Jak zabawa wpływa na rozwój dziecka? Zapytaliśmy o to ekspertkę

Alicja Cembrowska
Jak się bawić z małym dzieckiem? To pytanie zadaje sobie wielu rodziców. Nadal w wielu z nas pokutuje myślenie, że małe dziecko "nie wie, nie rozumie, nie zapamięta". Zapomnijcie o tych frazesach! Psycholożka Agnieszka Majerowicz zdradza, dlaczego to tak ważne.
Jak się bawić z małym dzieckiem? Nathan Dumlao/Unsplash
"B jak bezpieczeństwo" to pierwszy w historii serwisu Mamadu.pl wideopodcast. Wraz z marką Bella Baby Happy Pants zastanowiliśmy się, jakimi tematami żyją współcześni rodzice. Z tych rozważań narodził się pomysł, by na pytania, które się pojawiły, odpowiedzieli nam eksperci.
Gościnią pierwszego odcinka była psycholożka Agnieszka Majerowicz, którą zapytałam o to, jak i po co bawić się z dzieckiem.

Zabawa musi być edukacyjna?


"Nauka poprzez zabawę" to hasło, z którego korzystają chyba wszyscy możliwi producenci zabawek i organizatorzy wydarzeń dla najmłodszych. Rodzice często wybierają te aktywności, które w swoim założeniu są edukacyjne. Jak jednak wygląda to z perspektywy malucha? Co tak naprawdę dla niego oznaczają słowa "dobra zabawa"?

Ekspertka wskazuje, że dziecko zaczynając zabawę, nie zwraca uwagi na to, czy będzie się w tym czasie czegoś uczyć. Dla niego "dobra zabawa" jest wtedy, gdy po prostu... ma ochotę się bawić, a także, gdy dzięki tej aktywności "dostaje" coś fajnego (zadowolenie, satysfakcję).

– Czasem może to być zabawa, która będzie wyzwaniem. Z perspektywy dziecka: próbuję coś zrobić, nieraz mi nie wychodzi, może w trakcie pojawią się też niefajne emocje, bo się zdenerwuję, ale jeśli finalnie doprowadza to do efektu i będę mieć z tego sukces i przyjemność, to będzie to fajna zabawa, nawet jeśli w trakcie się popłakałam, bo coś mi nie wyszło.

Agnieszka Majerowicz podkreśla, że z jej punktu widzenia każda zabawa jest edukacyjna, bo każda czegoś uczy, dziecko dowiaduje się czegoś nowego o sobie, o otaczającym świecie, o tym, jak obierają je inni.

Ingerujmy i... nie ingerujmy!


Jedną z częstych zagwozdek rodziców jest to, kiedy i czy w ogóle "ingerować" w zabawę dziecka. Sama miałam okazję przyjrzeć się obu modelom: sytuacji, w której rodzic co chwilę zwracał uwagę, że "to robi się inaczej", ale też takich, w których dziecko było pozostawione samo sobie.

Psycholożka zwraca uwagę, że nie ma w tym przypadku jednego dobrego rozwiązania. Na pewno ważne jest, żebyśmy reagowali, gdy pojawia się silna frustracja.

Pojawienie się frustracji to moment, gdy rodzic powinien pomóc dziecku, zająć jego uwagę. Rezygnowanie z zabawy tylko z powodu niezadowolenia, czy tego, że coś się nie udało, nie jest właściwe. Możemy wykorzystać to znacznie lepiej i... pokazywać dziecku, jak sobie z tymi emocjami radzić.

– Pojawia się nieraz taka tendencja, że dziecko ma bawić się tylko tak, jak chce. To też nie jest dobre, bo zabawa to czas, gdy dziecko uczy się współdziałania czy radzenia sobie z frustracją.

"Jest za małe, nic nie rozumie"


Jakiś czas temu trafiłam na Facebooku na komentarz pewnej mamy, która napisała, że jej mąż czyta książki 5-miesięcznemu dziecku. Wiele osób skomentowało, że to głupota, że tak małe dziecko nic nie rozumie, nie zapamięta, więc po co mu czytać. W tym czasie jednak dzieje się coś, o czym wielu z nas zapomina – budujemy więź.

– Czytanie małemu dziecku wcale nie jest głupie. Trzeba pamiętać, że w takiej zabawie dzieje się dużo więcej, niż to, że dziecko ma słuchać i rozumieć. Tego aspektu oczywiście nie możemy pomijać, bo dziecko musi usłyszeć jakieś słowa kilka razy, żeby potem je rozumiało, ale "przy okazji" oswaja się z melodyką, przetwarza bodźce słuchowe, uczy się słuchać, ale przede wszystkim, robi coś z rodzicem. Czuje, że jest ważne – podkreśla ekspertka.

I zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt, o którym muszą pamiętać rodzice. – To dorosły dostarcza bodźce dziecku. Ważne, żeby nie przeciążyć malucha, który wcale nie potrzebuje wszystkich zabawek, gdy jest ich za dużo, traci nimi zainteresowanie.

Eksperta wskazuje, że możemy część z nich chować i na przykład co dwa tygodnie wymieniać te, które w danym momencie będą dla malucha dostępne. Tym sposobem zwiększymy ciekawość i motywację dziecka.

– Nie dawajmy za dużo bodźców. Jak posadzimy dziecko przed tabletem, to logiczne, że dziecko się na tym skupi, więc zainteresowanie rzeczami, które wymagają zaangażowania, spada.

Istotna jest również elastyczność i pomysłowość... rodziców! Dlatego nie ograniczajcie swojej wyobraźni i pamiętajcie: dajcie dzieciom próbować, poznawać świat, popełniać błędy. W ten sposób, dostając swobodę podczas zabawy, uczą się najwięcej.

Artykuł powstał we współpracy z Bella Baby Happy Pants