"Mojej córki nikt nie lubi i wcale się nie dziwię". Co czują rodzice małego outsidera

List do redakcji
Kiedy "dzieci ładnie się bawią", rodzice mogą odetchnąć z ulgą. Nie tylko dlatego, że to moment, w którym można pogadać z dorosłymi i z daleka popatrzeć na swoje szczęśliwe dziecko. Jeśli dziecko potrafi się bawić, dzielić jest miłe otwarte, jest też lubiane. A co czują rodzice dzieci, które mają odwrotnie?
"Mojego dziecka nikt nie lubi i wcale się nie dziwię" fot. 123rf
Opisała to w liście do redakcji mama 5-letniej Basi.

"Wszystko zaczęło się od uwagi pani z przedszkola. Zwróciła mi uwagę, że Basia „się rządzi”. Niestety w taki niefajny sposób – albo jest po basiowemu, albo wcale. I jeśli dzieci nie chcą, by było po basiowemu, moja córka utrudnia innym dzieciom zabawę. Zabiera zabawki, wtrąca się złośliwie.

Oczywiście pani opisała sytuację bardzo dyplomatycznie, zwróciła uwagę, że to niekoniecznie jest charakter Basi, lecz jakieś potrzeby emocjonalne, które w ten sposób wyraża. Niestety mi i mężowi nigdy nie udało się dojść do tego, jakie to mogą być potrzeby. Z nami bawi się podobnie – wymyśla scenariusz i na każdą uwagę, że może zrobilibyśmy inaczej, reaguje agresywnie.


Panie z przedszkola radzą sobie z Basią, potrafią wyciszyć konflikty między dziećmi. Jednak efekt jest taki, że Basia tam głównie bawi się sama, bo inne dzieci po prostu nie chcą, a moja córka nie nawiązuje sama kontaktu z rówieśnikami.

Teraz, gdy ma 5,5 roku często wakacje, weekendy czy popołudnia na placach zabaw spędzamy ze znajomymi, którzy mają dzieci w podobnym wieku. Basia na wszystkie dzieci reaguje podobnie: patrzy naburmuszona jak inni się bawią, nie bardzo chce zagadać, widzę, że jest jakby uprzedzona i robi wszystko, żeby zwrócić na siebie uwagę dorosłych. Żeby to dorośli się z nią bawili.

Jeśli mi źle, że w ten sposób myślę o własnym dziecku, ale nie rozumiem mojej córki i wstydzę się za nią, gdy jesteśmy w towarzystwie. Chciałabym, żeby była miła i otwarta wobec innych dzieci, tak jak dzieci (które jej nie znają) są otwarte i miłe wobec niej. Ale nie. Ona musi im złośliwie rozdeptywać babki w piaskownicy, skarżyć na nie, albo im rozkazywać.

W związku z tym moja córka bawi się z jedną sporo starszą koleżanką, która potrafi sobie radzić z zachowaniem Basi, zaimponować jej i zachęcić do zabawy po swojemu, jednak nie mam pojęcia czy ona Basię lubi. Wiem za to, że dzieci moich znajomych np. nie lubią mojej córki. I ja się im nie dziwię.

Niedawno słyszałam, jak 4-letni syn mojej koleżanki mówił, że Basia nie jest jego koleżanką, bo ciągle się złości i jest obrażona. No tak – cała moja córka...

Nie wiem co mam robić. Nie organizuję Basi urodzin i przestałam dzwonić do koleżanek z pytaniem, czy razem wyjdziemy na plac zabaw, bo jest mi wstyd. Wolę nie dawać im powodu do obgadywania mojej córki, ani sobie do opierdzielania jej na forum za fatalne zachowanie.

Nie chcę Basi krzywdzić, nie krzyczymy na nią, nie jesteśmy przesadni w zwracaniu jej uwagi, ale też nie traktujemy jej jak świętej krowy. Wydaje mi się, że wychowujemy ją normalnie. Nie wiem skąd jej alergia na dzieci i wieczna chęć bycia w świetle reflektorów.

Mam na zmianę fale niechęci do niej, a potem falę wyrzutów sumienia, że mogę źle myśleć o swoim dziecku. Liczę, że kiedyś jej minie. Że dojrzeje i trafi na kogoś, kto po prostu będzie jej bratnią duszą, którą nie będzie chciała zarządzać, na ludzi, których nie będzie od samego początku traktowała jak wrogów. Odliczam miesiące do momentu, w którym to się stanie, bo aktualnie Basia jest bardzo samotna, a ja wykończona".