Nauczyciel pozwolił dzieciom spać na lekcji i... postawił im za to szóstki! To się dzieje w Polsce!

Ewa Bukowiecka-Janik
Matematyka to jeden z najbardziej znienawidzonych przedmiotów przez większość uczniów. Lekcje są nudne, tłumaczenia niejasne, prace domowe żmudne. To nie jest subiektywna ocena: potwierdzają to badania! Zatem kiedy w planie dnia uczniów widnieją 3 lekcje matematyki pod rząd, to dla nich niemal tragedia. Jak z tego wybrnąć? Wie to Marcin Stiburski, który po raz kolejny zaskakuje niezwykłymi metodami nauczania.
Nauczyciel matematyki postawił uczniom szóstki za... spanie na lekcji! fot. 123rf
W polskiej szkole można mieć talent i chęci, a i tak zostać pozbawionym ciekawości, a nawet sensownych i zrozumiałych wyjaśnień. Około 50 proc. uczniów jest uzdolnionych matematycznie, a 25 proc. ma zadatki uzdolnień wybitnych. Jednak po 8. miesiącach chodzenia do szkoły, uczniowie przestają okazywać swój wrodzony talent... Przed maturą umiejętności matematyczne demonstruje jedynie 12 proc. uczniów.

Kilka miesięcy temu eksperci z NIK, którzy przyglądali się, jak prowadzone są lekcje matematyki w polskich szkołach, wydali tak fatalny werdykt, że polecili znieść obowiązkową maturę z matematyki. Chodziło o jakość zajęć z matematyki. Uznano, że są one tak złe, że zmuszanie uczniów do zdawania matematyki na maturze jest nie fair.


Czy może być gorzej? Oby nie, jednak kiedy zdarzają się historie takie, jak ta, pojawia się światełko w tunelu.

Szóstka za drzemkę
Marcin Stiburski to nauczyciel matematyki i fizyki w dwóch szkołach podstawowych w Gdańsku. Znany jest z rewolucyjnej koncepcji Szkoły Minimalnej, a ostatnio również z powodu swoich niezwykłych metod nauczania, które opisuje na Facebooku na otwartej grupie i blogu "Szkoła Minimalna".

Opowiedział już o tym, jak odpytać uczniów pod tablicą bez stresu w atmosferze super zabawy. Wcześniej zachwycił nauczycieli i rodziców m.in. pomysłem na sprawdzian z obowiązkiem ściągania. Poza tym stawia wszystkim piątki, lub sam pozwala uczniom się oceniać, a jednocześnie potrafi tak zaangażować dzieci do nauki, że z zajęć wychodzą z wypiekami na twarzy.

Tym razem na lekcji matematyki Stiburski postawił dzieciom szóstki za... spanie! "Dzisiaj miałem ze swoją klasą czwartą dwie matematyki pod rząd, a przez przypadek okazało się, że wskoczyło mi zastępstwo z kolejną moją matematyką w tejże klasie. Od razu refleksja, że nie mogę im tego robić, bo zaoram ich umysły" - opisuje na Facebooku nauczyciel.

Pierwsza lekcja minęła "jak zwykle". Była gra z elementem rywalizacji, by dzieci się zaangażowały i rozkręciły. "W pewnym momencie matematyka wyglądała jak licytacja bydła w Teksasie. Weszli w taką zabawę jak w dym" - czytamy w poście.

Na drugiej lekcji nauczyciel "zgrzeszył" i pozwolił uczniom wyjąć telefony (w szkole jest zakaz), by używać kalkulatorów. Uczniowie poznali tajniki jego zaawansowanych funkcji. Na trzeciej godzinie lekcyjnej, siłą rzeczy, dzieci były już zmęczone. Nauczyciel użył więc niecodziennego gadżetu.

"Z racji tego, że noszę do szkoły słuchawki wygłuszające ze sklepu budowlanego, zakładałem im po kolei te słuchawki, pokazując walory ciszy. Co pewien czas mówiłem 'siiiichoooo'. Coraz ciszej. Aż klasa się wyciszyła, rozkoszując ciszą ze słuchawek wygłuszających i spokojnych oddechów. Rewelacyjna intensywna praca w skupieniu przy zeszytach ćwiczeń, bez najmniejszego mojego słowa. Po porostu CISZA jak w uczelnianej czytelni" - opisuje Stiburski.

Konsultacje z nauczycielem odbywały się szeptem na prośbę ucznia. Jednak w pewnym momencie matematyk zauważył, że jeden z uczniów leży na ławce. Zamiast go zganić i przywołać do porządku... pozwolił mu zasnąć.

"I nagle padają ciche pytania. Czy ja też tak mogę? I ja też? I z chwili na chwilę, cała klasa położyła swoje głowy na zeszytach i oddała się błogiej kontemplacji. Niektórzy mościli sobie bluzą poduszeczki. Trwało to około 15 minut nim powiedziałem im spokojnie, że za minutę będzie dzwonek, żeby się w ciszy spakowali. Nie wiem czy ktoś z nich załapał komara. Wszyscy mieli zamknięte oczy. Nikt nic nie mówił".

Jak to możliwe, że nauczyciel zgodził się na coś takiego? Po prostu: rozumie, jak działa ludzki umysł. "Mózg po intensywnej pracy w świadomości, przenosi swoją pracę do podświadomości gdzie dalej ją przetwarza. Dlatego pod koniec tej lekcji wszystkim dzieciom wystawiłem 6 za aktywność na tej lekcji. Bo była to największa aktywność umysłowa, jaką dotychczas zaobserwowałem w szkole (...) jestem przekonany, że te szóstki to najlepiej zainwestowane szóstki jakie dotychczas wystawiłem" - puentuje Stiburski.

Ta historia zachwyciła nauczycieli i rodziców. Niektórzy piszą, że są wzruszeni tak czułym i świadomym podejściem do nauczania, do dzieci. Gdyby takie podejście do swojego przedmiotu, uczniów i nauczania miał każdy nauczyciel, polska szkoła byłaby najlepszym miejscem na świecie!