Słyszała, że jej syn jest tępy i "ograniczony". Historia Filipa pokazuje, ile znaczy wiara w dziecko

Ewa Bukowiecka-Janik
Słyszała o swym synu, że jest "nieprzystosowany, tępy, ograniczony umysłowo". Gdy był małym dzieckiem, pięć razy zmieniał szkołę. Psychologowie i pedagodzy sugerowali szkołę specjalną, uważali, że nic poza "patologią" z niego nie wyrośnie. Dziś jego mama pisze: "jestem najbardziej dumną mamą na świecie" i wzrusza tysiące internautów.
Patrycja Celej opowiedziała wzruszającą historię swojego syna / zdjęcie opublikowane za zgodą Filipa fot. Facebooku/Patrycja Celej
Filipa niemal z każdej szkoły wyrzucano. Był problemem, "miał nie ukończyć gimnazjum". "Został zwolniony z nauki języka obcego i odsyłany od psychologa do psychologa. (…) rodzice usłyszeli, że ma zadatki na poważną patologię, jednym słowem, być może zostanie przestępcą – tak wyszło po kolejnych testach, których już nigdy nie zgodził się robić. Rodzice uszanowali jego wolę" - pisze Patrycja Celej. Nietrudno wyobrazić sobie, że każda konfrontacja z kolejnym "specjalistą" i każda "diagnoza" wytrącała rodziców Filipa z równowagi. Sprawiała, że jego mama traciła grunt pod nogami. "Doprawdy cudem wytrzymała te wszystkie straszliwie upokorzenia ze strony dorosłych i wyśmiewania syna przez rówieśników. O wiele za późno zdiagnozowano u niego zespół Aspergera" - czytamy w poście.


"Chłopiec walczył od urodzenia, zaraz po przyjściu na świat, nikt nie dawał mu szans na przeżycie, całe lata trwała rehabilitacja, a najpierw walka o jego życie". Po tym wszystkim zaczęła się szkoła...

Teraz Filip jest już dorosły. "Młody już mężczyzna wbrew wszystkim zapowiedziom i okrutnym ocenom, poszedł do liceum. Jednocześnie sam zaczął uczyć się języków obcych. Sam do perfekcji opanował język angielski. Biegle w mowie i piśmie" - pisze Patrycja Celej i wyjaśnia: osoby z zespołem Aspergera "się fiksują" i są wybitnie inteligentne.

Filip zafiksował się na języki. "Może dlatego, że miał się ich nigdy nie nauczyć. Zdał maturę, poszedł na studia. Drugą jego pasją jest lotnictwo. Dziś dowiedziałam się, że dostał pracę w wymarzonej Lufthansie w Brnie. Oczywiście wszystko w języku angielskim.

Jetem najbardziej dumną mamą na świecie.
Filip jest moim synem. Patrycja Celej" - czytamy na Facebooku.

Wiara ponad "diagnozy"


Niezwykła siła Filipa i wielka wiara Patrycji w syna sprawiły, że na jej post zareagowały tysiące osób. W komentarzach ludzie gratulują, wspierają, ale i dziękują oraz dzielą się swoimi historiami.

"Ta historia jest bardzo ważna i potrzebna wielu z nas... rodziców dzieci w spektrum, jak również dla nich samych", "Kiedy mój syn chodził do szkoły był ponadprzeciętnie absorbującym dzieckiem. Wtedy nikt jeszcze nie stawiał diagnozy ADHD. Zmieniał 3x szkołę, tok nauczania indywidualny (…) Sam pokonał te problemy. Mój syn ma 35 lat i jestem z niego dumna!" - czytamy w komentarzach.

Patrycja Celej zawodowo jest terapeutką i pomaga rodzicom radzić sobie z "trudnymi dziećmi". Bo właśnie tak myśli się o uczniach, którzy nie potrafią się dostosować do szkolnych wymagań, które nawet dla zdrowych młodzi ludzi bywają absurdalne (siedzenie w ławkach po 45 minut, cisza, skupienie, zero ruchu, krótkie przerwy, brak możliwości picia podczas lekcji, a czasem nawet wyjścia na "siku").

Jej i Filipa doświadczenie pokazuje, że wiara we własne dziecko jest ponad wszystko, jest najważniejsza. Jeśli rodzice nie wątpią w to, że dziecko jest dobre i mądre, trudno będzie je złamać nawet najgorszym psychologom i pedagogom. Brawo!