"Wysyłacie informację, że szmaty leczą z depresji!". Oświadczenie w sprawie reklamy polskiej marki

Agnieszka Miastowska
Polska marka odzieżowa Medicine rozpoczęła kampanię reklamową nowej kolekcji "Very Alternative Medicine". Bierze w niej udział znana pisarka Dorota Masłowska, która przekonuje, że ubrania mogą być lekarstwem na ból istnienia. Przekaz reklamy oburzył polskie influencerki, kampanię skrytykowały między innymi Jola Szymańska i Klaudia Miłoszewska z profilu Selfie Sadness. — Tego typu kampanie i akcje wspierają pogardliwe podejście wobec osób, które wkładają ogromną pracę we własne zdrowie psychiczne — czytamy na Instagramie Joli Szymańskiej.
Reklama polskiej odzieżowej marki Medicine przekonuje, że ubrania to terapia na problemy psychiczne Youtube @MEDICINE everyday therapy

Alternatywna medycyna?

30 sierpnia na YouTubie pojawiła się reklama Medicine opatrzona tytułem "Kolekcja ubrań, które leczą". Słyszymy w niej hasło, że lekarstwem na "wypalenie, pustkę i smartfonozę" jest odzież marki Medicine.

Uśmiechnięta Dorota Masłowska, przebrana za lekarkę podkreśla, że "Medicine uśnieża ból istnienia". Problemem reklamy nie jest jednak tylko wątpliwej jakości gra słów (poprawnie: uśmierza ból).
Oczywiście, reklama stworzona została w formie żartu, jednak konwencja, według której kupienie nowej koszulki, czyli akt konsumpcjonizmu może być lekarstwem na problemy psychiczne może dla niektórych jest zabawna, ale z pewnością, obiektywnie oceniając, jest zwyczajnie szkodliwa.


Jak często słyszałaś, że na poprawę humoru najlepiej jest "coś sobie kupić"? Albo jak przekonywała Małgorzata Rozenek, zjeść ziemniaki. Te hasła są prologiem do o wiele głębszych problemów.

Zakupy nie rozwiążą żadnych naszych kłopotów, a lepszy humor uzyskamy dzięki nim tylko na chwilę. Nauczymy się natomiast, że wydawanie pieniędzy może przynieść krótkotrwałą ulgę, która uzależnia.

Podobnie jak z zajadaniem stresu — uzyskamy krótkotrwałą przyjemność, a zaszkodzimy sobie na dłużej.

Prawdziwe "medicine" to leki i terapia

W odpowiedzi na reklamę Medicine post napisała Klaudia z profilu Selfie Sadness, która sama od lat zmaga się z problemami psychicznymi, normalizuje ten temat na Instagramie i pokazuje, kiedy i gdzie szukać pomocy. Instagramerka tłumaczy, że od lat wypowiada się na temat zaburzeń psychicznych i depresji. Podkreśla, że najważniejsze w procesie leczenia są terapia i odpowiednio dobrane leki, za co bywa wyśmiewana, hejtowana, a nawet dostaje groźby śmierci. Kilkusekundowy spot Medicine po raz kolejny utrwalił krzywdzące stereotypy, z którymi lekarze i aktywiści walczą od lat.
Instargram / @selfie sadness
— I nagle wchodzicie wy, cali na gówniano, wysyłacie światu informację, że szmaty mają moc leczenia z np. depresji. Brzmi jak picie własnego moczu, aby wyleczyć grypę. Brzmi jak żart w 2005. To, co mam w rękach, to jedyne MEDICINE, które pomaga chorym. Terapia, na którą wydajemy kasę co tydzień, to druga opcja MEDICINE — pisze Selfie Sadness.

"Potrzebny ci psychiatra?"

Na ten temat wypowiedziała się także Jola Szymańska, która na swoim Instagramie także normalizuje tematy dotyczące zdrowia psychicznego, przyznaje także wprost, że sama korzysta z pomocy terapeuty. — Ciężko mi zrozumieć, dlaczego wciąż, w XXI wieku, tak wiele osób woli uciekać od problemu psychicznego, niż iść do lekarza. A jednocześnie pamiętam siebie sprzed lat i spory lęk, kiedy po raz pierwszy spotkałam się z osobą chorą na schizofrenię. Nie wiedziałam jak reagować, nie rozumiałam, co się dzieje, bałam się — pisała Jola w instagramowym poście.
Instagram / @jola_szymanska
Postanowiła także wprost skomentować kampanię Medicine.

— Nie bawią mnie metki z napisem "Medicine everyday therapy". To mnie żenuje i załamuje. Wkurza mnie to, że tego typu kampanie i akcje wspierają pogardliwe podejście do osób, które wkładają ogromną pracę we własne zdrowie — wyjaśnia.
Instagram / @ jola_szymanska
W kraju, w którym nadal zaburzenia psychiczne bywają powodem do wstydu, a zabawną ripostą są słowa "potrzebny ci psychiatra", potrzebujemy treści normalizujących zaburzenia psychiczne, nie robienia sobie żartów. Nawet jeśli same ubrania są spoko.

Komentarz od marki

2 września marka postanowiła wydać oświadczenie, które umieściła na swoim Instagramie. Wyjaśniają, że koncepcją projektu było połączenie świata mody, sztuki i literatury. Bronią się także hasłami takimi jak: ironia i pastisz. — W związku z kontrowersjami wokół zapowiedzi kolekcji oświadczamy, że naszym celem nie jest bagatelizowanie problemów psychicznych, wręcz przeciwnie – przyświecało nam zwrócenie uwagi na problem oraz swoiste "odczarowanie" zagadnień związanych z różnymi "terapiami", jakie próbuje się nam codziennie sprzedać w środkach masowego przekazu — czytamy w oświadczeniu.

Sprawę skomentowała także występująca w reklamie Dorota Masłowska. Pisarka uznała, że spot nie miał na celu bagatelizowania problemów psychicznych. — Język, którego użyłam, imituje bełkotliwość nowomowy farmaceutycznej, wykorzystujący rozmaite niejasne "dermosynergie" i inny wciskany nam farmazon, język de facto magiczny — wyjaśnia.

Twórcy podkreślają, że pomysłem była właśnie gra z konwencją, a nie potwierdzanie toksycznego przekonania, według którego zakupy rozwiążą nasze problemy.

Medicine dodała także post, w którym wyjaśnia, że mimo ogromnych kontrowersji kontynuuje premierę nowej kolekcji. Twórcy zapewniają, że czytają wiadomości i przyjmują nowe sugestie. Pytanie, jak dalej rozwinie się koncepcja reklamowa marki.