Trzeba być dziwką, by rozbijać rodzinę? Kochanki zdradziły nam, dlaczego wybierają żonatych

Agnieszka Miastowska
Gdy w kobiecych rozmowach wychodzi temat zdrady, najczęściej rozmawiamy o niej w kontekście zdrad mężczyzn — zdradził mnie mąż, chłopak, podejrzewam, że on mnie zdradza, mam złe przeczucia co do jego "koleżanki"... "Te drugie" czyli kobiety, które były kochankami żonatych mężczyzn, nie cieszą się zrozumieniem wśród kobiet. Dlatego postanowiłam porozmawiać z kobietami, które dla żon i oficjalnych dziewczyn są tajemnicą. I to z takimi, które w swojej relacji są szczęśliwe i wcale nie marzą, żeby "przykładny mąż" zostawił dla nich rodzinę.
Czy w związku z żonatym mężczyzną można czuć się szczęśliwą? Te kobiety odpowiadają na to pytanie \ Unsplash

"Jak można rozbijać cudzy związek!?"

Trudno było znaleźć dziewczyny, które chciałyby mi opowiedzieć o byciu kochankami. Gdy szukałam ich na kobiecych forach w odpowiedzi zamiast historii, słyszałam opinie innych kobiet na temat związków z zajętymi: "trzeba być dzi*ką, żeby brać się za żonatego faceta", "jak można komuś rozbijać rodzinę", "na cudzym nieszczęściu własnego nie zbudujesz", "taka kobieta, warta tyle samo co ten zdradzający facet"!

Nie zgadzam się szczególnie z ostatnim stwierdzeniem, w końcu większą odpowiedzialność za związek ponosi osoba, która obiecała wierność partnerowi, a nie ta, która jest wolna. Moje zdanie podziela 24-letnia Patrycja, która przez 4 lata była kochanką żonatego Tomka.


— Czy czułam się źle, że tak robię? Raczej nie, to on był w związku i to on powinien być wierny swojej partnerce, a nie ja. Zawsze tłumaczyłam to tak, że to, co robi, jest kwestią jego sumienia. Przecież ja nikomu nic nie obiecałam — wyznaje.

30-letnia Ewelina, która od pół roku spotyka się z żonatym Danielem, zdaje sobie sprawę z tego, że ludzie odbierają jej zachowanie jako niemoralne, ale wyzwiska, które czytała na temat "tych drugich" nie robią już na niej żadnego wrażenia.

— W społeczeństwie jest to krytykowane, ja oczywiście doskonale to rozumiem, ale nie rusza mnie to w żaden sposób. Nie mam żadnych wyrzutów odnośnie do jego żony. Może dlatego, że znieczulica mnie dopadła? Już tyle w życiu przeszłam, że mało co jest mnie w stanie ruszyć — tłumaczy.

Inne podejście do tej sprawy ma 43-letnia Kamila, która przez 3 lata sypiała z mężczyzną, o którym początkowo myślała, że jest wolny, potem zakochała się i nie potrafiła zrezygnować.

— Nie zawsze jesteśmy wyrachowanymi sukami, jak inni myślą. Czasami my też cierpimy i milczymy, bo dla innych, tych bardziej świętych, jesteśmy samym złem. Czułam się potem podle, a nigdy nie życzyłam źle jego żonie — tłumaczy.

Bo to się zwykle tak zaczyna...

Patrycja poznała Tomka, gdy ten był świeżo po rozstaniu i wprost podkreślał, że nie chce związku. Nie przeszkadzało jej to, bo sama była po związkach, w których "za dużo się działo", więc postanowiła zacząć się z nim spotykać. Mężczyzna w międzyczasie wrócił do swojej byłej, ale Patrycja postanowiła kontynuować tę znajomość. Dlaczego?

