Rząd robi z uczniów zakładników polityki? Wkurzeni maturzyści napisali list do premiera

Ewa Bukowiecka-Janik
Dziś ósmoklasiści piszą egzaminy próbne. Nie wszyscy, są one nieobowiązkowe. Jednak CKE dało nauczycielom możliwość ich przeprowadzenia, mimo że szkoła nadal pracuje zdalnie i nic nie wskazuje na to, by to się miało szybko skończyć. Takie kroki rządzących budzą niepokój, to udawanie, że nic się nie dzieje. Próbne matury też mają się odbyć. Czyżby był to test przed egzaminami oficjalnymi? Uczniowie mają dość i apelują do rządu!
Maturzyści piszą list do polityków i żądają odpowiedzi w sprawie egzaminów Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
"Do: Prezesa Rady Ministrów, Pana Mateusza Morawieckiego oraz Ministra Edukacji Narodowej, Pana Dariusza Piontkowskiego. My, tegoroczni maturzyści, zwracamy się o zajęcie jasnego stanowiska w sprawie terminu egzaminów maturalnych" - tylko tyle chcą wiedzieć uczniowie. Ich list to petycja, która potrzebuje 20 tys. podpisów, by trafić do polityków.

Podpisy są już niemal zebrane, więc głos uczniów dotrze do rządzących na pewno. Pytanie, czy zostanie usłyszany?

Na razie trwa dla uczniów bardzo stresująca gra. "Wyrażamy ogromne zaniepokojenie brakiem konkretnych planów dotyczących przeprowadzenia egzaminów maturalnych. W sytuacji pandemii koronawirusa, która niewątpliwie odciska piętno na całym społeczeństwie, przystępowanie do matury byłoby narażeniem wielu uczniów i uczennic, a także nauczycieli i nauczycielek, członków komisji na ryzyko zakażenia" - czytamy w liście.


MEN zachowuje się, jakby nic się nie działo. Choć dzieci uczą się zdalnie i nie mogą wychodzić z domu, pozwala się na przeprowadzanie testów próbnych. Można potraktować je na luzie, jako ćwiczenia (pytanie: po co?). Jednak, co jeśli to preludium do oficjalnych egzaminów?

Edukacja zdalna to nie jest edukacja równych szans. Choćby ze względów technicznych. Nie każdy uczeń ma dostęp do komputera codziennie i przez nieograniczoną ilość czasu. Nie w każdym domu jest internet, który "dźwiga" e-szkołę i e-pracę rodziców. Powodzenie egzaminów zdalnych w ogromnej mierze zależałoby od "rzeczy martwych", które jak wiadomo, lubią być złośliwe.

"Skutkami zamknięcia szkół są niewystarczające kontakty z nauczycielami, chaos spowodowany niską efektywnością zdalnych lekcji. W porównaniu do poprzednich roczników, nasz nie ma takich samych możliwości przygotowania się do egzaminów, co może się przełożyć na ich wyniki" - podkreślają maturzyści w swym liście.

Kolejne kraje z całego świata odwołują egzaminy, przesuwają je, szukają innych rozwiązań rekrutacji dla uczniów. W Polsce politycy idą w zaparte. Dlaczego? Roman Giertych jako jeden z wielu uważa, że rząd nie chce odwołać egzaminów ze względu na... wybory. Jeśli nie będzie egzaminów, wybory prezydenckie też nie będą mogły się odbyć, a tego partia rządząca nie chciałaby najbardziej. Z powodu snów o potędze polityków, dzieci drżą z niepokoju. Młodzież stała się zakładnikiem polityki.

Zdaniem byłego ministra edukacji, matury będą przesunięte. Na oficjalną decyzję autorzy listu dają politykom 7 dni. Czekamy!