9-latka odkryła, co szkodzi naszym dzieciom. W tym celu odwiedziła 40 publicznych toalet

Katarzyna Chudzik
Kiedy Nora miała 9 lat, zauważyła, że dzwoni jej w uszach po użyciu suszarki do rąk w publicznej toalecie. Nie ona jedna miała takie spostrzeżenie, ale to właśnie kanadyjska 9-latka zainteresowała się sprawą na tyle, że postanowiła wnikliwie ją zbadać. Wyniki jej obserwacji powinny zaalarmować każdego rodzica – zwłaszcza że usypianie dziecka przy pomocy suszarki nie jest wcale rzadką praktyką.
Nora odwiedziła ponad 40 toalet Facebook.com
Nora po 4 latach zaprezentowała swoje badania na konferencji Calgary Youth Science Fair. Okazały się na tyle wiarygodne, że opublikowano je również na łamach kanadyjskiego czasopisma Paediatrics & Child Health.

Celem dziewczynki było zbadanie, czy głośne suszarki szkodzą słuchowi dzieci, których uszy nie tylko są wrażliwsze, ale również – z racji wzrostu ich posiadaczy – znajdują się znacznie bliżej urządzeń niż uszy dorosłych. Zauważyła, że większość dzieci nie chce używać suszarki i zakrywa uszy, kiedy ktoś inny z nich korzysta.

Badania Nory potwierdzające hipotezę szkodliwości suszarek zostały opublikowane w czerwcu.


Dźwięk, który szkodzi
W ciągu 2 lat (2015-2017) dziewczynka odwiedziła ponad 40 publicznych toalet w Albercie w Kanadzie. Dźwięk wydobywający się z suszarek zbadała z różnych odległości i wysokości za pomocą profesjonalnego miernika decybeli.

Odkryła, że największe zagrożenie dla dziecięcych uszu stanowią suszarki ​​Xlerator i dwa rodzaje suszarek Dyson Airblade, których głośność przekracza 100 decybeli. To już ten poziom dźwięku, który może prowadzić nie tylko do trudności w uczeniu się i problemów z koncentracją, ale również do pęknięcia bębenków usznych.

– Już dawno wiadomo, że to nie jest dobre, ponieważ Health Canada nie zezwala na sprzedaż zabawek dla dzieci, które mogą wydawać dźwięki na poziomie przekraczającym 100 dB. Wiedzą, że mogą one uszkodzić słuch dziecka – mówi Nora, dziś już 13-letnia. Marka Dyson zapowiedziała, że chętnie umówi zatrudnionego u nich inżyniera dźwięku na rozmowę z Norą, firma Xlerator zaś w ogóle nie odniosła się do sprawy.

Nora ma nadzieję, że jej odkrycia spowodują dalsze badania w tej sprawie i ostatecznie doprowadzą Kanadę do regulacji poziomu hałasu w suszarkach do rąk. Na razie robi sobie przerwę od badań i spędza wakacje na obozie.

Biały szum - czy dla dziecka to tylko szum?
Co jednak z suszarkami domowymi? To, że dzieci zasypiają przy dźwiękach odkurzaczy i suszarek stało się już wiedzą powszechną. Tymczasem audiolodzy udowodnili, że już dźwięki rzędu 35-70 dB wpływają na zmęczenie układu nerwowego człowieka, a poziom hałasu między 70 a 85 dB może być szkodliwy dla zdrowia i powodować uszkodzenie słuchu.

Dźwięk przeciętnej suszarki do włosów plasuje się na poziomie 55 dB. Nie jest to może poziom niebotycznie wysoki, ale jeśli może "zmęczyć układ nerwowy" dorosłego, to tym bardziej jest szkodliwy dla dziecka. Może więc maluchy usypiające przy tego typu dźwiękach nie czują się ukojone, lecz – najzwyczajniej w świecie – przebodźcowane?