Na rozmowie wideo cały czas patrzysz na swoją twarz i się stresujesz? Na ten syndrom cierpią tysiące

Sandra Skorupa
Budzisz się rano, a grafik znów pokazuje, że na dziś zaplanowana jest kolejna wideorozmowa na Zoomie? Mimo że jesteśmy w izolacji i potrzebujemy kontaktu, nie cieszy cię to? Nic dziwnego, bo naukowcy wskazują na coraz częstsze zjawisko, jakim jest Zoom fatigue, czyli zmęczenie Zoomem. Wbrew pozorom do rozmów online musimy przygotować się jeszcze bardziej niż twarzą w twarz i zużywamy wręcz więcej energii.
Zoom fatigue - syndrom zmęczenia rozmowami wideo unsplash.com

Czy cierpisz na syndrom Zoom fatigue?

W czasie izolacji liczba wykonywanych wideopołączeń znacznie wzrosła. Okazało się, że w ten sposób możemy pracować przez kilka godzin dziennie, a nawet uczestniczyć w zajęciach edukacyjnych. Dotychczas przez kamerkę od czasu do czasu na ogół łączyliśmy się ze znajomymi i rodziną. Dziś jest już to norma, głównie ze względu na pracę.

Syndrom Zoom fatigue objawia się tym, że odczuwamy dyskomfort, zmęczenie i wyczerpanie w związku z rozmowami wideo. Narzędzia do konwersacji z kamerką jeszcze bardziej potęgują fakt zacierania się granic między pracą, nauką i rodziną. Bo nie dość, że niemal wszystkie te aspekty ze względu na izolację realizowaliśmy w domach, to dodatkowo na jednym i tym samym urządzeniu.


Co więcej, prof. Gianpiero Petriglieri zaznacza w BBC, że to zakłócenie dotyka wszystkich zarówno introwertyków, jak i ekstrawertyków i dodaje:

— Rozmowa wideo jest przypomnieniem ludzi, których czasowo straciliśmy. Wywołuje cierpienie, że za każdym razem, gdy widzisz kogoś w Internecie, np. znajomych z pracy, przypomina nam się, że tak naprawdę powinniśmy być teraz razem w firmie.

Rozmowy na Zoomie są bardziej wyczerpujące

Wydawać się może, że rozmowy na Zoomie nie powinny być aż tak męczące, gdyż teoretycznie nie trzeba się przygotowywać. Można usiąść, gdziekolwiek i wyluzować. To jedynie pozory. W rzeczywistości jest tak, że (szczególnie kobiety) specjalnie się szykujemy na umówione online spotkanie. Ubieramy lepsze ciuchy, układamy i porządkujemy rzeczy w tle oraz siadamy odpowiednim profilem do kamerki.

Spotkania na Zoomie wyczerpują nas m.in. z tego powodu, że musimy się wykazać większym skupieniem, ogarnąć wzrokiem cały ekran. Wiele energii zużywamy na to, by odczytać odpowiednio mimikę twarzy wielu osób, ich ton głosu, język ciała i prawidłowo zrozumieć ich intencje. Prof. Petriglieri mówi:

— Nasze umysły są razem, gdy nasze ciała czują, że jesteśmy osobno. Ten dysonans powoduje, że ludzie mają sprzeczne uczucia i jest męczący.

Lagi sprawiają, że nie lubimy rozmówcy

Podczas rozmowy wideo następuje wiele przeszkód technologicznych. Jeśli mamy ważne spotkanie może wytworzyć się stres przed pojawieniem się nieodpowiednich treści lub włamaniem hakera, co na początku korzystania z tych narzędzi było bardzo częste. Poza tym, jak wykazano w jednym z badań, okazuje się, że opóźnienia powodują, że naszym rozmówcom przypisujemy złe intencje.

Naukowcy dowiedli, że 1,2 sekundy opóźnienia na linii konferencyjnej sprawia, że zaczynamy postrzegać drugą osobę, jako mniej przyjazną i mniej skoncentrowaną. Mimo że nie ma ona takich intencji i racjonalnie nie stwarza nawet takiego wrażenia.

Jak zmniejszyć stres na Zoomie?

Co więcej, jak podkreśla prof. Petriglieri, przemęczenie dodatkowo potęguje fakt, że mamy nieodpartą chęć patrzenia na okienko z własną twarzą. To wzmaga presję, że jesteśmy na scenie, wszyscy na nas patrzą i musimy dać z siebie wszystko, być idealni. To jeszcze bardziej pogłębia stres i zdenerwowanie.

Aby zmniejszyć stres w pracy, według prof. Petriglieri trzeba zwiększyć tolerancję społeczeństwa do rozmów bez włączanej kamerki i częstsze prowadzenie telekonferencji. Funkcja wideo powinna być w tym wypadku opcjonalna, a nie obligatoryjna. Poza tym sprawdzić się może również zmniejszenie okna i przesuniecie go na bok lub po prostu przejście na tryb wysyłania notatek.
Źródło: BBC