Rozwiodłam się i co rok kupuję byłemu prezent pod choinkę. Powiem wam, dlaczego
Kiedyś przy choince siadali razem, teraz święta spędzają osobno, a ich dziecko kursuje między dwoma domami. Jednak jedno się nie zmieniło: od wciąż dostaje od niej prezenty, choć on nigdy nie powiedział nawet „dziękuję”. To nie wyjątek, to popularny scenariusz w patchworkowych rodzinach. Te kobiety mają ważne powody.
"Zapytałam córkę, czy pomyślała już o prezencie dla taty i swej macochy pod choinkę. Nie zrobiła tego i nie dziwi mnie to – ma 11 lat, a swoje oszczędności planuje wydać na zabawne drobiazgi dla przyjaciół. Zadbanie o to, by mój ex i jego żona dostali prezent to moje zadanie" - napisała Lola.
Niewdzięczni?
Jak się okazuje, jej inicjatywa wcale nie wynika z faktu, że ma ona dobre relacje z byłym mężem. "Rozstaliśmy się zaraz po tym, jak zaszłam w ciążę. Nie ma między nami przyjaźni. Kiedy kolejny rok z rzędu przypomniałam córce o prezencie dla taty, poczułam ukłucie – dlaczego ja to robię..."
Były mąż Loli nigdy nie kupił jej prezentu na Gwiazdkę. Nigdy nie starał się, by ona dobrze się poczuła tego dnia. Jednak kiedy ich córka pakuje walizkę i leci w grudniu do taty, jej mama stara się, by zawsze znalazł się w niej drobiazg od córki. To rodzi frustrację.
"Podzieliłam się swoimi rozterkami ze znajomymi. Ci, którzy nie mają dobrych relacji z byłymi partnerami, radzili, bym skończyła z prezentami. W końcu to nie moja odpowiedzialność.
Inni sugerowali, bym zmotywowała córkę, by sama zrobiła tacie i jego żonie prezent. Jednak dla mnie to zbyt duże wyzwanie – ma 11 lat i inne rzeczy w głowie. Moja córka jest cudownym i bardzo kreatywnym dzieckiem. Z własnej woli chodzi na 12 lekcji tańca tygodniowo. Nie ma czasu i chęci na prace ręczne.
Poza tym, gdybym miała jej w tym pomóc, musiałabym kupować wszystkie materiały i nadzorować jej pracę. To dla mnie większy wysiłek niż kupienie prezentu za nią. Mam dość zadań związanych z organizacją pięknych świąt Bożego Narodzenia dla niej i jej dwóch młodszych braci” - komentuje Lola.
Jednocześnie kobieta twierdzi, że fakt, iż ona nie dostaje za pośrednictwem córki prezentów od byłego męża, wcale nie musi być objawem niechęci. "Prawdopodobnie po prostu na to nie wpadł, bo jak wielu mężów nie jest zaangażowany w tworzenie świątecznej listy zakupów" - pisze Lola.
Lola wypytała znajomych, którzy dzielą opiekę nad dziećmi z byłymi partnerami o to, jak jest w ich rodzinach. Jak się okazuje, Lola nie jest jedyną „byłą”, która robi prezenty swojemu ex i nie dostaje nic w zamian.
Rachunek za Święta
Dlaczego więc robią to dalej? Motywacją kobiet, które odeszły od swoich mężów, jest poczucie winy. Kipiąca atrakcjami Gwiazdka to kompensacja przeczucia, że to przez nie ich dzieci mają tak naprawdę kiepskie święta.
"Co ciekawe, wszyscy moi koledzy, którzy dzielą opiekę nad dziećmi, nie zawracają sobie głowy kupowaniem prezentów dla swoich byłych – z wyjątkiem jednego. Większość albo na to nie wpadła, albo uważa, że to nie ich sprawa.
Jeden wyjątkowy facet, który wciąż kupuje coś dla swojej byłej partnerki, mówi, że robi to, ponieważ jego ex pozostaje singielką, podczas gdy on ożenił się ponownie i wie, ile radości ma ich syn z robienia swojej mamie prezentu. Z przyjemnością zabiera małego do sklepu i płaci za jego wybór.
Moja motywacja to unikanie niezręczności i chęć stworzenia mojej córce warunków, w których będzie jak najwięcej dobrych emocji. Nawet jeśli ona sama nie ma głowy do tego, by obdarowywać tatę i macochę, domyślam się, że miło jej będzie wręczyć im prezent i cieszyć się ich wdzięcznością. W ten sposób próbuję ją nauczyć, że prawdziwa Gwiazdka jest wtedy, gdy dzielisz się z innymi, a nie oczekujesz prezentów.
Nie kupuję prezentu dla byłego i jego nowej żony. Kupuję nowe doświadczenie i radosne wspomnienia - dla mojej córki" - pisze Lola.
Może cię zainteresować: Po ilu świątecznych godzinach z rodziną masz dość? Ustalono to dość precyzyjnie
Źródło: todaysparent.com