Karcące spojrzenia i krytyka. Rodzice tych dzieci nie mają łatwo – ta kampania trafia w punkt

Sandra Skorupa
Autyzm to zaburzenie, o którym mówi się coraz więcej. To dzięki między innymi różnego rodzaju kampaniom, również tym organizowanym przez Stowarzyszenie "Odzyskać Więzi". Jednak jak podkreśla w rozmowie z Super Expressem prezes Renata Szpilkowska-Lorenc, wciąż nie brakuje tych, którzy autyzmu nie rozumieją i nie odróżniają.
Fot. Francisco Osorio / Autyzm a agresja bit.ly
Unikają ludzi i miejsc publicznych
Rodzicom dzieci z autyzmem nie jest łatwo. To zaburzenie mózgu sprawia, że dzieci zamykają się w swoim świecie, a będąc wrażliwe na hałas czy dźwięki mogą reagować nadpobudliwie i impulsywnie. To właśnie takie zachowanie często przyczynia się do tego, że rodzice dzieci z autyzmem unikają miejsc publicznych, by nie niepokoić swoich pociech. Karcące spojrzenia i syknięcia
Kontakt ze światem jest jednak nieunikniony, a zbyt duża ilość bodźców powoduje wybuch. Wtedy rodzice autystyków spotykają się z krytyką, karcącymi spojrzeniami i przykrymi słowami.


– Autyzm nie jest widoczny na pierwszy rzut oka tak jak np. zespół Downa. W związku z tym, że przynosi objawy, powiedziałabym niepożądane, inni ludzie uważają, że za zachowujące się w ten sposób dzieci odpowiadają rodzice. "Ja bym temu dziecku w tyłek wlał", "pani zapanuje nad tych bachorem" – to są m.in. słowa, które słyszymy na co dzień, nie wspominając o spojrzeniach i takich syknięciach – mówi Renata Szpilkowska-Lorenc w rozmowie z Super Expresem.

Kampania "Umiesz odróżnić"
Stowarzyszenie Na Rzecz Osób z Autyzmem "Odzyskać więzi" z pozyskanych z samorządu województwa mazowieckiego pieniędzy rozpoczęło kampanię społeczną "Umiesz odróżnić?". Ma ona na celu rozbudzić w odbiorcach większe zrozumienie i empatię.

Jeśli dziecko zaczyna uciekać, pędząc przed siebie, na nic nie zważając, nie należy wyciągać zbyt pochopnych wniosków. Opiekun musi wtedy zareagować, łapiąc mocno dziecko za nadgarstki czy tułów w konsekwencji przewracając się. Wówczas publiczność ocenia, że zachowanie dziecka to wina złego wychowana matki i ojca, a rzeczywistość jest zupełnie inna.

Dlatego nim się oceni i skrytykuje, warto wcześniej zrozumieć i pomóc. Wtedy zaoszczędzi się łez wielu rodzicom, a zamiast tego umocni się ich, dając wsparcie.
Źródło: se.pl