— Pasował mi taki układ, bo mój pierwszy związek był bardzo burzliwy i nie chciałam więcej żadnych afer. Uważam, że takie relacje są lepsze niż związki, bierzemy i dajemy to samo, co w związku, ale nie ma zazdrości i kłótni, bo przecież od takiego "przyjaciela" nie można niczego wymagać — wyjaśnia.

Na forum czytałam mnóstwo opinii o tym, że takie związki prędzej czy później zawsze źle się kończą, ktoś się angażuje, a ktoś znajomość ucina. Patrycja kompletnie się z tym nie zgadza, mówi, że w ich relacji zasady były ustalone od początku. Ona nie chciała z Tomkiem oficjalnego związku, a on nie zamierzał się rozwodzić.

— Pasowało mi to, że rozmawialiśmy i widywaliśmy się raz na jakiś czas, bo że tak powiem, nie przeszkadzał mi w moim życiu. Mogłam robić, co chciałam, z kim chciałam i kiedy chciałam, czego w związku nie doświadczymy. Mieliśmy bardzo dobry seks, ale też się przyjaźniliśmy — dodaje.

Jest też dowodem na to, że pogląd według którego, kobiety pragną zawsze stałego związku i rodziny, a mężczyźni są otwarci na przelotne romanse, jest stereotypem. Dziewczyna tłumaczy, że zawsze odrzucali ją faceci, którzy angażowali się zbyt szybko, dlatego związek z kimś, kto ma już inne zobowiązania, spełniał wszystkie jej potrzeby.

— Często spotykałam facetów, którzy szybko się angażowali, czego ja totalnie nie chciałam, więc w przypadku tej relacji, czułam pewne bezpieczeństwo, nie obawiałam się, że zaraz będzie chciał się częściej spotykać. Pasowało mi to, że rozmawialiśmy i widywaliśmy się raz na jakiś czas, bo nie przeszkadzał mi w moim życiu, mogłam robić, co chciałam, z kim i kiedy chciałam, czego w związku nie doświadczymy — tłumaczy.

U Eweliny wszystko zaczęło się "przez przypadek", internetowa rozmowa przerodziła się w spotkania na żywo, a te kończyły się w sypialni. Dlaczego zdecydowała się na tę znajomość?

W rozmowie ze mną podkreśla, że nigdy nie zamierzała związać się z zajętym facetem, ona potrzebowała bliskości i trafiła na kogoś, kto był jej w stanie to dać, a że miał żonę? To miało nawet swoje zalety.

— To był bezpieczny układ, wiedziałam, że nie zacznie rościć sobie jakichś praw, tworzyć planów na temat przyszłości, że nie będzie kłótni, które są codziennością w regularnych związkach. Nie przeszkadzało mi, że ma żonę. Byliśmy w sobie zakochani, ale nie chciałam, żeby zostawiał rodzinę — mówi.

Nikt by nie uwierzył, że jestem kochanką

Kamila w rozmowie ze mną nie ukrywa, że do tej pory czuje się źle, z tym że była "tą drugą", mówi, że chce, żebym opowiedziała jej historię, żeby ludzie inaczej spojrzeli na kobiety, które zostają kochankami.

— Wielu ludziom, których znam, nigdy by nie przyszło do głowy, że byłam czyjąś kochanką. Uchodzę za osobę dość stanowczą, trzymam się zasad, szanuję ludzi. Kocham rodzinę i przyjaciół. I gdyby ktoś zapytał mnie parę lat temu, czy mogłabym być czyjąś kochanką, na pewno bym tego człowieka wyśmiała — tłumaczy.

"Swojego" mężczyznę poznała przez internet, był znajomym znajomego. Okazał się inteligentny, zabawny, wykształcony, mówił w 3 językach. Ich rozmowy były bardzo niewinne i zdystansowane.

— W tych rozmowach nie było żadnych podtekstów seksualnych, czasem przewijała się propozycja wyjścia na kawę, ale nie często. Wolałam z tym poczekać do jego rozwodu — wyjaśnia. Bo mężczyzna, z którym pisała, był w separacji, ale miał już wyznaczoną datę rozwodu.

