarzały, wie już każdy. Dość mają go przede wszystkim uczniowie, ale także nauczyciele i rodzice, którzy nie wiedzą, jak przy tak feralnej podstawie zachęcić dzieci do czytania.
Nie można jednak winić uczniów za nieczytanie, gdy książki, które proponuje im szkoła, były przestarzałe już w czasach, gdy w szkolnych ławkach siedzieli ich rodzice.


Nauczyciele przyznają, że sami zmęczeni są ubieraniem nieprzystających do rzeczywistości lektur w dzisiejsze ramy, by choć minimalnie zainteresować nimi uczniów.

Trener, nauczyciel i wykładowca akademicki Tomasz Tokarz przyznał nawet wprost, że gdyby dzisiaj był uczniem, nie przebrnąłby przez długą listę przestarzałych lektur.

"Gdybym miał teraz chodzić do wyższych klas podstawówki albo do liceum i miał przerabiać pozycje z kanonu lektur, też bym czytał bryki. Nie dałbym rady przejść niektórych pozycji" — pisał w poście na Facebooku. Trafnie zauważył także, że kanon lektur szkolnych nie zmienił się od czterech dekad, a najmłodszy utwór literacki na liście dla klas VII-VIII szkoły podstawowej pochodzi z... 1957 roku!

Sami nie zmienimy jednak programu nauczania, trudno też liczyć na inicjatywę Ministerstwa Edukacji Narodowej w dostępie do książek nowoczesnych, tworzonych przez zagranicznych autorów czy poruszających tematy na miarę XXI wieku, gdy do podstawy programowej przemycane są głównie treści gloryfikujące wartości patriotyczne i konserwatyzm.
Na szczęście pojawiają się inicjatywy oddolne takie jak Alternatywna Lista Lektur, która ma być gotowym przewodnikiem po literaturze, a co za tym idzie po zmieniającej się gwałtownie rzeczywistości. Towarzystwo Inteligentnej Młodzieżywe współpracy z Buk
Bukiem i Fundacją Wspierania Młodzieży w Nauce EDICO stworzyło Alternatywną Listę Lektur, która zmieni stosunek młodych ludzi do czytania.

Rozmawiamy z Edytą Plich, dyrektorką TIM, która wyjaśnia, jak powstała Alternatywna Lista Lektur, i dlaczego czytanie dla przyjemności jest podstawą sukcesu edukacyjnego i potem życiowego młodzieży (jak udowodniły badania PISA).

Skąd wziął się pomysł na stworzenie Alternatywnej Listy Lektur?

Od lat zajmujemy się z edukacją i my poloniści widzimy, jak uczniowie reagują na lektury i jak niewiele czytają, co potwierdzają katastrofalne wyniki badań dotyczących poziomu czytelnictwa (wg badań Biblioteki Narodowej 62 proc. dorosłych Polaków nie czyta w ogóle książek).

Przekonanie o tym, że sprawność posługiwania się tekstem w znaczący sposób wpływa na osiągnięcia edukacyjne młodych ludzi i jest kluczową kompetencją życiową, zaowocowało współpracą z Fundacją Powszechnego Czytania.

W gronie specjalistów – nauczycieli, pedagogów, bibliotekarzy, edukatorów i psychologów – pracujemy nad wdrażaniem nawyku czytania dla przyjemności.

Nasza inicjatywa spotkała się z misją BukBuka. Razem z Julią Skórzyńską, redaktorką, recenzentką i współprowadzącą BukBuka postanowiliśmy zaproponować zestaw wartościowych i ciekawych książek dla dzieci i młodzieży na miarę współczesności, tak stworzyliśmy Alternatywną Listę Lektur.

A korzyści płynące z czytania nadal są niedocenione?

Badania pokazują, że osoby, które mają przyjemność z czytania, indywidualizują swoją edukację i są w nią bardziej zaangażowani. Lepiej rozumieją siebie i innych,
łatwiej im się zdystansować wobec napotykanych problemów.

Czytanie daje wiedzę, która idzie w parze ze sprawczością. Takie osoby lepiej radzą sobie w szkole, gdyż cała edukacja opiera się na tekście. Badania OECD PISA dowiodły, że czytanie ma większy wpływ na sukces edukacyjny niż pochodzenie.

Co ciekawe, dowiedziono, że czytanie dzieciom we wczesnym dzieciństwie niweluje agresję oraz przyczynia się do budowania stabilności emocjonalnej i kompetencji społecznych.

A zatem czytanie książek to umacnianie demokracji, wyrównywanie szans i niwelowanie różnic statutowych. Czy to nie są wystarczające argumenty?

Dlatego listę lektur trzeba unowocześnić?

Koncepcja zamkniętej listy lektur jest przestarzała. Wariantywny zestaw autorów i ich dział umożliwi pedagogom dokonanie własnych wyborów tekstów, co wywoła ich większe zaangażowanie i poczucie sprawstwa.

Oprócz koniecznego kanonu związanego z przekazaniem kodu kulturowego pojawią się pozycje bliższe młodym ludziom. Słowo lektura kojarzy się im często z tekstem trudnym i
niezrozumiałym.

Niejednokrotnie obserwowałam reakcje uczniów na „Buszującego w zbożu” Salingera,
pełną entuzjazmu i niedowierzania, że jest to lektura. Zaangażowanie i zrozumienie bohatera sprawiło, że nie „przerabialiśmy lektury”, tylko prowadzimy ważne
rozmowy.

