Świeżo upieczona matka jest "samolubna i przewrażliwiona"? Tym wpisem podzieliło się 100 tys. osób

Katarzyna Chudzik
– To zdjęcie naprawdę wyraża więcej niż 1000 słów. Jestem na nim ja, 24 godziny po urodzeniu mojej najstarszej córki. Nie mam pojęcia, kto zrobił to zdjęcie, ale pewnie już wiesz, jak się czuję, patrząc na nie – napisała na Facebooku mama trójki dzieci. Jej wpisem podzieliło się już prawie 100 tys. kobiet.
Ten wpis powinien przeczytać każdy, kto będzie niedługo świętował narodziny nowego dziecka w rodzinie lub wśród przyjaciół Facebook.com
Pielgrzymi
Chodzi o pielgrzymki podekscytowanych gości do noworodka. Jakiś czas temu – zainspirowane listą poporodowych żądań młodego ojca – zapytaliśmy kilka mam o ich wrażenia z odwiedzin na porodówce. Były podobne do tych, które w poście zaprezentowała kobieta ze zdjęcia.

Dzień lub dwa.

– Czy to aż taki problem? Dzień lub dwa, żeby świeżo upieczona mama pogodziła się z faktem, że z jej ciała wyszła maleńka ludzka istota? Dzień lub dwa, by w końcu wzięła prysznic, zmyła pot i krew z ciała? Dzień lub dwa, żeby jakoś przeszła ból sutków, podczas uczenia się karmienia piersią? Dzień lub dwa, żeby spróbowała się przespać, bo jest przecież absolutnie wyczerpana?


Właśnie przeżyła jedno z najbardziej bolesnych, wyczerpujących i oszałamiających doświadczeń w jej życiu – poród. Czyżby nikt nie wiedział, jak wielki może to mieć wpływ na samopoczucie emocjonalne i fizyczne? Ostatnią rzeczą, której wtedy chce, jest banda odwiedzających ją rozemocjonowanych ludzi, zanim jeszcze się zregeneruje – pisze kobieta.

Gdzie w tym wszystkim jest miejsce na pokój pełen gości?
– Twoja pochwa lub brzuch są obolałe, najczęściej gdzieś było rozcięcie. Walczysz więc o wygodę w tym twardym łóżku szpitalnym, żadna pozycja ci nie odpowiada. Ledwo możesz usiąść, stać, położyć się lub chodzić. Szczerze? Moja pochwa bolała nawet po 3 tygodniach. Personel szpitala nie chce cię wypisać, dopóki nie dowie się, że opróżniłaś jelito, a pochwa nie wypadła. Gdzie więc w tym wszystkim jest miejsce na pokój pełen gości?

– Każdy chce się pochwalić, że w ciągu doby od narodzin zobaczył noworodka. Chcą po prostu zaspokoić swoją potrzebę. Jeśli nie pozwolisz im odwiedzić cię w szpitalu, będą uważać cię za samolubną, przewrażliwioną "drama queen". A jak przychodzą, to komentują: "teraz wyglądasz tylko na 4. miesiąc ciąży" albo "wyglądasz na zmęczoną". Przykro mi, ale co to za świat, w którym komentuje się wygląd kobiety tuż po porodzie? JESTEŚMY W TYM OKRESIE TAK WRAŻLIWE. Gdyby moja pochwa nie była tak obolała, mogłabym zastosować jakiś chwyt z Kung Fu Pandy – pisze.

Nie myśl tylko o sobie
– Być może niektóre mamy nie mogą się doczekać gości. Mnie jednak chodzi o osoby, które próbowały poprosić odwiedzających, aby poczekali dzień lub dwa, ale sprawiły, że potencjalni goście "poczuli się" tak, jakby dostali informację, że nie mogą uczestniczyć w życiu dziecka.

Następnym razem, gdy ktoś, kogo znasz, urodzi dziecko, pamiętaj, jak zmęczona jest ta nowa matka. Wiem, że jesteś podekscytowana, ale pamiętaj, że odwiedziny to nie twoje "prawo", to przywilej. Jeśli cię to obraża, idź do domu i napisz o tym w swojej "Burn Book" (pamiętniku do obgadywania) – kończy swój wpis.

I trudno się z nią nie zgodzić.