— On nawet pokazywał mi SMS-y, które pisał z żoną. W nich wprost mówili, że lepiej, gdy nie mieszkają razem, że ich dzieci są spokojniejsze, to wyglądało jak para, która już nic do siebie nie czuje — tłumaczy.

Mimo tego Kamila postanowiła poczekać na dokumenty rozwodowe, a jej "znajomy" wyjechał z kraju na kilka tygodni, by dopełnić formalności. Wrócił, zapewniając ją, że wszystko jest załatwione. Wtedy zaczęli ze sobą sypiać, zakochali się w sobie, mężczyzna chciał, by zamieszkali razem i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie profil na Facebooku, który znalazła Kamila.

— Zobaczyłam post z pięknych wakacji z żoną dzieckiem i całą jej rodziną. Było to z okresu, gdy miał być w sądzie. Świat mi się zawalił. Nie chciałam go. Nie chciałam, żeby dla mnie zostawił żonę, nie chciałam tragedii dla jego dziecka. Nie chciałam być wytykana mnie palcami. Zerwałam kontakt, zablokowałam wszystko, co mogłam, ale tęskniłam jak cholera, płakałam nocami. Bardzo cierpiałam — zwierza się.

Mężczyzna jednak znalazł ją i przekonał, że spotykał się z żoną, by ta nie odsunęła go od dzieci, że chodziło też o alimenty, że chce się rozwieść, ale potrzebuje lepszego adwokata.

— Mówił, że mnie kocha, że nigdy nie spotkał takiej kobiety jak ja, płakał. Uwierzyłam i zostałam kochanką czekającą na jego rozwód. Standard można powiedzieć. Coś, czego od początku chciałam uniknąć. — wyjaśnia.

O żonie mówił z szacunkiem

Patrycja mówi mi, że z Tomkiem spotykała się aż 4 lata, w międzyczasie mężczyzna wziął ślub i urodziło mu się dziecko. Pytam, czy nie myślała o jego żonie, rodzinie.

— Stosunek do jego kobiety? Chyba neutralny. Nie wyglądało to tak jak na filmach, gdzie facet, który ma kochankę, narzeka na swoją żonę i usprawiedliwia tym, dlaczego ją zdradza. On zawsze mówił o niej z szacunkiem, tylko po prostu nie dawała mu tego, czego potrzebował — tłumaczy.

A czego potrzebował? Patrycja mówi, że ich relacja opierała się na seksie i przyjaźni, ale swój początek miała właśnie w tym, że mężczyzna ze swoją żoną nie dogadywał się w łóżku. Jak się czuła z tym, że sypia też ze swoją żoną?

— Zawsze byłam pewna siebie i przecież nie mogłam być o nią zazdrosna. Nasza relacja trwała właśnie dlatego, że to oni się nie dogadywali. Poza tym byliśmy w łóżku bardzo otwarci, lubiliśmy eksperymentować, więc nie porównywałam się do niej — mówi.

Ewelina za to nie znała żony swojego kochanka, mieszkał 400 kilometrów od niej. Nigdy o niej nie mówił, a ona nie chciała nic wiedzieć. Sypiali ze sobą, ale nie chodziło tylko o seks, w grę wchodziło zakochanie, potrzeba bliskości i wsparcia.

"Powiedziała, że jestem potworem"

Kamila sądziła, że jej mężczyzna jest z żoną w separacji, gdy okazało się, że po raz kolejny ją oszukał, zerwała z nim znajomość. Mężczyzna, chcąc jej udowodnić, że naprawdę ją kocha i rozwiedzie się, powiedział o niej żonie.

— Byłam wściekła, gdy się o tym dowiedziałam. Bo wyszło tak, że wszystko jest moją winą. Rozwód, rozpad rodziny, dzieci bez ojca. A ja przecież nie chciałam zrobić nikomu krzywdy. Chciałam z nim być dopiero po rozwodzie — wyjaśnia.

