Rozciągnięty dres czy seksowna sukienka? Nie ma znaczenia, co wybierzesz i tak zostaniesz ukarana

Alicja Cembrowska
Pomyśl, ile razy ktoś zwrócił ci uwagę na twój ubiór. Partner, mama, siostra, ciotka? Pomyśl, jak się czułaś. I pomyśl, jak często sama oceniasz inne kobiety – bo Kaśka ubrała się za wulgarnie, Milena o siebie nie dba, a Gocha, "to stara baba przecież, a wybiera bluzeczki, jakby wczoraj świętowała 18-naste urodziny".
Nie ma znaczenia, w co się ubierzesz. Jak ktoś chce, to zawsze znajdzie powód do krytyki highwaystarz / 123RF
Dres czy sukienka?
Problem oceniania wygląda, powraca, jak bumerang – tym razem pojawił się na profilu "Dziewuchy Dziewuchom". A po komentarzach widać, że nadal mamy, o czym dyskutować.

Obrazek opatrzony hasłem "Nie ma znaczenia, w co się ubierzesz. Hejter/ka zawsze znajdzie powód do krytyki" przedstawia kobiecą sylwetkę i dwie ubraniowe opcje do wyboru. Sukienkę, której założenie grozi komentarzami, że wyglądasz jak dziwka czy też jesteś zapatrzona w siebie. I dres, który niechybnie ściągnie na ciebie falę jęków, że daleko ci do kobiecości, a właściwie to jesteś fleja. Przesada? Wydaje mi się, że nie, chociaż w komentarzach nastąpiło poruszenie. Jednym się zdaje, że to problem wydumany, inni uważają, że NO FAKTYCZNIE, jak dziewczyna się ubierze jak dziwka, to przecież mam prawo uznać, że ubrała się jak dziwka.


Oceniam, bo mogę
Społeczne przyzwolenie na "troskliwe i z dobrej woli" komentarze o innych jest zadziwiająco wysokie. – Prowadzę hobbystycznie mały kanał modowy na YouTube, żeby się odstresować od pracy w korpo. Z hejtem spotykam się codziennie, co dziwne, większość hejterów to kobiety. Notorycznie słyszę, że ubieram się nieodpowiednio do wieku, że nie mam klasy, ciuszki jak po młodszej siostrze, że nie wypada – skomentowała jedna z kobiet.

I trudno się z nią nie zgodzić. Jakiś czas temu rozmawiałyśmy z koleżanką, że podziwiamy znajomą, która zdecydowała się nagrywać krótkie filmy i udostępniać je na YouTubie. Pod każdym pojawia się kilka komentarzy na temat jej wyglądu. Pozytywnych i negatywnych. Często bardzo wulgarnych i obraźliwych.

Nie trzeba jednak "wystawiać się" na oko publiczne, anonimowe, obce. To, że nasz wygląd ma znaczenie, a co gorsza, znaczenie na jego temat ma opinia innych, wpajane jest nam od dziecka. Nieraz rodzice robią to nieświadomie, często jednak jest to trwałe, agresywne wręcz zwracanie uwagi. Głównie dotyczy to dziewcząt.

Mamo, tato, pozwólcie mi założyć to, co lubię
O ile chłopiec w rozciągniętej koszulce czy z dwiema różnymi skarpetkami raczej nikogo nie przerazi, tak dziewczynka? Olaboga, mogłoby się zdawać, że to koniec świata. Słowa takie jak "niezadbana" czy "zapuszczona" fleja i tak należą do najdelikatniejszych w tym przypadku.

Gdy swego czasu pisałam o tym, jak matki niszczą swoje córki, odbyłam kilkanaście rozmów. Z kobietami sobie znanymi i obcymi. Nadal często pytam o to nowo poznane dziewczyny. Nie przesadzę, jeżeli powiem, że 90 proc. z nich przyznało, że kilkukrotnie usłyszało, że:
– mogłyby zacząć ubierać się jak kobiety;
– być bardziej kobiece;
– zadbać o siebie.

To ostatnie zdanie jest o tyle ciekawe, że często ocenie poddawane jest również właśnie dbanie o siebie. A dokładne "przesadne zajmowanie się swoim wyglądem". Czyli jeżeli włożysz krótszą sukienkę, nałożysz makijaż czy zainwestujesz w paznokcie i fryzjera, to i tak nie masz pewności, czy znajdziesz się w estetycznej granicy Pana Y i Pani X.

Wiele osób pisze: "Ale po co w ogóle przejmować się opinią innych? Serio się tym martwicie?". Odkrycie roku – chciałoby się krzyknąć. Teoretycznie każdy wie, że nie warto brać do siebie wulgarnej krytyki czy obraźliwych komentarzy osób, których słowa nie mają dla nas znaczenia. Teoretycznie.

– Co jednak z młodymi dziewczynami, które poddawane są notorycznej ocenie otoczenia? Co z kobietami, które z jakichś powodów straciły pewność siebie i takie ocenianie może je zwyczajnie boleć? – pyta jedna z komentujących. Im nie wystarczy powiedzieć "nie przejmuj się". Nigdy nie wiemy, jakie doświadczenia i przeżycia ma druga osoba, co kryje pod strojem, który wybrała (może depresję, lęki, kryzys?) i czy komentarz (dla nas może niewinny) nie będzie kolejnym ciosem. Nieraz po prostu lepiej ugryźć się w język.