Raz w roku wystarczy, by być szczęśliwszym. Odkryto, w czym kryje się sekret długowieczności
W "British Medical Journal" opublikowano właśnie wyniki badań, które wykazały związek między kontaktem ze sztuką a długością i jakością życia. Wyniki krzepią bardziej niż (peerelowski) cukier i dają nam argumentowy oręż na wielu płaszczyznach....
Tymczasem – boom! – zdrowie i życie (nasze i dziecka) powinno przecież stać najwyżej na liście priorytetów. Badania wykonane przez brytyjskich naukowców na grupie 6170 osób po 50. roku życia okazały się jednoznaczne. Otóż u osób, które raz lub kilka razy w roku chodziły do muzeów, galerii, teatru lub na koncerty, ryzyko przedwczesnej śmierci zmniejszało się o 14 proc. Z kolei u osób, które kontakt ze sztuką miały regularnie – co kilka miesięcy lub częściej – ryzyko przedwczesnej śmierci obniżało się aż o 31 proc.
Z innych badań wynika, że kontakt ze sztuką rzeczywiście poprawia jakość życia chorujących – chociażby muzykoterapia skutecznie wykorzystywana jest (pomocniczo) w leczeniu nowotworów. Ma bowiem wpływ nie tylko na nastrój, ale również na sposób, w jaki pacjent radzi sobie z chorobą. Przykładów na zbawienny wpływ sztuki na zdrowie i życie jest zdecydowanie więcej.
Wyrzuty sumienia?
Wygląda na to, że nie powinniśmy już miewać wyrzutów sumienia, że godziny, które miały być spędzone na nauce i pieniądze, które powinny leżeć na koncie "czekając na swój czas", zostały przeznaczone na obcowanie ze sztuką. Zwłaszcza że kontakt ten pobudza mózg do pracy i kształtuje uwagę poznawczą, a z badań Glenn Schellenberg z University of Toronto nad sześciolatkami wynika, że uczestnictwo w lekcjach muzyki wiąże się z niewielkim, ale trwałym wzrostem ilorazu inteligencji! Podobnie rzecz się ma z koncertami.
Idea "złotego środka" całkiem rozsądnie została wymyślona, nie namawiam więc, żeby porzucić oszczędzanie i żmudną naukę, ale od czasu do czasu wręcz wypada. Dobrej zabawy więc!
Może cię zainteresować: Daliśmy im zabawki, pozbawiliśmy wyobraźni. Rysunki współczesnych 3-latków są dowodem