Też znalazłeś to w skrzynce? "Awantura katolicka" przybiera na sile, a ksiądz "przyjąłby to obojętnie"

Katarzyna Chudzik
Każda organizacja charytatywna czy humanitarna bywa celem medialnych ataków. Tym razem, zamiast szkalować organizację w mediach, doręczyciel poczty postanowił bezpośrednio zaingerować w przesyłki nadane przez UNICEF do darczyńców. Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z rzeczniczką prasową UNICEF-u i... księżmi.
Takie przesyłki pojawiły się w wielu skrzynkach pocztowych Facebook.com
Zaczęło się od – napisanego przez zniesmaczonego adresata przesyłki – posta na Facebooku.

– Przykra sprawa. Przesyłka z UNICEF, które wspieramy od lat, tym razem opatrzona naklejką na kopercie: "Katoliku wyrzuć to! Fundacja niekatolicka". Faktycznie, wspieranie głodnych dzieci zapewne jest czymś niegodnym fundamentalizmu katolickiego... pytanie gdzie i kto dokleja takie obrzydliwości? I dlaczego wyciera sobie twarz katolicyzmem? – napisał pan Bartłomiej.

Reakcje były najróżniejsze: od uznawania zdjęcia za fałszywe, przez domniemanie zorganizowanej akcji, mającej zdyskredytować katolików, aż po dostarczanie kolejnych dowodów – podobna przesyłka wylądowała bowiem w wielu skrzynkach pocztowych. Na jednych napisano, że "katolik nie może wspierać UNICEF", na innych – "katoliku wyrzuć to, fundacja niekatolicka".
Facebook.com
Facebook.com
– O całej sprawie dowiedzieliśmy się z mediów społecznościowych i podejmujemy kroki, żeby wyjaśnić, kto jest autorem dopisków. Mamy podpisane umowy zarówno z Pocztą Polską, jak i z firmą kurierską, nie chcę więc na razie nikogo oskarżać. To, co się stało, jest absurdalne. Jest mi bardzo przykro, zwłaszcza że choć jesteśmy apolityczni, to współpracujemy z wieloma organizacjami, m.in. Scholas Occurrentes, która podlega papieżowi Franciszkowi. Działamy od 70 lat i pomagamy wszystkim dzieciom bez względu na ich wyznanie czy kolor skóry – mówi rzeczniczka prasowa UNICEF dr. Monika Kacprzak.


Przyznaje, że czasem dostaje od potencjalnych darczyńców pytania na temat statusu religijnego organizacji, ale tego typu bojkot zdarzył się pierwszy raz.

"Przyjąłbym to raczej obojętnie"
Jak do akcji ustosunkowują się duchowni? Niewielu chce ze mną rozmawiać, a ci, którzy się na to zgadzają, nie potępiają sprawy jednoznacznie.

– Uważam, że każde dobro jest mile widziane. Powiedziałbym katolikowi, że raczej nie powinien takich rzeczy robić, ale z drugiej strony przyjąłbym to raczej obojętnie – mówi ksiądz prałat Stefan Kotwiński z Parafii Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny w Warszawie.

Ksiądz proboszcz Zygmunt Berdychowski z warszawskiej parafii pod wezwaniem św. Krzyża uważa, że "sama powinnam sobie odpowiedzieć na to pytanie".

Twierdzi, że "wszystkie szlachetne rzeczy trzeba popierać". Z jednym tylko zastrzeżeniem – "Kościół musi apelować o roztropność, kiedy wierni wydają swoje pieniądze na cele charytatywne". Nie zdążyłam zadać kolejnego pytania – szybko się ze mną żegna.

Po raz kolejny przedstawiciele duchowieństwa udowadniają, że chrześcijańska postawa nie jest obligatoryjna wśród wyznawców Kościoła. Jest w zasadzie "obojętna".