Wezwanie od 11-latki ratownik zapamięta na długo. To cenna lekcja dla każdego rodzica
Na młodzież i "te dzisiejsze dzieciaki" zawsze się narzeka. Mówi się o nich, że są bierne i roszczeniowe, że nie wyściubiają nosa ze swoich smartfonów. To jednak pozory i niesprawiedliwe uogólnienia, czego przykładem jest 11-letnia Ela. Dziewczynka jako jedyna zareagowała, kiedy uznała, iż starszemu mężczyźnie na ulicy dzieje się coś złego.
Nie dowiedzielibyśmy się o istnieniu Eli, gdyby o sytuacji, w której wykazała się wrażliwością i chęcią niesienia pomocy nie napisał ratownik medyczny Tomasz Modrzewski. To on został wysłany przez dyspozytora karetki do leżącego na chodniku człowieka.
Karetkę wezwała Ela, choć wokół spacerowało wielu dorosłych.
– Na miejscu okazało się, że Pan, po obudzeniu, podziękował nam za pomoc i poszedł w swoim kierunku. Cóż, taki wybór obywateli świata. Normalnie bym uznał to za nieuzasadnione wezwanie, bo wystarczyło podejść i zapytać pana, czy potrzebuje pomocy. Ale w tej sytuacji karetkę wezwało dziecko! To my, dorośli, musimy kształtować w dzieciach takie szlachetne postawy, bo to jacy jesteśmy, w dużej mierze wynosimy z domu. Dlatego ta dziewczyna została dziś moim bohaterem! Nie mogłem się jej nachwalić – napisał na Facebooku Modrzewski.
Nieuzasadnione wezwanie?
Większość internautów pogratulowało Eli. Pojawiły się jednak głosy takich, którzy zdiagnozowali obojętność dorosłych, którzy każdego leżącego człowieka uznają za pijanego, przechodzą więc, udając, że nie widzą człowieka. Boją się oskarżenia o "nieuzasadnione wezwanie karetki", albo nieprzyjemności ze strony potencjalnie nietrzeźwej osoby.
Należy jednak pamiętać, że woń podobna do alkoholu wydzielana jest również przez cukrzyków. I że naszym obowiązkiem jest udzielenie pomocy każdemu człowiekowi. Obowiązkiem zresztą nie tylko moralnym – za nieudzielenie pomocy grozi również odpowiedzialność karna z art.167 Kodeksu Karnego.
Może cię zainteresować także: 11-miesięczne dziecko nie oddycha samodzielnie. Przychodnia odmawia karetki