Czego nauczy nas epidemia koronawirusa? To wyjątkowa lekcja życia, którą trzeba wykorzystać

Sandra Skorupa
Epidemia koronawirusa pokrzyżowała plany wielu z nas i postawiła w konieczności wyjścia z dotychczasowej strefy komfortu. Mamy utrudnione spotkania z bliskimi. Dzieci nie mogą bawić się z rówieśnikami, a młodzież w weekend pójść na imprezę. Część par zrezygnowała z przyjęcia ślubnego, a druga część postanowił przełożyć starania o dziecko. Niektórzy stracili pracę, a innym jej przybyło, szczególnie w miejscach, w których ryzyko zakażeniem jest wysokie. Oto ważny list nauczyciela o ogromnej lekcji życia do ucznia (i nie tylko) w czasach zarazy.
Czego nauczy nas epidemia koronawirusa i jak ją wykorzystać unsplash.com / @kellysikkema

Największa lekcja odpowiedzialności, miłości i życia

Każdy z nas ma głowę pełną myśli na temat tego, co się aktualnie dzieje na świecie. Codziennie przeglądamy dziesiątki informacji o nowych przypadkach zakażeń koronawirusem i ofiarach COVID-19. Jesteśmy źli ze względu na to, co nas spotkało. Pozamykano kina, bary, siłownie i wielu z nas pozostało siedzieć w domu. Sytuacja może być jeszcze bardziej niezrozumiała dla młodych.

Z kolei maturzyści, którzy wielkimi krokami zbliżają się do egzaminu dojrzałości, mogą się obawiać, że nie przyswoją odpowiedniej ilości materiału. Krystian Ostrowski zwraca jednak w swoim poście uwagę na to, że wszystkie lęki i cała złość z powodu pokrzyżowanych planów nie są niczego warte. Pokazuje natomiast drugą stronę medalu.


– Możliwe, że właśnie otrzymujecie największą LEKCJĘ odpowiedzialności, miłości i życia w ogóle. Lekcję, której nigdy nie da Wam żadna szkoła. Która jest ważniejsza od całej głupiej podstawy programowej, od testów, egzaminów, ocen i matury. Lekcję, która uczy jak być CZŁOWIEKIEM i co najważniejsze – nie w teorii, nie z podręcznika, nie z lektur, które trąbią o tym od lat, ale w praktyce, tu i teraz.

Ocenę z tej lekcji wystawi życie

Jeśli pozostajemy w domu i jesteśmy zdrowi, to jesteśmy ogromnymi szczęściarzami. Jeśli jesteśmy młodzi, mamy dostęp do internetu i komputera lub smartfona to jesteśmy jeszcze większymi szczęściarzami. Trzeba to docenić. Wiemy, jak poruszać się w sieci i wykorzystać jej potencjał, by się dokształcić, rozwijać, rozerwać, a nawet włączyć ćwiczenia na mięśnie brzucha.

Co więcej, technologia daje nam możliwość, by przejrzeć fora i sprawdzić, czy ktoś nie potrzebuje pomocy. Na Facebooku pojawiają się posty samotnych osób, które chcą z kimś nawiązać kontakt i uzyskać słowa wsparcia podczas kwarantanny. Pomocy mogą potrzebować także osoby starsze czy niepełnosprawne, mieszkające w pobliżu.

Ostrowski zaznacza, że to jest właśnie lekcja życia, która daje nam szanse, by spojrzano na nas inaczej, niż dotychczas. To czas, w którym możemy przestać być dla innych tylko pionkami, uczniami, pracownikami. Możemy stać się dla drugiego człowieka po prostu albo aż ludzkimi bohaterami.

– Zamiast rozczulać się nad brakiem Netflixa, treningu siatkówki, czy wieczornej imprezy, rozejrzyjcie się dokoła i pomyślcie, czy może ktoś nie potrzebuje POMOCY? Może niedaleko mieszka samotna matka z dzieckiem, która za chwilę nie będzie miała za co żyć, bo kończą jej się oszczędności? Może za ścianą jakaś staruszka boi się wyjść z domu i nie ma nikogo, kto mógłby zrobić jej zakupy? Może ktoś z Twoich znajomych nie ma z kim zostawić dziecka lub potrzebuje małej pożyczki, bo nie zarabia, nie chodząc do pracy, byś Ty mógł żyć spokojnie, a ma do spłacania kredyt?