"Wolę to, niż syczenie na malucha za to, że płacze". Polka o wychowaniu dzieci w Brazylii

Iza Orlicz
Dzieci traktowane są bardzo serdecznie, wychowywane raczej bezstresowo, co czasem przekłada się na brak odpowiedniej dyscypliny w przedszkolu czy szkole – o tym, co w podejściu do wychowywania dzieci zaskoczyło ją najbardziej, rozmawiamy z Hanną Zborowską-Neves, która od 13 lat mieszka w Fortalezie w stanie Ceara w Brazylii, gdzie razem z mężem wychowuje dwie córki – Ninę i Milę.
Hanna z mężem i córkami mieszka w Fortalezie w Brazylii Archiwum prywatne

Dziecko to partner do rozmowy. Trzeba wzmacniać w dziecku pewność siebie i wiarę w jego możliwości. Dziecko ma prawa, ale też obowiązki. Okazuje się, że co kraj, to obyczaj, również w kwestii wychowywania dzieci. Specjalnie dla was sprawdzamy, jak to wygląda na świecie i czego Polki mogłyby się nauczyć od mam z innych krajów



Jakie różnice w podejściu do wychowywania dzieci zauważyłaś, gdy zamieszkałaś w Brazylii?

Tutaj wychowuje się dzieci raczej bezstresowo. Wiele osób zatrudnia nianię, zatem często to właśnie ona spędza najwięcej czasu z dzieckiem. Widać to szczególnie u bardzo zamożnych rodzin. Szczerze mówiąc, tutejsze mamy raczej starają się nie przemęczać, więc nie ma w Brazylii takiego typu kobiet, które nadmiernie poświęcają się dla dzieci, a które u nas w kraju określamy mianem: "Matka Polka”. Powiedziałabym, że Polska to jeden biegun, a Brazylia drugi. Połączenie kilku elementów z tych dwóch krajów mogłoby być tym złotym środkiem w podejściu do wychowywania dzieci.


To właśnie podejście brazylijskich mam zaskoczyło cię najbardziej?

Tak, bo mają dużo większy luz. Przede wszystkim nie są wobec siebie takie krytyczne. Nie wymagają tyle od siebie i nie wbijają "szpil” innym mamom. W Polsce często spotykam się ze słynnymi już określeniami jak właśnie wspomniana "Matka Polka” i "Madki”. To okropne, jak my kobiety kochamy krytykować siebie nawzajem, pokazując przy tym, jakie to jesteśmy idealne i umęczone, a inna matka jest nieodpowiedzialna i jak źle wychowuje swoje dziecko. W Brazylii tego nie ma. Nikt tu nikogo publicznie nie linczuje.

Brazylijczycy słyną z tego, że są otwarci i pełni radości życia. Czy te wartości przekazują swoim dzieciom?

Wszędzie, gdzie pojawiają się małe dzieci jest dużo serdeczności w stosunku do nich. Brazylijczycy podchodzą, głaszczą, gadają z nimi. Czasami jest to wręcz męczące (śmiech). Wolę jednak to, niż syczenie na półtoraroczne dziecko, bo płacze w samolocie. Brazylijczycy w takiej sytuacji pytają, jak mi pomóc…

Zresztą są bardzo serdeczni nie tylko wobec samych dzieci, ale też mam z dziećmi i kobiet w ciąży. Na przykład prawo gwarantuje kobiecie w ciąży, że nie będzie stała w żadnej kolejce, nawet w tej w kawiarni po herbatę czy po bilety na koncert. I to jest tak naturalne i dla ciężarnych, i dla wszystkich dookoła, że jak kiedyś stanęłam w kolejce do kasy, to wszyscy, którzy byli przede mną obruszyli się. Ostentacyjnie zaczęli mnie przepuszczać i mówić, że przecież jestem w ciąży i mam prawo kupić bez kolejki.

A z małym dzieckiem też można liczyć na takie traktowanie?

Tak, takie same zasady dotyczą mam z dziećmi do 2 roku życia. A w praktyce i z moją Milą, która lada moment skończy 3 lata, bardzo często jestem przepuszczana w kolejach. W Polsce wielokrotnie widziałam dziewczyny z ogromnym ciążowym brzuchem i nikt nie ruszył się, żeby ustąpić miejsca w autobusie, pomóc nieść siatki z zakupami, a o przepuszczeniu w kolejce nawet nie śmiem wspominać. Wstyd i tyle.

A jak wygląda edukacja?

Przedszkola i szkoły zdecydowanie wolę polskie. W Brazylii jest za duży luz i relaks, co przekłada się na brak dyscypliny. Niektóre dzieciaki zachowują się w sposób karygodny, a nauczyciel nie może zrobić nic, ewentualnie zadzwonić po rodziców i tyle. I często rodzice stają po stronie takiego dziecka, zamiast przyznać rację nauczycielowi. Bardzo zwracam uwagę na to, jak moje dzieci odnoszą się do nauczycieli – czy mówią zawsze dzień dobry, dziękuję. I jak nabroją, to muszą przeprosić. Niby to taka podstawa i oczywistość, ale jak patrzę dookoła, to niekoniecznie wszyscy wychowują w ten sposób dzieci.
Hanna uwielbia każdą wolną chwilę spędzać z córkami na plażyArchiwum prywatne


A czy mieszkanie nad oceanem przekłada się na styl wychowywania dzieci?

Mamy cały rok wakacje! (śmiech). I przez cały rok jest ciepło. Gdy patrzyłam na moje koleżanki, jak ubierają dzieciaki w rajstopy, spodnie, kombinezony, a moje dzieci biegały w tym samym czasie w samej pieluszce, to dziękowałam Bogu, za to, że mieszkam w Brazylii. Nasza rozrywka to właśnie plaża, surfing, bodyboarding, chodzenie na basen. Gdy jest za gorąco, to czasami uciekamy do shopping malla, żeby posiedzieć w klimie (śmiech).

A jakie zasady warto byłoby przenieść z Brazylii na nasz rodzimy grunt?

Powinniśmy być bardziej cierpliwi i życzliwi w stosunku do dzieci. U nas ciągle jeszcze, zwłaszcza wśród osób starszych panuje opinia, że "dzieci i ryby głosu nie mają”. A dzieci mają głos i często mówią mądrzejsze rzeczy niż niejeden dorosły. Dzieci są szczere i nieskażone opinią innych. Gdybyśmy więcej słuchali dzieci, świat byłby piękniejszy.

Hanna Zborowska-Neves – żona Daniela, mama Niny i Mili. Współwłaścicielka firmy sprzedającej i wynajmującej nieruchomości, Konsul Honorowa RP, instagramerka, prowadzi dwa programy: "Egzotyczne wakacje na każdą kieszeń” na Travel Channel Polska i "Smaczny (wybrany kraj)” na Food Network Polska.