Są 2 szkolne przedmioty, które wpływają na inteligencję dzieci. Traktowane są jak zbędny balast

Katarzyna Chudzik
– Olbrzymim defektem polskiego systemu edukacji jest to, że zajęć związanych ze sztuką jest bardzo mało – powiedział jeden z najchętniej cytowanych w Polsce neurobiologów, prof. Jerzy Vetulani. I rację miał – muzyka i plastyka uchodzą za przedmioty, które zapychają i tak już przeładowany plan lekcji, a dziecko, które "po godzinach" uczy się grać na fortepianie, uchodzi za zadręczone XIX-wiecznymi wymaganiami snobistycznych rodziców.
Plastyka i muzyka traktowane są po macoszemu. To błąd Agencja Gazeta
Sztuka a umiejętność uczenia się
Zdaniem neurologów kontakt ze sztuką (a zwłaszcza uprawianie jej dziedzin związanych z występowaniem na scenie), pobudza mózg do pracy i kształtuje uwagę poznawczą. Oglądanie sztuk wizualnych aktywuje korę potyliczną, słuchanie muzyki pobudza płat skroniowy, a neurony w płatach czołowych stymulowane są przez doświadczanie literatury. Przyjemność, którą zyskujemy dzięki sztuce, wprawia nas w dobry nastrój, który również zwiększa elastyczność poznawczą i ułatwia twórcze rozwiązywanie problemów.

Dzięki kształtowaniu uwagi poznawczej potrafimy wybrać źródło informacji, spośród morza danych wyłuskać te, których potrzebujemy, wydłużyć czas koncentracji, koordynować kilka rzeczy naraz i przełączać się między zadaniami. Oznacza to, że nabywamy umiejętność skupienia i uczenia się, co w dobie seriali i smartfonów jest pożądaną kompetencją.


Medytacja i inteligencja
Udowodniono również, że samodzielne tworzenie (czy choćby odtwarzanie) sztuki sprawia, że mózg pracuje jeszcze szybciej niż podczas samego jej odbierania. To zresztą wie każdy, kto poświęcił się np. godzinnemu malowaniu (najbrzydszego nawet, bo nie o efekt, a o proces chodzi) obrazu, żeby potem stwierdzić, że zadziałało to na jego mózg tak odświeżająco jak medytacja.

Niejedno badanie już na ten temat powstało. Z badań Glenn Schellenberg z University of Toronto nad sześciolatkami wynika, że uczestnictwo w lekcjach muzyki wiąże się z niewielkim, ale trwałym wzrostem ilorazu inteligencji. Z kolei Helen Neville z University of Oregon ustaliła, że u 3,5-latków biorących udział w edukacji artystycznej, znacznie poprawiły się umiejętności związane z uwagą, umiejętności przestrzenno-wzrokowe, a nawet… umiejętność liczenia.

Zamiast więc zapisywać dziecko na korepetycje z matematyki, długofalowo lepiej – nie tylko dla jego wrażliwości, ale też inteligencji – będzie zapisać je na zajęcia artystyczne. Tę korelację widać na przykładzie Leonarda da Vinci, Alberta Einsteina czy Hilarego Koprowskego – twórcy szczepionki przeciw wirusowi polio.
Źródło: Focus