Kamila miała też nieprzyjemność porozmawiać z żoną swojego partnera. Kobieta napisała do niej, oskarżając o zabranie ojca dziecku.

— Powiedziała, że jestem potworem. Że ona będzie o niego walczyć, a ja nie powinnam się wpieprzać w cudze życie. Poczułam się jak nikt, jak robak. Wyjaśniłam, że jej mąż mnie okłamał. A on uparcie codziennie mówił jej, że mnie kocha. W ich domu dział się dramat, a ja zaczęłam brać tabletki na uspokojenie — opowiada.

Patrycja mówi, że żona Tomka nigdy nie dowiedziała się o jego romansie, więc nigdy nie musiała się z nią konfrontować. Pytam, czy to w ogóle możliwe skoro ich romans nie skończył się nawet po ślubie, czy narodzinach dziecka.

— Nigdy nie złapała nas na gorącym uczynku, ale czasem widziała jakieś wiadomości. On zarządzał przerwy, gdy ona się czegoś o nas dowiadywała,, najdłużej trwało to jakieś 3 miesiące. Ale zawsze do mnie wracał — mówi.

Zawsze kończy się źle?

Kobiety, które były zdradzane przez partnerów, przekonują mnie, że każda zdrada zawsze kończy się źle, patrząc tylko ze swojej perspektywy, mówią, że "żona i tak się dowie", "ktoś się zakocha", "rodzina zostanie zniszczona". Historie moich trzech rozmówczyń pokazują, że — jak podkreśla Kamila — kochanki bywają różne. Tak jak zakończenia romansów.

Partner Kamili mimo tego, że sama nigdy nie namawiała go do rozwodu, a gdy dowiedziała się o żonie, ucięła z nim kontakt, naprawdę się rozwiódł. Bardzo chce z nią być, ale dziewczyna nie potrafi wybaczyć mu kłamstw i tego, że postawił ją na pozycji "potwora rozbijającego rodzinę".

— Każdego dnia podnoszę się po mojej naiwności, głupocie i nierealnych marzeniach. Chciałabym mieć, chociaż piękne wspomnienia, ale wiem, że one są podszyte kłamstwem. Serce pewnie by chciało do niego wrócić, ale rozum mówi nie. Żyjąc z nim, zawsze bym się zastanawiała, czy ta prawda nie jest dla mnie zbyt okrutna — mówi.

Romans Eweliny skończył się, a właściwie właśnie wygasa bez rodzinnych dramatów. Żona mężczyzny nie dowiedziała się, ale odległość sprawia, że coraz trudniej utrzymać kontakt.

— Myślę, że to zakończy się naturalnie i każdy z nas pójdzie w swoją stronę. Nigdy nie poprosiłabym go, żeby rozwiódł się z żoną, ale gdyby to zrobił, to moglibyśmy być razem — wyznaje na koniec.

Pełen seksu i namiętności "związek" Patrycji i Tomka też przeszedł już do przeszłości. I to tylko ze względu na decyzję dziewczyny.

— Przyjaźniliśmy się, a teraz mamy kontakt czysto koleżeński, bo ja znalazłam faceta, który daje mi wszystko, czego potrzebuję. Trafiłam na tego jedynego i powiedziałam Tomkowi "nie" — wyjaśnia.

Podkreśla też, że niczego nie żałuje, a mężczyzna dawał jej nie tylko erotyczną satysfakcję, ale także przyjacielskie wsparcie. Zmienił wiele w jej życiu i jest mu wdzięczna za wspólne chwile.

Na moje pytanie, czy nie ma czasem ochoty wrócić ich schadzek, odpowiada: "zawsze powtarzałam, że nigdy nie chce być taka, jak tamten facet. A poza tym niczego mi nie brakuje w moim związku. Nie rozumiem, jak on mógł związać się z kobietą, jeśli w tak ważnej kwestii się nie dogadują".