Koniec z przenoszeniem szkoły do domu. Rodzice mają dość i organizują strajk
Prawdą powszechną jest, że polski system edukacji działa źle. Nauczyciele są podzieleni, a rodzice coraz bardziej zdenerwowani. Dlatego, ci ostatni, postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i zapowiadają strajk włoski. Rodziców i dzieci.
Nauczyciele podczas strajku włoskiego, nie podejmują się ponadprogramowych działań, które wykraczają poza statut. Jak najbardziej mają do tego prawo, by nie wykonywać pracy, za którą im się nie płaci. Z podobnego założenia wychodzą rodzice, a nawet działają na określonych przepisach. Nie mają zamiaru realizować podstawy programowej w domu i przenosić do niego szkoły.
Dlaczego nauczyciele mogą zadawać dzieciom do domu lekcje, które pozbawiają je dzieciństwa i czasu wolnego? Zrozumiałe, że materiał trudno zrealizować na zajęciach, ale nie jest to podwód do tego, by rozliczać z tego uczniów oraz rodziców po godzinach. W tym wypadku potrzebna jest współpraca opiekunów i belfrów w walce o lepszy system edukacji. Nie każda jednak strona wie, co jest priorytetem. O ile rodzice pragną lżejszych tornistrów i wolności, o tyle nauczyciele komfortu pracy i cięższych portfeli.
Założenia strajku włoskiego rodziców i dzieci
Rodzicom i dzieciom za pracę w domu również nikt nie zapłaci, a tym bardziej nikt nie zwróci uczniom dzieciństwa. Opiekunowie chcą w pełni wykorzystać czas wolny z dziećmi.
Dlatego podczas strajku włoskiego rodzice nie będą popierać m.in.:
– odrabiania prac domowych;
– realizacji pozaszkolnych projektów klasowych;
– noszenia tornistrów cięższych niż 10% masy ciała dziecka.
Rodzice mówią jednogłośnie: "Nie robimy niczego, czego nie wymaga od nas prawo".
Dorośli popierający strajk włoski rodziców i dzieci zdają sobie sprawę z tego, jak wiele prace domowe odbierają maluchom i nastolatkom. Zmniejszona ilość czasu wolnego uniemożliwia im prawidłowe rozwijanie relacji nie tylko rodzinnych, ale również rówieśniczych. Przeznaczanie większości dnia na edukację szkolną odbija się również na pasjach i zainteresowaniach uczniów.
Jeśli dziecku brakuje tej jednej godziny na to, co lubi, to wyrasta on na człowieka owszem może wykształconego, ale bez pasji i źródła, które mogłoby przynosić mu radość. Chyba, że nauka sama w sobie jest dla niego pasją, ale nie oszukujmy się nie każdy jest małym naukowcem.
Może cię zainteresować: Nauczyciel obnażył prawdę o głównym narzędziu kontroli. Skutkuje "samookaleczaniem ocenami"