"Jaki słodziak, idź pogłaszcz!". Rodzice, mam was dość! Trzymajcie dzieci z dala od mojego psa

Sandra Skorupa
Ma 4 miesiące, jest słodka i jeszcze ostatnio niczego się nie bała. Odwaga mojego szczeniaczka zdaje się maleć z każdym razem, gdy wyjdziemy na spacer i po drodze mijamy dzieci. Staram się ją ułożyć z pozytywnym nastawieniem do ludzi zarówno młodszych, jak i starszych. Jednak metody wychowania niektórych rodziców istotnie mi to utrudniają.
Dziecko męczy psa - gdzie jest granica głaskania? Archiwum prywatne

Pies nie lubi być krępowany


Wychowując dziecko, rodzice uczą je dostosowania do różnych sytuacji. Upominają, gdy jest niekulturalne, niewdzięczne, nieposłuszne. Przywołują do porządku, gdy nie sprząta i przynosi słabe oceny. Nie twierdzę, że to słuszne, ale tak robi wielu rodziców.

Natomiast, gdy to samo dziecko robi coś ewidentnie złego, czyli męczy obce psy, rodzice stoją i patrzą, myśląc, że maluch i biedny zwierzak wspaniale się bawią.

Dziecko może i ma frajdę z noszenia, rzucania i ciągnięcia za ogon psiaka, ale czworonóg odczuwa zupełnie coś innego. Nie lubi być krępowany i ograniczany. Z każdym takim razem zraża się do dzieci coraz bardziej i obserwuję to u mojej suczki.


"Idź pogłaszcz pieska. Nie bój się..."


W miejscach, w których wiem, że mogę spotkać dzieci, koniecznie biorę ją na smycz. Choć uwielbiam patrzeć, jak chodzi sama i cieszy się wolnością. Wielu rodziców w ogóle nie reaguje, gdy ich dziecko biegnie rozpędzone w stronę mojego psa, by "tylko pogłaskać".

Często kończy się braniem na ręce czy ciągnięciem za ogon. Szybko próbuję iść dalej, ale dziecko śpieszy za mną i psem, a rodzic dopinguje: "No, pogłaszcz pieska, pogłaszcz...". Oczywiście na tym się nie kończy, bo gdy odciągam moją suczkę, by nie trafiła do małolata na ręce, to ten zaczyna płakać, a rodzic znów: "Nie płacz. Idź, pogłaszcz pieska, nie bój się...".

Dla niektórych dzieci "pogłaszcz pieska" oznacza znacznie więcej. Z czego to wynika? Nie wiem. Jednak skoro uczy się dziecko, by nie zaczepiało obcych ludzi, tak zaczepianiem cudzych zwierząt powinno być podobnie. Poza tym "pogłaszcz pieska" powinno być głaskaniem, a nie szczypaniem, ściskaniem, ciągnięciem itd.

Pies zasługuje na serdeczność


Szczególnie jestem zdziwiona, że rodzice pozwalają na tak bliski i dotkliwy kontakt w czasach koronawirusa. Tyle się mówi o zachowaniu odpowiedniej odległości. Co więcej, wyrywanie dziecku z rąk mojego psa wydaje mi się maksymalnie absurdalne, gdyż trzeba zachowywać dystans społeczny, dezynfekować dłonie, a część z nas nosi rękawiczki. Tym bardziej takie niedopilnowanie dziecka wydaje mi się nie na miejscu.

Oczywiście spotykam również rodziców, którzy na pytanie dziecka: "Mogę pogłaskać?" odpowiadają: "Musisz się zapytać pani, ale pamiętaj, że pies to nie zabawka". Wtedy z przyjemnością patrzę, gdy dziecko podchodzi i z serdecznością głaszcze zwierzaka i traktuje go z troską oraz zaspokaja swoją ciekawość, kucając do jego poziomu, przyglądając mu się, skacząc wokół niego i gestykulując — nie nadwyrężając tym samym jego zaufania i nie wzbudzając lęku.

Życzyłabym sobie, by tak właśnie było zawsze. Pies to nie zabawka, pamiętajcie rodzice!