"Bez zmiany rekrutacji nie zmienimy edukacji". Nauczyciel ostro o zasadach punktacji do szkół

Iza Orlicz
By dostać się do wymarzonej szkoły średniej uczeń musi zdobyć odpowiednią ilość punktów. Taki system krytykują nie tylko rodzice, ale również nauczyciele. "Cała edukacja od 4 klasy podporządkowana jest punktom” – pisze w swoim poście na Facebooku Marcin Stiburski, nauczyciel matematyki i fizyki.
Czy system rekrutacji powinien się zmienić? Fot. Jarosław Kubalski/Agencja Gazeta
Przy rekrutacji do szkoły średniej bierze się pod uwagę kilka czynników – nie tylko wynik egzaminu ósmoklasisty, ale również na punkty przeliczane są oceny z języka polskiego, matematyki oraz dwóch obowiązkowych zajęć edukacyjnych.

Punkty dostaje się też za świadectwo ukończenia szkoły z wyróżnieniem, uzyskanie tytułu finalisty lub laureata w konkursie o zasięgu wojewódzkim lub ponadwojewódzkim oraz za osiągnięcia w zakresie aktywności społecznej, w szczególności w formie wolontariatu.

Uczą się dla ocen

Takiemu systemowi rekrutacji sprzeciwia się Marcin Stiburski, nauczyciel, który prowadzi bloga Szkoła Minimalna.


"Nie zmienimy edukacji nie zmieniając rekrutacji. Cała edukacja od 4 klasy podporządkowana jest PUNKTOM. To powoduje wytworzenie w szkole atmosfery wyścigu. To dlatego uczniowie uczą się dla OCENY >>> PUNKTU, a nie uczą się dla samej wiedzy. Ocena traci swoją główną cechę, czyli informację, a staje się uzależniającym CUKREM" – napisał w swoim poście na Facebooku.

Przyznaje, że może kiedyś była informacją, gdy były egzaminy wstępne, ale teraz za wynik z testu można dostać maksymalnie 100 punktów. A do uzyskania jest maksymalnie 200 punktów.

"7 punktów za świadectwo z wyróżnieniem i 18 za każdą 6-kę z przedmiotu wiodącego. Wyścig trwa. Ze szkodą dla naszych dzieci” – dodaje Stiburski.

Tak wygląda rzeczywistość


Wielu rodziców przyznaje mu rację, bo przeprowadzona w ten sposób rekrutacja to rzeczywiście motor do wyścigu przede wszystkim po oceny, a nie o wiedzę. Uczniowie rywalizują o stopnie, starając się o ich podwyższenie, bo wiedzą, że to dodatkowe punkty w rekrutacji.

"Na to nakładają się sympatie i antypatie nauczycieli, którzy jednemu uczniowi dadzą szansę na podwyższenie oceny, a innemu nie. Tak to wygląda w rzeczywistości” – przyznaje mama ucznia, który obecnie jest w liceum.

Być może plusem są punkty za wolontariat, chociaż też do końca nie wiadomo, czy uczeń uczestniczy w nich z własnej potrzeby, "odruchu serca”, czy tylko "zalicza” akcje społeczne dla punktacji.

To niewątpliwie złożony problem, ale wraz z powrotem 8-letnich szkół podstawowych warto może również pochylić się i przemyśleć obecną rekrutację do szkół średnich.

Niestety MEN nadal jest zamknięty na jakiekolwiek zmiany, mimo logicznych argumentów. W ostatnim czasie w absurdalny sposób MEN odniósł się do pomysłu zniesienia punktów za czerwony pasek na świadectwie.

MEN uważa, że zniesienie tych punktów byłoby nieuczciwe wobec innych oraz że szkoły średnie są obowiązkowe, więc uczeń i tak DO JAKIEJŚ szkoły się dostanie... Więc po co czepiać się detali, prawda?