W końcu konkrety! Już wiadomo, czego w telewizji dzieci na pewno nie zobaczą

Ewa Bukowiecka-Janik
Dzieci podłapują wszystko, co usłyszą. Chłoną i są podatne na sugestie. Wierzą, że jeśli ktoś im coś poleca, chce dobrze. Zwłaszcza jak jest fajny, wesoły i kolorowy. Niebezpiecznie jest wykorzystywać tę dziecięcą naiwność... A czy jest coś bardziej przekonującego niż reklama? Zwłaszcza taka uszyta na miarę dziecięcych zajawek... Dlatego w końcu powstał dokument, który ma regulować treść kindermarketingu.
Powstała Karta ochrony dzieci w reklamie. Czego dzieci nie zobaczą już w telewizji? fot. 123rf
Związek Stowarzyszeń Rady Reklamy ostatnie dwa lata poświęcił pracy nad Kartą ochrony dzieci w reklamie. To załącznik do istniejącego już Kodeksu Etyki Reklamy. Chodziło o to, by "ustalić" z branżą reklamową, czego absolutnie robić nie wolno, by nie igrać z dziecięcymi uczuciami, nie krzyżować wychowawczych ścieżek i zwyczajnie nie robić im krzywdy.

Agnieszka Kępińska-Sadowska, prezes Związku Stowarzyszeń Rada Reklamy podczas konferencji prasowej towarzyszącej prezentacji założeń Karty, podkreśliła, że jest ona "wyjątkowym dokumentem również na skalę europejską ze względu na fakt, że adresuje i reguluje ochronę najmłodszych w duchu najnowszych wymagań i zaleceń prawnych Unii Europejskiej".


W praktyce Karta ma gwarantować, że w reklamach skierowanych do dzieci oraz w tych, które nie są bezpośrednio skierowane do nich, jednak ze względu na formę, miejsce i sposób ich prezentowania dzieci są ich odbiorcami, nie będzie treści, które mogą negatywnie wpływać na rozwój maluchów.

Na szczęście w dokumencie pojawił się też konkret. W reklamach tych nie może być "treści lub scen podważających autorytet rodziców czy opiekunów, bądź treści dyskryminujących ze względu na status materialny, czy też zawierających podteksty seksualne". Co więcej, Karta ma chronić dzieci, które w reklamach występują: aby podczas nagrań i castingów zawsze traktowane były z najwyższą dbałością o ich dobro.

Oby, bo takie podejście do dzieci w robieniu czegokolwiek powinno być standardem. Wszędzie.

Zapisy z Karty będą obowiązywać cały rynek. To dobrowolna regulacja wypracowana przez reklamodawców, agencje reklamowe i nadawców. "Zapisy Karty jednogłośnie przyjęli uczestnicy rynku reklamowego, który są zrzeszeni w Radzie Reklamy. Wsparcie przy projekcie deklarowała także na bieżąco Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji" - czytamy na "Wirtualnych mediach".

Karta ochrony dzieci w reklamie to kolejny dokument samoregulujący po opracowaniu Standardów Reklamy Piwa oraz Standardów Reklamy Żywności skierowanej do dzieci. Czy to oznacza, że od teraz oglądanie reklam będzie "bezpieczne" dla naszych dzieci? Cóż, raczej nie.

Niektórzy naukowcy twierdzą (i mają na to dowody), że treść oglądanych reklam wpływa na kształtowanie się nawyków żywieniowych – wybieramy to, na co najwięcej się napatrzymy. Kojarzycie reklamy warzyw i owoców? Hm... A McDonald's? Bez względu na istnienie Karty, najlepiej jest wyłączyć telewizor.
Źródło: wirtualnemedia.pl