Czy rodzice zawsze powinni mówić dzieciom prawdę? 5 sytuacji, w których najtrudniej być szczerym
Mówi się, że szczerość zawsze popłaca. Ale czy jest tak również w przypadku układania sobie relacji z dziećmi? Oto 5 sytuacji, w których rodzice najczęściej okłamują swoje dzieci – głównie w dobrej wierze, a czasem z bezsilności.
To jedno z najczęstszych kłamstw rodziców stosowanych w dobrej wierze. To naturalne, że kilkulatek boi się zastrzyku, czy pobrania krwi. Wiemy, że ten strach wiele komplikuje. Zwłaszcza gdy za drzwiami gabinetu lekarskiego jest długa kolejka. „Nie będzie bolało” to obietnica, która może poważnie zawieść zaufanie.
„Moja córka siedziała spokojnie i czekała na szczepienie, omamiona moimi zapewnieniami, że wszystko będzie dobrze i że nic nie poczuje. Ufnie podała rączkę do wkłucia. Nie zapomnę wyrazu jej twarzy, gdy patrzyła na mnie, a pielęgniarka wbiła igłę. Najpierw zaskoczenie, a potem płacz, oburzenie i zranienie w jej oczach. Spojrzała na mnie, jakby chciała powiedzieć: okłamałaś mnie!” - opisuje na łamach portalu Babyology Jane, mama dwójki dzieci. Od tego momentu dla niej bezwzględna szczerość jest jedyną słuszną strategią postępowania wobec własnych dzieci.
Wniosek ten potwierdzają psychologowie: dzieci uczą się od nas każdego dnia. Jeśli przyłapią nas na kłamstwach, nawet drobnych, wkrótce okłamią ciebie!
Pokręcone pytania
To ten rodzaj pytań, który dla dorosłego jest prawdziwą gimnastyką intelektualną. W zależności od nastroju rodzice odpowiadają różnie, jednak źle mogą skończyć się sytuacje, w których na odczepnego zaczniemy mruczeć pod nosem „tak, tak”. Dzieci doskonale wyczuwają, kiedy dla świętego spokoju robimy je w konia. Ponadto, w ten sposób zniechęcamy dzieci do nauki, gasimy ich ciekawość świata.
Jak powiedzieć dziecku, że jego ukochany zwierzak umarł
Psychologowie zdecydowanie odradzają kupowanie kolejnego zwierzaka na pocieszenie. Choć dla nas „to tylko rybka”, dla dziecka jest stratą godną odżałowania. Dlatego, gdy umiera zwierzak, powinniśmy rozmawiać o tym z dziećmi wprost. Nie pocieszać na siłę, nie szukać sposobu rekompensaty.
Takie sytuacji to dla dzieci ważna lekcja – że w życiu czasem dzieją się rzeczy przykre, nieprzewidywalne, wbrew naszej woli i mądrze jest to zaakceptować. Inaczej jako dorośli ludzie, zamiast żyć, będziemy walić głową w ścianę.
Czy Mikołaj istnieje?
To zagwozdka, która dręczy wielu rodziców. Z jednej strony super, że dzieci czekają na Mikołaja, z drugiej kiedyś dowiedzą się, że Święty Mikołaj, który żyje w ich wyobraźni to tak naprawdę postać z reklamy Coca-Coli... Co z tym zrobić?
Najrozsądniej utrzymywać historię o Mikołaju w klimacie niezwykłej baśni, w którą albo chce się wierzyć, albo nie. Większość z nas ma takie doświadczenia – wierzyliśmy i sami w pewnej chwili zorientowaliśmy się, że magia świąt to jednak metafora. Nie było rozczarowania i poczucia nadszarpniętego zaufania.
Natomiast jeśli jako rodzice źle czujecie się z historiami o Mikołaju, lepiej z nich zrezygnować, niż brnąć w nieszczerość.
Tajemnice i oceny
Dla rodziców trudne bywają okoliczności, w których mają tajemnicę przed jednym z dzieci. Oczywiste jest, że staramy się traktować dzieci równo, jednak elementem budowania więzi z dziećmi jest to, że są rzeczy, które robimy i o których rozmawiamy z każdym osobno. W takich sytuacjach nie trudno o zazdrość między rodzeństwem.
Czy należy zaprzeczać, że chwilowo faworyzujemy jedno z naszych dzieci? Nie. Jednak eksperci polecają, by też nie afiszować się z tym i zawsze próbować równoważyć czas i uwagę poświęcaną poszczególnym dzieciom.
Podobnie jest z ocenami. „Kiedy córki pytają mnie, która z nich lepiej tańczy lub rysuje, trudno jest mi być szczerą. Wtedy zawsze odpowiadam tak, by obie poczuły się docenione” - wyznaje Jane w portalu Babyology. Czy postępuje słusznie? Zdecydowanie tak! Bo w tym wypadku nie chodzi o fakty, lecz o opinię, która może być budująca, lub wręcz przeciwnie.
Źródło: babyology