Maja Bohosiewicz w punkt o popularnej letniej rozrywce. "Jak to piszę, mam odruch wymiotny"
Dzieci kochają nie tylko baseny, ale – co gorsza – również miejskie fontanny. Niektórzy rodzice zdają się nie mieć nic przeciwko, inni mają przeciwko całkiem sporo, ale nie są w stanie odmówić tej rozrywyki, widząc na twarzach dzieci nieporównywalną z niczym błogość. Taką właśnie refleksją dotyczącą basenów podzieliła się ze swoimi fanami Maja Bohosiewicz, mama 3-letniego Zacharego i 2-letniej Leonii.
Z żalem jednak stwierdza, że jej dzieci basen kochają. Najlepszy zaś ich zdaniem jest taki pełen ludzi, dzieci, wrzasku, fitnessu i chloru. Rzeczywiście można nad tą miłością ubolewać – 20 litrów moczu w basenie to nawet nie największy problem.
Potwierdza to, co wiemy wszystkie. Nawet jeśli bowiem staramy się wychowywać dzieci najlepiej jak potrafimy i zapewnić im najdoskonalsze (i najzdrowsze!) warunki, to zdarza się, że basen wygra. Basen, albo chipsy. I nie znaczy to, że jesteśmy "złymi" matkami.
Może cię zainteresować: Zrobiła to, co tysiące matek, a i tak ją skrytykowano. To się nazywa hipokryzja