Są pierwsze odcinki "Repetytorium Maturzysty" TVP. Uczennica: "Odechciało mi się uczyć"

Sandra Skorupa
"Ten program jest tak irytujący, że odechciało mi się uczyć" - pisze w sieci maturzystka. Mimo że "Repetytorium Maturzysty" technicznie i merytorycznie wypada nieco lepiej niż "Szkoła z TVP", opinie uczniów nie pozostawiają złudzeń... Obejrzeliśmy kilka odcinków.
Repetytorium maturzysty TVP - opinie uzcniów screen vod.tvp.pl

Tłumaczenie, jak dla osób niepełnosprawnych

"Repetytorium Maturzysty" TVP to kolejny po "Szkole z TVP" edukacyjny projekt od telewizji publicznej, którego partnerem jest Ministerstwo Edukacji Narodowej. Do Krystiana, który w tym roku podchodzi do matury, zupełnie nie przemawia sposób przekazywanej w programie wiedzy.

— Podczas lekcji prowadzonych w telewizji można zauważyć, że nauczyciele są dobrze przygotowani. Jednak do mnie osobiście nie przemawia sposób, w jaki chcą "powtórzyć" z odbiorcą pewne zagadnienia. Sądzę, że mimo wszystko większość maturzystów woli zajrzeć do książek czy repetytoriów lub skontaktować się z własnym nauczycielem, co umożliwiają lekcje online.


Z kolei 17-letnia Wiktoria, która jest w pierwszej klasie liceum, maturę prawdopodobnie napisze już w normalnych warunkach. Niemniej kojarzy "Repetytorium Maturzysty" TVP, a to z tego powodu, że jak sama wskazuje —"Każdy mówił o tych błędach z pierwszych odcinków Szkoły z TVP" i o nowym programie podobnie, jak Krystian nie ma najlepszego zdania.

— Te nagrania mogą stanowić pomoc do nauki, ale jak dla mnie nie są na tyle zachęcające, żeby z nich korzystać. Mówiąc szczerze, prowadzący ten program są tak irytujący, że odechciewa się uczyć. Sposób tłumaczenia brzmi, jakby był skierowany do dzieci.

Jezus na krzyżu w powtórce do matury z TVP

Premierowy odcinek zaczyna się energicznie, a zapowiadają go z werwą młodzi i znani prezenterzy Ida Nowakowska i Aleksander Sikora. Na etapie zapowiedzi dynamika programu się jednak kończy, a uczniowie przechodzą do baśniowej, odrealnionej scenerii, by powtórzyć materiał z języka polskiego.

Już w pierwszych minutach tego odcinka widać, że rzeczywiście poświęcono więcej czasu na przygotowanie i bardziej przemyślano stworzenie tego programu niż w przypadku "Szkoły z TVP". Jednak te pierwsze minuty skojarzeniowo są średnio fortunne. Chociażby z kontrowersyjnych w Polsce względów religijnych, bo zrobiono ot taki "Pilot".

Nauczycielka na języku polskim zaczyna wzniośle omawiać epokę renesansu, zaznaczając, że najważniejszą osobą był Bóg-stwórca. Robi to w sposób bardzo patetyczny, a całość jeszcze bardziej mistyfikuje lecąca w tle muzyka. Jednak to nie koniec, bo nagle na całym ekranie sekundę później pojawia się wizerunek Jezusa na krzyżu.

Później jest mowa o teocentryzmie, specyfice renesansu i Mikołaju Koperniku. W opinii Krystiana lekcja ta nie wypada najlepiej.

— Patrząc na odcinek z języka polskiego, wplata się tu pewna monotonia. To sprawia, że odbiór nie jest jasny i moim zdaniem wykład nauczycielki bardziej pasuje do klas 6-8 niż dla maturzystów.

Matematyka pozostawia wiele do życzenia?

W studiu TVP, w którym tworzono "Repetytorium Maturzysty" wciąż jest zbyt wiele rozpraszaczy, które mogą dekoncentrować uczniów. Jak nie bajkowa sceneria, to zbyt częste przełączanie kadrów z różnych kamer. Być może chodzi o to, by obraz nie był zbyt statyczny. Jednak czy w tym wypadku, to jest najważniejsze? Tym razem po części zapisywanie informacji, definicji i obliczeń na tablicach zastąpiono elektronicznym notowaniem. Dzięki temu adnotacje są czytelniejsze. Podczas powtórki do matematyki nauczycielka rozwiązuje już zadania na tablecie. Jednak w tym wypadku użyto niepraktycznych narzędzi.

Program, który postanowiono do tego wykorzystać, pozostawia wiele do życzenia, gdyż wszystkie wcześniejsze obliczenia znikają w miarę przesuwania się elektronicznej kartki. Znacznie lepiej przedstawił to w Korki.tv znany edukacyjny youtuber Krzysztof Chojecki.

Matematyk wykorzystuje do tłumaczenia działań specjalny program, którego od kilku lat używał z powodzeniem również na własnym kanale Pi-Stacja. Wówczas na obliczenia jest dużo miejsca, a rachunki są bardziej wyraźne i uczeń w każdej chwili może do nich wrócić wzrokiem.

Tradycyjne tablice górą nad elektronicznymi

O ile przy matematyce wykorzystano metody cyfrowe, o tyle w powtórce do chemii postawiono już na standardowe tablice do pisania i fizyczną planszę z układem okresowym pierwiastków.

Przez to wartości i symbole są słabo dostrzegalne, szczególnie gdy kamera skacze z jednej tablicy na drugą i dodatkowo swoją sylwetką przykrywa ją nauczyciel. O wiele więcej z chemii uczniowie mogliby się nauczyć, udając się na kanał YouTube Pana Belfra.

Bardzo klasycznie i tradycyjnie jest również na powtórce z historii. Do tego stopnia, że sama osobiście, choć historię lubię, nie chciałabym mieć tak wykładanej i przez to prawdopodobnie bym ją znielubiła.

Na koniec zajęć jest podsumowanie, z którego wynika, że uczeń ma do zapamiętania 23 daty od roku 966 do 1138 - a to dopiero pierwszy odcinek. O niebo lepiej historię wykłada doceniona youtuberka Asia Jasitczak na kanale Satyrycznie historycznie.

Lepsze lekcje online czy w szkole?

Mimo kilkumiesięcznych obowiązkowych zajęć online uczniowie muszą zdać egzamin z tej samej wiedzy i tego samego materiału, co ich poprzednicy, którzy zakończyli rok szkolny zgodnie z harmonogramem i podstawą programową. Niemniej uczniowie zaznaczają, że tego typu lekcje znacznie się różnią, a żadne programy dydaktycznie nie zastąpią nauki w szkole i fizycznego kontaktu z rówieśnikami i nauczycielami.

— W "Repetytorium Maturzysty" brakuje mi "normalnych" nauczycieli. Chodzę do szkoły od 10 lat, ale żaden nauczyciel tak sztucznie nie prowadził lekcji. To jest takie nienaturalne i drażniące — zaznacza Wiktoria.

Z kolei 17-letnia Dagmara dodaje: — Taka forma zajęć w telewizji w ogóle do mnie nie przemawia, nie potrafiłabym się skupić na lekcji, osobiście wolne normalne zajęcia w szkole. Tam mogę zadać nauczycielowi pytanie lub dopytać się koleżanki z ławki. Tu zostaję zupełnie sama, często z nie do końca niewyjaśnionymi kwestiami.