Co czuje dziecko, gdy krzyczysz? Ten eksperyment z wielką mocą udowadnia, jak na nie to wpływa

Alicja Cembrowska
Przecież to tylko klaps. Tylko krzyk, tylko podniesiony głos. Wielu uważa, że dopóki dziecka nie katują, to nic złego się nie dzieje, a stanowcze stanowisko rodzica to najlepszy i jedyny sposób na ustalenie granic. Dlatego właśnie naukowcy przyjrzeli się tej "małej, akceptowalnej przemocy".
Do tej pory nie badano, czy "niewinne" klapsy, krzyki czy szarpnięcia wpływają na mózg dziecka Fot. Pexels / unsplash.com / CC0 License
Trudne doświadczenia w okresie dzieciństwa wpływają na nasze całe życie. To szereg negatywnych konsekwencji zarówno psychologicznych, jak i społecznych. Wie o tym większość z nas, a eksperci z całego świata dwoją się i troją, żeby popularyzować wiedzę na temat wpływu wydarzeń z pierwszych lat życia na nasze dalsze losy.

Bo chociaż społecznie piętnujemy przemoc i agresję, głównie tę skierowaną w stronę dzieci, to nadal często przyzwalamy na "niewinne" klapsy, szarpnięcia czy krzyk.

– Większość dotychczasowych badań koncentrowała się na najtrudniejszych rodzajach doświadczeń, tj. na dzieciach wykorzystywanych, zaniedbywanych lub odbieranych rodzicom. Naszym zamiarem było przyjrzenie się łagodniejszym przypadkom, które występują często i bywają społecznie akceptowane – na wpływie rodziców, którzy często krzyczą na dzieci, dają im klapsy czy łapią za ramiona i potrząsają w celu zdyscyplinowania – mówi Valérie La Buissonnière-Ariza z zespołu naukowców z Uniwersytetu Montrealskiego. Analizy ich badania ukazały się w piśmie "Biological Psychology".


Eksperymentowi poddano 84 nastolatków w wieku od 13 do 16 lat. Pokazywano im zdjęcia kobiet – o neutralnym wyrazie twarzy i takiej, która miała minę wystraszoną. Zaraz potem puszczano nagranie 90-decybelowego krzyku. W trakcie badania wykonywano obrazowanie mózgów. Analiz dokonano również na podstawie danych, które zbierano o dzieciach od chwili narodzin. Gromadzono je w Research Unit on Childre's Psychosocial Maladjustment i Quebec Statistical Institute.

Uczestnicy badania byli podzieleni na dwie grupy w zależności od metod karania, stosowanych przez rodziców na dzieciach w wieku 2,5 do 9 lat. Eksperyment wykazał, że sposób przetwarzania bodźców związanych z lękiem wyraźnie różnił się w obu grupach.

Zatem efekty "surowego rodzicielstwa" można zaobserwować nie tylko w sposobie zachowania nastolatków, ale także w sposobie, w jaki ich mózgi, a dokładnie ciała migdałowate, przetwarzają strach.

– Moim celem nie jest wzbudzanie poczucia winy [...] chcę, aby rodzice zastanowili się nad tym, co robią, i zdali sobie sprawę, że niektóre rodzaje dyscyplinowania nie są tak niegroźne, jak mogłoby się wydawać. Mogą faktycznie wpływać na mózg dziecka i na to, w jaki sposób radzi sobie z lękami, zwłaszcza gdy jakieś zachowanie (krzyki, szarpanie) nie jest jednorazowe, a długotrwałe – podkreśla autorka badania.
Źródło: medicalxpress.com