Pora zaufać nauczycielom, mądrym i wykształconym ludziom, i pozwolić im na dobór tekstów. W ten sposób nauczyciele mają szansę uwzględnić potrzeby i możliwości swoich uczniów. Taki system sprawdza się m.in  w programie Matury Międzynarodowej (IB).

"Normalnie" jest inaczej. Fabuła na pamięć i jedna prawidłowa interpretacja.

Często tak to wygląda w polskiej szkole. Uczniowie czytają fragmentarycznie teksty, nauczyciele przepytują ze znajomości fabuły i podają gotową interpretację.

Lekcja języka polskiego sprowadza się do wykładu tego, „co poeta miał na myśli” i „że Słowacki wielkim poetą był”.

Nauczyciele niejednokrotnie ubolewają, że uczniowie, którzy czytali streszczenia, często wypadają na sprawdzianach lepiej niż ci, którzy uczciwie przeczytali tekst. Współczesne egzaminy pomijają znaczenie własnej interpretacji.

Czy tylko z powodu źle dobranych lektur czytanie jest tak mało popularne?

Oczywiście nie. Czytanie wymaga kompetencji i wysiłku, a w dzisiejszym konsumpcyjnym świecie to niepopularne. Dzieci i młodzież często sięgają po gry i filmy, które są po prostu łatwiejsze w odbiorze.

A czas i uwaga poświęcone na czytanie procentują nie tylko rozbudzaniem wyobraźni, poszerzeniem słownictwa i lepszą koncentracją.

Neurodydaktycy zwracają uwagę na to, że nasze mózgi dostosowują się do scrollowania, zastępowania głębokiego czytania przeglądaniem, co uniemożliwia rozumienie skomplikowanych tekstów i faktyczną analizę rzeczywistości.

Wielu rodziców mówi: „moje dziecko nie czyta, woli grać na komputerze, za czytaniem nie przepada”. Uważam, że powinniśmy przestać traktować czytanie tylko jako hobby, ale pomyśleli o tym jako ważnym nawyku i pilnowali tego jak codziennego mycia zębów.

Wielu rodziców powie jednak, że to z książek w kanonie dzieci będą zdawać egzaminy, młodzież maturę. Jak przekonać ich, że dzieci powinny czytać coś spoza szkolnej listy?

W TIM-ie przygotowujemy do konkursów i egzaminów takich jak egzamin ósmoklasisty czy matura. I widzimy realny wpływ dobrych lektur nie tylko na wyniki w nauce, ale też na poziom zaangażowania i samopoczucia młodego człowieka. 

Czytający człowiek to człowiek ciekawszy – po prostu otwiera się nam głowa. Na maturze uczniowie odwołują się nie tylko do listy lektur obowiązkowych, ale także do lektur własnych. Na naszej Alternatywnej Liście Lektur maturzyści i ósmoklasiści znajdą wiele inspiracji.

Często słyszymy od uczniów, że książka, którą im poleciliśmy, była najlepszą, jaką czytali, czasem nawet pomogła im odnaleźć się w trudnej sytuacji.

Oczywiście spór sióstr w „Balladynie” Juliusza Słowackiego wywołuje emocje na lekcji, jednak w samodzielnej lekturze lepiej sprawdzają się takie teksty jak „Osobliwy dom Pani Peregrine” Rigg Ranson czy „Złodziejka książek” Marcusa Zusaka. Z książkami można się zaprzyjaźnić, mają moc terapeutyczną, tylko muszą być dobrane do konkretnych ludzi i w tym ma pomóc nasza lista.

Jakie książki znalazły się na Alternatywnej Liście Lektur?

Są na niej zarówno nowości wydawnicze jak i wartościowe klasyki, wyróżniające się poziomem pisarskim, powstałe we współpracy z uznanymi ilustratorami i tłumaczami.

Nie znajdziecie na niej pozycji, które są obecnie lekturami szkolnymi. Rzucamy wyzwanie młodzieży nielubiącej czytać i zamierzamy oczarować zaawansowanych czytelników.

Dla ułatwienia nasza lista została podzielona na pięć działów: przedszkolaki, klasy 1-3, 4-6, 7-8 oraz liceum. W każdym z nich znajdziecie sekcje: literatura polska, literatura zagraniczna, książki edukacyjne oraz serie.

Co bardzo ważne, Alternatywna Lista Lektur to projekt otwarty, na bieżąco uzupełniany o wartościowe tytuły.

Już w pierwszych dniach po opublikowaniu dostaliśmy setki znakomitych recenzji i komentarzy. Szczególnie wielbiciele BukBuka przekazali nam wiele cennych opinii. Właśnie o to nam chodzi, żeby to był zaangażowany projekt społeczny.

Alternatywną Listę Lektur można podsunąć swojemu dziecku właśnie na ferie.

Tak – i umówić się z dziećmi w zależności od wieku na konkretną ilość przeczytanych stron i popracować nad wyrabianiem nawyku codziennego czytania.

Nie zapomnijmy o głośnym czytaniu, które znakomicie wpływa na relacje i skutecznie zachęca do samodzielnej lektury. Gorąco zapraszamy, żeby sięgnąć po książki z Alternatywnej Listy Lektur.

Tutaj można zapoznać się z Alternatywną Listą Lektur.